Przed dwoma tygodniami pisaliśmy o kłopotach łapian mieszkających w sąsiedztwie Energo.
Firma z Bielska Podlaskiego od lat sprzedaje w Łapach węgiel. Przeładowuje go z wagonów, a następnie sortuje. A przy tym okropnie pyli.
- Tu się nie da żyć ani oddychać! - denerwowali się ludzie - Czujemy się jakbyśmy mieszkali na Śląsku.
Bo ulice, pola, działki sąsiadujące z zakładem były przerażająco czarne. Pył węglowy pokrył też ściany pobliskich domów i bloków, a nawet groby na cmentarzu.
Mieszkańcy nie wytrzymali. Wypowiedzieli wojnę firmie zatruwającej im życie. Zaprosili media i Romana Czepe, burmistrza Łap. Bo mają dosyć życia w brudzie.
Sprawą zainteresował się WIOŚ, który już następnego dnia zapowiedział inspekcję.
- Po medialnych nagłośnieniach urządzenia były wyłączone. Nie mogliśmy więc przeprowadzić kontroli - mówi Mirosław Michalczuk, naczelnik wydziału inspekcji. - Następnym razem przyjechaliśmy w z zaskoczenia.
Są już wyniki. - Wartości hałasu są dopuszczalne - informuje Michalczuk.
Inspektorzy potwierdzają, że zapylenie jest duże. Dlatego Energo musi je ograniczyć.
- Ale, niestety, nie można ustalić dopuszczalnych norm dla emisji pyłu z hałd węglowych. Nie da się go zmierzyć. Przepisy prawne nie regulują kwestii pylenia - mówi Michalczuk.
Obowiązkiem firmy jest też zwilżania węgla przed jego przesiewaniem. - Zapewniano nas, że jest to robione - mówi naczelnik - Ale sporym utrudnieniem były mrozy.
Dobra wiadomość to taka, że zakład mniej przesiewa węgla niż dotychczas.
- Dyrekcja zapewniła nas, że do Łap trafia go mniej - mówi Michalczuk.
Jednak WIOŚ zapewniło Poranny, że w przyszłości podejmie w Enerego kolejne kontrole.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?