- Widzowie mogą się po naszym spektaklu spodziewać wszystkiego - zapewnia 18-letnia Paulina Przastek. - To nie będzie takie zwykłe wyjście młodych aktorów na scenę, powiedzenie wierszyka i zejście za kulisy. Pokażemy nasze prawdziwe oblicze, nasze rozmowy, o czym i jak rozmawiamy. Dla naszych rodziców powrót z imprezy o godzinie drugiej w nocy automatycznie wiąże się z tym, że pijemy alkohol, palimy. A często tak nie jest. My też potrafimy kulturalnie spędzać czas. Na scenie aktorzy dużo będą pracowali z gumami. Będzie taniec współczesny, monologi i konkretne sytuacje. Naprawdę warto nas zobaczyć.
Paulina dodaje, że przy każdej edycji warsztatów można nauczyć się czegoś innego. "Lato w Teatrze" się rozwija, rośnie w siłę. To nie są tylko półkolonie. To zajęcia, które dają młodym ludziom pasję na całe życie.
- Świetne jest to, że mogę poznać ludzi, którzy tak samo jak ja kochają sztukę i teatr - twierdzi inna uczestniczka. - To co my tutaj robimy, to nie tylko bieganie po scenie, przygotowywanie kostiumów. To jest poznawanie teatru od środka. Można oderwać się od szarej rzeczywistości, uwolnić się od problemów. Zostawić to wszystko razem z ubraniami w teatralnej szatni. Mój teatr to wszystko co mnie otacza, to co kocham, to co lubię, to co mnie w jakikolwiek sposób czegokolwiek uczy. I w moim teatrze każde doświadczenie jakie mam w życiu, mogę przenieść na scenę.
- Nasz spektakl to budowanie dialogu nie tylko pomiędzy uczestnikami a instruktorami, ale też pomiędzy młodymi twórcami a widzem - podsumowuje Urszula Chomik-Kraszewska, koordynatorka projektu.
Teatr jest ich drugim domem
17-letnia Marianna Przygońska jest w grupie dziennikarsko-promocyjnej. To mój pierwszy raz na "Lecie w Teatrze". Najpierw zajmowałyśmy się głownie pisaniem tekstów i relacji oraz robiłyśmy wywiady z osobami z różnych grup - opowiada. - Dla mnie najciekawsze jest to, co robimy w tym tygodniu, czyli promocja spektaklu. Chodziłyśmy na przykład w kostiumach po mieście i zapraszałyśmy ludzi na pokazy finałowe, które odbędą się w weekend. Reakcje było przeróżne! Jest fajnie, bo można nie nudzić się w wakacje i robić coś nowego.
Marianna chciała początkowo być w grupie aktorskiej. Ale nie żałuje, że dostała się do innej. Na co dzień uczy się klasie teatralnej, ale nie wiąże z tym przyszłości. Zamierza studiować fizjoterapię.
Szybka pięćdziesiątka na rozgrzewkę
O byciu profesjonalną aktorką nie myśli też Ewelina Panfiluk. Chciałaby pracować jako specjalista z dziedziny psychologii biznesu. Teatr to jej pasja. I dlatego cieszy się, że dostała się do grupy aktorskiej.
- To moja pierwsza edycja, o warsztatach dowiedziałam się pocztą pantoflową. Dużo osób mówiło, że jest ciekawie, że można zająć się czymś kreatywnym w wakacje - opowiada Ewelina. - A ja jestem typem człowieka, który nie lubi marnować czasu.
Łatwo jednak nie jest. Całe dnie są wypełnione ciężką pracą. Począwszy od rozgrzewki, na ćwiczeniach aktorskich kończąc.
- Na rozgrzewce mamy na przykład "szybką pięćdziesiątkę" - mówi Ewelina. - Są to pompki połączone z rowerkiem. Potem wstajemy i mamy skoki, albo tak zwaną "gorącą podłogę", czyli jak najszybsze podnoszenie nóg do pasa w miejscu. Później ćwiczymy etiudy i rozgrzewamy przeponę, usta, język. Lubię naszych prowadzących. Bardzo nam pomagają. I cały czas są przy nas. Mamy dobry kontakt, i z panią Agnieszką, i z panem Bernardem.
Ewelina jednak zapewnia, że warto męczyć się i dawać z siebie sto procent, bo spektakl, jest tego wart.
- Widzowie powinni nastawić się na momentami dość kontrowersyjne sceny i wypowiedzi. Na scenie poruszone zostaną problemy dnia codziennego. Niektóre będą wyśmiane, a inne powiedziane bardzo ostro - zdradza szczegóły. - To wszystko ma pokazać starszemu pokoleniu - rodzicom, dziadkom, że czasy się zmieniają.
Monolog też jest dialogiem
Do tego starszego pokolenia według młodych uczestników warsztatów zaliczają się też instruktorzy. Oni jednak rozumieją problemy młodzieży. A przynajmniej się starają.
- Mamy cztery grupy, a co za tym idzie, cztery różne języki teatralne - mówi aktor Bernard Maciej Bania, opiekun grupy aktorskiej - Jest teatr tańca, teatr przedmiotu, teatr klasyczny i teatr maski - pantomima z maską. Musimy to wszystko połączyć w jedną, spójną całość. Praca z młodzieżą jest zawsze ciekawa. Pozwoliliśmy im na dużą inwencję. Tematem warsztatów i pokazu finałowego jest dialog. Chciałem udowodnić, że monolog też może być dialogiem. Dlatego, że to nadal jest rozmowa, czy to z widzem, czy z samym sobą, czy z siłami wyższymi, jak w romantycznych inscenizacjach.
Tańcz, dopóki starczy sił
Oprócz zajęć aktorskich i dziennikarskich młodzież przyswajała też podstawowe kroki taneczne i uczyła się tego, jak wyrazić siebie za pomocą ruchu.
- Oni aż garną się do pracy i do nauki. Nawet osoby, które wcześniej nie miały styczności z tańcem. To jest bardzo inspirujące - zapewnia tancerka Dorota Baranowska, instruktorka w grupie taneczno-maskowej. - Problem stwarza im otwarcie się i przełożenie myśli na ruch, na ciało, na ekspresję. I temu poświęcamy najwięcej czasu. Sama bardzo dużo uczę się od tych dziewczyn. Dzięki styczności z nimi cały czas odkrywam coś nowego.
Nowych rzeczy uczą się też uczestnicy. Najlepszym przykładem jest 19-letnia Anna Pawelska, która na deskach prawdziwego teatru jeszcze nigdy wcześniej nie tańczyła. Nie przeszkadzają jej siniaki i zakwasy. Nie przerażają bariery, które trzeba pokonać.
- Bardzo dużo pracujemy w grupie i uczymy się tego, jak wyczuć siebie nawzajem. Pracujemy ciałem, bo nasza grupa w spektaklu nie używa słów - mówi Ania. - Jest masa trudności, dużo z nich funkcjonuje tylko w naszych głowach. Zajęcia uczą nas, jak sobie z nimi radzić. Duża też w tym rola instruktorów, którzy są cały czas z nami i wspierają nasze działania. To moja druga edycja i żałuję, że w przyszłym roku, z racji wieku, nie będę mogła już wziąć udziału w "Lecie w Teatrze".
Wiadomo, że nie byłoby spektaklu bez scenografii i kostiumów. O to dbają osoby, których na scenie nie zobaczymy - scenografowie. I do grupy o tym charakterze trafiła 18-letnia Paulina Przastek. Dziewczyna jest prawdziwą weteranką warsztatów, bo to już jej trzecia edycja. W poprzednich była w grupie aktorskiej. Teraz też występuje w kilku scenach.
- Moje całe działania artystyczne zawsze były związane z teatrem. Robiłam wszystko pod kątem występowania na scenie, sprawdzania siebie dykcyjnie, ruchowo - zapewnia Paulina. - Dlatego cieszę się, że tym razem mogłam zobaczyć teatr od innej strony - piwnicy scenograficznej. Tworząc strój, czy kostium musimy dopilnować, żeby aktorom na scenie wygodnie było w nim grać, żeby mieli komfort.
Robią maski i kostiumy, wymyślają i aranżują scenografię, malują krzesła i stoły. Jednym słowem dostosowują wszystko do potrzeb reżyserów i aktorów.
Kontakt z młodzieżą odmładza
Nad projektem czuwa Stowarzyszenie Teatr Okno.
- Projekt został zainicjowany przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego i jest koordynowany przez Instytut Teatralny im. Zbigniewa Raszewskiego w Warszawie - mówi Krzysztof Zemło z Teatru Okno. - Co roku o udział w nim zabiegają wielkie placówki, jak Teatr Muzyczny w Gdyni czy Baj Pomorski z Torunia. Jest ogromny przesiew i coraz trudniej się przebić. To fajne uczucie być wśród tak wielkich instytucji. Po raz kolejny pracujemy z młodzieżą w wieku 16. - 19. lat. Nie tylko oni uczą się od nas, ale też my od nich. Energia, którą mają młodzi ludzie, daje chęć do pracy. Kontakt z młodzieżą odmładza. Daje nowe spojrzenie.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?