[galeria_glowna]
Wydawać by się mogło, że o Lady Pank wiemy wszystko, a i zespół już akustycznie przecież grywał i nagrywał. Jednak to, co przygotowali muzycy w niedzielny wieczór w Białymstoku zwyczajnie przerosło oczekiwania. Pełny zestaw perkusyjny i gitara basowa dawały świetną osnowę rytmiczną, potężne tony fortepianu, kiedy trzeba wzmacniały przekaz niektórych tekstów śpiewanych przez Janusza Panasewicza. A wszystko, świetnie nagłośnione i bajecznie oświetlone, wywierało w sali o specjalnie zaprojektowanej akustyce wielkie wrażenie.
Zresztą i muzycy i publiczność szybko przełamali nabożną nieco atmosferę "siedzianego show" i ochoczo podrywali się z miejsc. Zresztą, któż nie zna hitów Lady Pank. Na sali było równie wiele siwych głów, co nastolatków. Trzeba przyznać, że tak różnorodnej widowni, na bądź co bądź rockowym spektaklu, dawno nie widziałem. A do tego kilka solówek Jana Borysewicza pokazywało, że jak każdy rasowy gitarzysta, na akustyku potrafi grać z taką samą biegłością, jak na gitarze elektrycznej. Były ozdobniki w klimacie flamenco, spora porcja bluesa i granych z dużą szybkością pasaży. A wszystko z niewymuszoną lekkością i uśmiechem na twarzy.
Po prostu - Lady Pank to klasa sama w sobie, która potrafi dać ekscytujący spektakl w każdych warunkach. Tu - dzięki białostockiej produkcji Music Union Agency mieli wszystko, czego dusza zapragnie. I szalejącą ze szczęścia publiczność.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?