Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łapianie wola pracę na obczyźnie

Julita Januszkiewicz
Bernard Grodzki pracuje legalnie w Belgii
Bernard Grodzki pracuje legalnie w Belgii Fot. Julita Januszkiewicz
Emigrują na Zachód w poszukiwaniu pracy i lepszych zarobków. Nie wiadomo ilu młodych łapian wyjechało już za granicę. Nie ma takich statystyk. Zachęcają ci, którzy wyjechali.

Warto skorzystać z szansy. Jestem samodzielny i wystarcza mi na wszystko - mówi Bernard Grodzki spod Łap. Na razie nie zamierza wracać do kraju na stałe.

Żadnych wątpliwości

Ten 24-latek z okolic Łap, pół roku temu wyjechał do Belgii: - Znajomy, który już tam był zaproponował mi pracę, więc się zgodziłem - opowiada. - Nie zastanawiałem się ani chwili. Uznałem, że to dobry moment i szansa, by się rozwijać, a przy okazji poznać świat.

Dotychczas mieszkał z rodzicami, więc chciał zobaczyć jak wygląda życie na własną rękę i praca poza granicami kraju. Poza tym, niestety, realia w Polsce są takie, że młodym ludziom ciężko jest utrzymać się z pensji.

- Od początku podobał mi się ten pomysł, więc nie miałem żadnych obaw ani wątpliwości. Jadąc tam byłem pełen optymizmu. Ponadto wiedziałem, że jeśli mi się nie uda, to zawsze, przecież mogę wrócić do Polski - przyznaje Bernard.

Spakował się, kupił bilet i wsiadł w autobus. Po około dwudziestu godzinach dotarł do Leuven.

Pracuje legalnie

Jego początki w Belgii nie były trudne: - Byłem w dobrej sytuacji, ponieważ zapewniono mi mieszkanie i pracę - podkreśla.

Znalazł pracę w firmie, świadczącej usługi ogólno-budowlane.

- W Belgii przebywam legalnie. Po zameldowaniu otrzymałem odpowiednik naszego dowodu osobistego. Jeśli bym go nie miał, nie mógłbym zostać legalnie w tym kraju ani się zatrudnić - mówi Bernadr.

Ma ubezpieczenie. Państwo zwraca koszty leczenia. Zarabia nieźle. Belgijskie płace są o wiele wyższe niż w Polsce i spełniają jego oczekiwania: - Owszem na początku każdy przelicza zarobioną walutę na złotówki, co jest wielkim błędem i wszystko wydaje się bardzo drogie. Ale po upływie czasu wszystko się normuje i już nie porównujemy walut - tłumaczy Bernard. - Belgia nie jest droga. Zarobki pozwalają na bezstresowe życie, opłaty, wyżywienie, wypad do pubu. I jeszcze coś w kieszenie zostanie - dodaje.

Bariery językowe

Oczywiście dla każdego emigranta największą barierą jest język. Naszego bohatera też nie ominęły te niespodzianki:

- Dodatkową przeszkodą jest to, że w Belgii rozmawia się w kilku językach. Każdy region posiada odrębny dialekt. Ja mieszkam w regionie, w którym dominuje język flamandzki. Rzecz w tym, że jest o wiele trudniejszy od francuskiego - przyznaje.
Ale radzi sobie. Sklepy są samoobsługowe, więc problemów z dogadaniem się nie ma.

Za to w pracy w rozmowie pomagają mu ręce. Jego szef jest Belgiem, a Bernard pracuje fizycznie, więc kierownik pokaże mu co musi zrobić.

Poza tym przyjeżdża coraz więcej rodaków, więc język polski słychać niemal wszędzie. Nawet w najmniejszym miasteczku. Dzięki wyjazdowi chłopak mógł poznać kulturę i zwyczaje belgijskie.

- Podoba mi się kultura i zachowanie ludzi. Są bardzo sympatyczni i przyjaźnie nastawieni do obcokrajowców. Jeśli chodzi o jedzenie, to żadna kuchnia nie zastąpi mi polskiej. Nie ma to jak nasze, tradycyjne potrawy - przekonuje.

Tęskni, ale nie żałuje

Jak każdy Polak za granicą, Bernard bardzo tęskni za rodziną i przyjaciółmi w Łapach. I tak już zawsze będzie.

- Dzięki telefonicznym rozmowom czy Internetowi mam z nimi stały kontakt, co ułatwia mi pobyt za granicą. To nie to samo co widzieć bliskich na żywo, ale czas szybko leci i dosyć często przyjeżdżam do Polski - opowiada Bernard.

Czy wróci? Na razie nie myśli o powrocie na stałe.

- W Belgii będę tak długo, jak będę miał pracę i mieszkanie. Ale nikt nie wie co się w życiu wydarzy. Dlatego nie wybiegam zbyt daleko w przyszłość - zauważa.

Tym bardziej, że w najbliższym czasie ma zamiar uczyć się w belgijskiej, językowej szkoły.

Wystarcza na wszystko

Edyta, 29-letnia łapianka kilka lat temu skończyła anglistykę. Tuż po studiach trochę uczyła w szkole. Niestety, niskie zarobki nie pozwalały jej na godziwe życie: - Niby pracowałam, ale ciągle byłam na garnuszku rodziców. Chciałam się usamodzielnić, ale za pieniądze, które wpływały co miesiąc na konto, nie da rady - mówi.

Tak było do dnia, w którym koleżanka zaproponowała jej wyjazd do Anglii. Długo się nie zastanawiała: - Wylądowałyśmy w Londynie. Tam czekał na nas kolega, więc nie musiałyśmy szukać mieszkanie - opowiada Edyta. - Po dwóch dniach wypoczynku i zwiedzania stolicy Wielkiej Brytanii, znalazłyśmy pracę w barze, na "zmywaku".

Początkowo planowała, że będzie to wyjazd na wakacje, żeby dorobić do szkolnej pensji. Miała być dwa miesiące, ale w Londynie jest już ponad rok.

Kilkakrotnie zmieniała pracę. Teraz jest recepcjonistką w luksusowym hotelu. Nie żałuje, że wyjechała z Łap: - Zarobki są niezłe. Opieka zdrowotna darmowa. Oczywiście, że Anglia jest droga. Ale jeśli potrafimy rozsądnie rozporządzać pieniędzmi, stać nas na bieżące opłaty, wyżywienie, koszty dojazdów do pracy, a także wypady za miasto - wyjaśnia.

Czy zamierza wracać? - Na razie nie choć tęsknię za rodziną. Ale niestety, polskie realia, są jakie są - dodaje Edyta.

Harują na budowie i na studia

27-letni Jarek już od pięciu lat mieszka i pracuje w Irlandii. Pojechał, bo w Polsce nie miał szans na dobrze płatną i stałą posadę. Owszem, imał się różnych zajęć, często pracując "na czarno", ale w Irlandii znalazł dobrą, legalną pracę w firmie budowlanej.

Na zarobki też nie narzeka: - Mam stałą pensję i to niemałą. Na rękę dostaję kilka razy więcej niż w kraju - uśmiecha się.

W Polsce kupił mieszkanie i samochód. Pomaga rodzicom. - Na razie nie myślę wracać do kraju. Nauczyłem się angielskiego. A poza tym tu inaczej traktuje się ludzi. W znalezieniu pracy nie liczą się znajomości, tylko kwalifikacje - zaznacza Jarek.

Młodzi łapianie wyjeżdżają też, by zarobić na studia i życie w kraju. Kasia każde wakacje spędza we Włoszech, gdzie od lat pracuje jej mama. Dziewczyna dorabia sezonowo i przy okazji zwiedza. Ale nie wyklucza, że kiedyś pojedzie na dłużej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny