Laparoskopia - operacja bez operacji

Operacja była dwa dni temu, a ja zaraz wychodzę do domu. I czuję się dobrze - mówi 66-letni Jerzy Szyszkowski. To pierwszy pacjent Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Białymstoku, któremu lekarze wycięli guza jelita grubego laparoskopowo.

Szybszy powrót do zdrowia

- Tym samym uniknęliśmy tradycyjnej, otwartej operacji. Nie ma dużej rany, nie ma wielu szwów. Są tylko małe otwory. Te na pewno będą się szybciej goić. Pacjent szybciej wróci do zdrowia - mówi dr Hady Razak Hady, który przeprowadzał zabieg.
Poza tym operacja laparoskopowa trwa o wiele krócej niż tradycyjna. I to nawet o kilka godzin. - Sam pacjent był zdziwiony, że tak szybko poszło. W dodatku wróci do domu już po czterech dniach od operacji, a nie na przykład po siedmiu - dodaje dr Hady Razak Hady.

Dłużej trwały przygotowania do takiej operacji. - Sprzęt już mamy, ale żeby wszystko poszło dobrze, nasi lekarze musieli przejść wiele szkoleń, ćwiczeń - podkreśla dr Jacek Dadan, kierownik chirurgii ogólnej i endokrynologicznej w USK.

Idziemy w laparoskopię

I zapewnia, że laparoskopowe zabiegi stają się powoli normą we współczesnej medycynie.

W szpitalu klinicznym już od wielu miesięcy leczy się tak otyłość (zmniejszenie żołądka) oraz przepuklinę rozworu przełykowego.

Teraz przyszedł czas na schorzenia jelita grubego.

- Tu zaczęliśmy od usunięcia nowotworu. Ale tą metodą możemy leczyć także inne zmiany na jelicie grubym. Żeby skorzystać z laparosko-powej operacji, wystarczy zgłosić się do naszej poradni - podkreśla dr Jacek Dadan.

Przypomina jednak, że nie wszyscy pacjenci mogą być leczeni w ten sposób. Przeciwskazaniem są na przykład inne operacje wewnątrzbrzuszne. Dlatego szpital nie może całkowicie zrezygnować z tradycyjnych zabiegów. - Ale o wszystkim zdecydują specjalistyczne badania - dodaje lekarz.