Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łapski szpital czekają pilne zakupy. Musi wydać 13 tys. złotych na aparaty do dializ. Dyrektor prosi o wsparcie

Julita Januszkiewicz
Janina Brandeburg z Uhowa dializuje się od dwóch lat. - Ostatnio w piątek była awaria maszyny i musiałam długo czekać na zabieg - opowiada. Jej zdaniem łapskiej stacji dializ jest potrzebny nowy sprzęt medyczny.
Janina Brandeburg z Uhowa dializuje się od dwóch lat. - Ostatnio w piątek była awaria maszyny i musiałam długo czekać na zabieg - opowiada. Jej zdaniem łapskiej stacji dializ jest potrzebny nowy sprzęt medyczny.
Strach pomyśleć co będzie jeśli w tym samym czasie wszystkie “sztuczne nerki" odmówią nam posłuszeństwa. Jak wtedy będziemy leczyć naszych pacjentów? - denerwuje się Irena Łuba, szefowa stacji dializ w łapskim szpitalu. I apeluje o zakup co najmniej dwóch nowych aparatów. - Liczę na finansowe wsparcie sąsiednich gmin - mówi Janusz Rainko, dyrektor.

Maszyny są mocno zużyte i wyeksploatowane. Po prostu psują się i wymagają bardzo częstych napraw - tłumaczy dr Irena Łuba. A nowe urządzenie kosztuje. Od stycznia do maja tego roku szpital musiał wydać na nie 13 tysięcy złotych.

Bo maszyny pracują bez przerwy

Pani ordynator już w styczniu przeanalizowała najważniejsze potrzeby stacji dializ. Jak opowiada, wówczas było siedem, wysłużonych “sztucznych nerek".

- Jedna, najbardziej wyeksploatowana wyprodukowana w 1994 roku kwalifikuje się do kasacji - wylicza lekarka. - Natomiast ta z 2000 roku jest dość awaryjna, a części zamienne są trudne do zdobycia.

W stacji są też po dwie maszyny z 2004 i 2007 roku. Obie całkowicie “wypracowane". Była też maszyna, która służyła w nadzwyczajnych sytuacjach.

- Jeśli zepsuło się urządzenie, to wówczas pacjenta podłączaliśmy właśnie do niej -wyjaśnia dr Łuba.

Ale w czerwcu doszło do awarii. Maszyna się zepsuła. - Została całkowicie skasowana. Urządzenie nie nadaje się do naprawy. Po prostu brakuje do niej części zamiennych - podkreśla pani kierownik.

Obecnie w łapskiej stacji dializ jest sześć aparatów, w tym jeden bardzo stary, który w każdej chwili może się zepsuć.

- Dobrze, że szwedzka firma bezpłatnie użyczyła nam maszyny do testowania. W razie awarii zawsze z niej korzystamy - dodaje dr Irena Łuba.

Duże kłopoty stacji

Dlatego dr Łuba drży, że pewnego dnia dojdzie do awarii "sztucznych nerek". Tym bardziej, że już raz zepsuły się trzy i to jednego dnia.

Takie sytuacje to dla łapskiej stacji dializ wielki kłopot organizacyjny. Jak mówi dr Łuba zabiegi są wtedy przesuwane i skracane, a to obniża ich jakość. Chorzy nieraz muszą czekać na nie godzinami. I to oni najbardziej cierpią.

Chociażby Janina Brandeburg z Uhowa, która dializuje się od dwóch lat: - Ostatnio w ubiegły piątek był taki problem - dodaje kobieta.

A to dla pacjentów oznacza nie tylko stratę czasu, ale zagrożenie ich zdrowia oraz życia. Chorzy, którzy potrzebują dializy mogą nie tylko zasłabnąć. Bo takie przesunięcie w czasie może doprowadzić do powikłań związanych z niewydolnością nerek.

W szpitalu z zabiegów korzysta 30 pacjentów. To nie tylko mieszkańcy Łap powiatu białostockiego, ale i sąsiednich miejscowości. Łapskastacja dializ przyjmuje też chorych z powiatów: wysokomazowieckiego i bielskiego.

Dializy odbywają się, oprócz niedzieli, trzy razy dziennie. Pacjenci są dializowani co dwa dni. Każdy taki zabieg trwa przez kilka godzin.

- Nie ma co ukrywać, sytuacja naszego szpitala jest bardzo trudna. Aparaty, które ratują ludzkie życie muszą być sprawne. Tym bardziej, że trzeba dializować w ostrych stanach. Nie możemy też odmówić pomocy osobom, którym chirurdzy zakładają tzw. przetoki tętniczo-żylne. Poza tym jest okres urlopowy i dializujemy pacjentów z innych województw - wyjaśnia pani kierownik.

Dlatego stacji dializ jest potrzebny nowy sprzęt medyczny. Jak twierdzi dr Łuba są niezbędne co najmniej dwie "sztuczne nerki".

- Gdybyśmy je mieli, to koszty utrzymania byłyby o wiele mniejsze. A co najważniejsze, poprawiłaby się jakość naszego leczenia - dodaje.

Powiat da, ale tylko połowę kasy

Koszt nowej maszyny waha się od 30 tysiecy do 40 tysiecy złotych, a łapskiego szpitala nie stać na taki wydatek.

Wiesław Pusz, starosta powiatu białostockiego deklaruje, że przekaże szpitalowi połowę kasy.

- Wymaga to tylko zgody radnych powiatowych. Żeby uzyskać pieniądze na drugi aparat dyrektor szpitala w Łapach powinien szukać wsparcia sponsorów oraz gmin ościennych - mówi starosta Pusz.

Janusz Rainko, dyrektor zapewnił nas, że zwrócił się do sąsiednich gmin, z których pochodzą dializowani pacjenci o taką pomoc.

- Czekam na odpowiedź. Będę osobiście rozmawiał o tym z każdym wójtem - obiecuje dyrektor Rainko.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny