Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łapy. Mieszkańcy walczą o szkołę. Zbierają podpisy pod uchwałę

Julita Januszkiewicz
Julita Januszkiewicz
Agnieszka Bokiniec i Andrzej Fronc, rodzice z Łap nie poddają się w walce o Szkołę Podstawową nr 1. Zebrali ponad 900 podpisów. Chcą, by radni zajęli się ich wnioskiem.
Agnieszka Bokiniec i Andrzej Fronc, rodzice z Łap nie poddają się w walce o Szkołę Podstawową nr 1. Zebrali ponad 900 podpisów. Chcą, by radni zajęli się ich wnioskiem. Wojciech Wojtkielewicz
Rodzice dzieci ze Szkoły Podstawowej nr 1 w Łapach nie chcą jej podziału. Zebrali ponad 900 podpisów. Chcą, by ich wniosek został rozpatrzony na piątkowej sesji. I skrzykują mieszkańców.

Nie chcę, by moje dziecko chodziło półtora kilometra do szkoły, gdy teraz ma na lekcje blisko - mówi Agnieszka Bokiniec, matka uczennicy klasy IV w SP nr 1 w Łapach.

Bo po podziale tej szkoły dzieci czeka zmiana. - Od września córka będzie uczyła się w piątej klasie, ale w budynku przy ulicy Matejki - mówi pani Agnieszka.

Takie plany mają władze Łap. Zamierzają stworzyć filię podstawówki w budynku wygaszonego gimnazjum przy ulicy Matejki w Łapach. Tu uczyłyby się starsze dzieci z klas V- VIII, zaś ich młodsi koledzy przy Polnej. Tak zdecydowała większość łapskich radnych. Podlaska kurator oświaty też się zgodziła. Rodzice pomysł podziału łapskiej jedynki uważają za bezsensowy.

Czytaj też: Chcą rozbudować szkołę. Przed reformą

- Chcemy normalnej ośmioklasowej szkoły w jednym budynku. To łączenie jest bezsensowne - uważa Andrzej Fronc, jeden z rodziców.

Protestujący nie odpuszczają. Uważają, że dzieci zmieszczą się w placówce przy ul. Polnej. Dwa razy spotkali się z kurator oświaty. Napisali nawet do minister edukacji oraz premier Beaty Szydło. Teraz wpadli na nowy pomysł.

Zebrali ponad 900 podpisów. Chcą, by radni na sesji, która odbędzie się w najbliższy piątek, zajęli się ich wnioskiem.

Popiera ich już sześciu opozycyjnych radnych. Są to Joanna Micota, Stanisław Żochowski, Przemysław Jaroszewski, Barbara Ekiert, Halina Kamińska i Wiesław Szustak. - Projekt uchwały nie został jednak ujęty w porządku obrad sesji. Mimo że poprosiliśmy o to w terminie - mówi Joanna Micota.

Urszula Jabłońska, burmistrz Łap zaprzecza: - Złożony przez grupę radnych wniosek wraz z projektem uchwały zgodnie z zapisami statutu przekazany został do zaopiniowania radcy prawnemu. Planuje się, że wniosek będzie rozpatrywany na najbliższej sesji - mówi Urszula Jabłońska.

- Dla nas to będzie historyczna chwila. Zapraszamy mieszkańców na sesję. Wspólnie połączmy siły - przekonuje Andrzej Fronc. Zdaje sobie jednak sprawę, że łatwo nie będzie. Bo w łapskiej radzie większość ma PiS.

Fakty

Białostoczanie jako pierwsi mogli składać uchwały obywatelskie

Było to możliwe dzięki akcji „Porannego”. Doprowadziliśmy do tego, że zmieniono statut miasta tak, by mieszkańcy też mieli wpływ na to, co się w nim dzieje. I od października 2007 roku białostoczanie mogą przygotowywać swoje projekty uchwał. I to robią.

Problem w tym, że z trzech uchwał obywatelskich złożonych w Białymstoku do tej pory nie przeszła ani jedna! Pod koniec 2011 roku mieszkańcy chcieli, aby nie trzeba było klikać kartą miejską za każdym razem, kiedy wsiadamy do autobusu komunikacji miejskiej. Uchwała przepadła. Ostatecznie to prezydent podjął decyzję o rezygnacji z klikania.

Druga uchwała dotyczyła nazwania bulwarów nad rzeką Białą imieniem księdza Stanisława Hałki. Pod projektem uchwały znalazło się 2880 podpisów mieszkańców. Ale nic to nie dało.

Ponad tysiąc podpisów zebrano pod obywatelskim projektem w sprawie pozostawienia samodzielnego Centrum im. Ludwika Zamenhofa. Niestety, znów bezskutecznie.

W powiecie białostockim do tej pory ani razu mieszkańcy nie skrzyknęli się i nie zaproponowali żadnej uchwały obywatelskiej.

Władze powinny być pod presją

Czy obywatele powinni mieć możliwość zgłaszania swoich uchwał? Czy to dobry pomysł?

Prof. Jerzy Kopania, etyk: Oczywiście. Demokracja, samorządność polega na tym, że obywatele mogą przejawiać własną aktywność. Należy mocno podkreślić, że sens ma to wtedy, kiedy mają oni wpływ na to, co dzieje się w ich otoczeniu. Mogą wyrażać swoją opinię, ale jednocześnie mieć zapewnienie, że będzie ona wzięta pod uwagę przez lokalne władze.

Mimo to ludzie niechętnie zgłaszają uchwały obywatelskie. Z czego to wynika? Mają obawy?

Może z jakichś obaw. Wydaje mi się, że jest pewna obojętność. Ludzie zamknięci w ramach własnych spraw nie zdają sobie sprawy, że bierność działa przeciwko nim. Jeśli nie zaakcentują sami swojego stanowiska, to decyzje podejmie za nich ktoś inny. Władza powinna być pod ciągłą presją obywateli. Jeśli jej nie czuje, to wyobcowuje się ze społeczeństwa, nie mając na uwadze wspólnego dobra. Natura ludzka jest słaba. Dlatego władze powinny być pod naszym naciskiem.

Zachęcajmy więc do aktywności

Każdy z nas powinien interesować się tym, co się wokół niego dzieje. Warto być aktywnym, chociażby w takiej najmniej wymagającej wysiłku działalności, jak wyrażanie opinii.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny