Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

La La Land, czyli musical dekady

Jerzy Doroszkiewicz
Jerzy Doroszkiewicz
Emma Stone i Ryan Gosling na planie "La La Land"
Emma Stone i Ryan Gosling na planie "La La Land"
Rewelacyjny „Whiplash” był jedynie wprawką do oszałamiającego „La La Land”. Kto kocha prawdziwy musical, z orkiestrowymi aranżacjami, swingiem i obowiązkową parą zakochanych – będzie w siódmym niebie.

O „La La Land” napisano już chyba wszystko. Ryan Gosling i Emma Stone pięknie tańczą, śpiewają i wyglądają. Ich historia to oczywiście powielenie mitów. On chce kultywować klasyczny jazz, ona grać w filmach. Czy ich marzenia się spełnią? Co warta jest sława, ile można dla niej poświęcić z własnych ideałów. A co warte są zapewnienia o miłości aż po grób? W musicalowej oprawie wierzy się w każdą nutę i w każdą scenę. Trzeba tylko wejść w konwencję. Kiedy okazuje się, że otwierająca film scena zbiorowa z obowiązkowym wtrętem żywego jazz bandu, to w istocie filmowe przetworzenie zakorkowanej autostrady – wiemy, że tu może zdarzyć się wszystko.

I zdarzy się. Damien Chazelle przerobił klasykę filmowego musicalu od A do Z. Będzie i mrugnięcie okiem do fanów „Deszczowej piosenki”, psychodeliczny lot do gwiazd jak w wizji z „Hair”, będzie ironia z „Całego tego zgiełku” czy muzyka rodem z „Chicago”. Kiedy Ryan Gossling gra na pianinie, a jego zapędy powstrzymuje demoniczny J.K. Simmons zapamiętany z „Whiplash” chce się powiedzieć „Play it again, Seb”. Fantastyczne zdjęcia z przepięknymi kadrami, niezliczone sukienki, jakie zakłada Emma Stone (a w każdej wygląda równie ślicznie) czy wreszcie przewijający się motyw znany z piosenki ”City of Lights” tworzą prawdziwą feerię doznań. Fanki soulu mają w dodatku występ Johna Legenda, i to w znakomitej, wyrywającej z foteli piosence.

Prościutki, molowy motyw, wiodącej melodii został podany na dziesiątki sposobów. Kunszt aranżera absolutnie zachwyca, zaś liczne swingowe wtręty przypominają, że historia musicalu z jazzem jest nierozłącznie związana. Zdaje się, że mimo wdzięku i talentu aktorskiego Emmy Stone, to właśnie marzycielski Gosling jest tą osobą, której bardziej kibicujemy, obserwując jego walkę o realizacje marzeń, niż castingi początkującej aktorki i samorodnej dramatopisarki. Wychodząc z kina trudno nie nucić „City of stars, are you shining just for me?”. „La La Land” dla mnie lśni urokiem dawnego kina i prawdziwego musicalu.

Emma Stone: Wiedzieliśmy, że pracujemy nad czymś oryginalnym i bardziej ambitnym niż większość hollywoodzkich produkcji

Źródło: Dzień Dobry TVN

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny