Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kuzyni napadali na kolektury totolotka i zakłady bukmacherskie. Stanęli przed sądem

(mw)
Bandyci wpadli w ręce policji po napadzie na jeden z punktów przyjmowania zakładów na Słonecznym Stoku
Bandyci wpadli w ręce policji po napadzie na jeden z punktów przyjmowania zakładów na Słonecznym Stoku KWP Białystok
Były funkcjonariusz straży granicznej usiadł na ławie oskarżonych. Razem z nim jego kuzyn.

Miałem duże problemy finansowe spowodowane moim hazardem. Zostałem zawieszony w pracy, nie miałem pieniędzy, by spłacić długi, a wierzyciele zaczęli nalegać. Wtedy powstał pomysł napadów - opowiadał na sali rozpraw Artur N.

Były funkcjonariusz straży granicznej usiadł w czwartek na ławie oskarżonych Sądu Okręgowego w Białymstoku. Odpowiada za współudział w pięciu napadach na kolektury i zakłady bukmacherskie. Przyznał się do wszystkich zarzutów. Razem z Arturem N. oskarżonym jest też jego kuzyn - Tomasz C. On przyznał się w czwartek tylko do dwóch skoków.

Prokuratura ustaliła, że bracia pierwszy raz napadli w styczniu ubiegłego roku na osiedlu Słoneczny Stok. Tomasz wszedł do środka, gdy pracownica była sama. Zdaniem Artura było pilnowanie, czy nikt nie idzie. Według śledczych, Tomasz groził pracownicy zabójstwem. Miał przystawić blisko jej skroni pistolet. Ukradł 58 złotych.

- Nie groziłem nikomu śmiercią - zarzekał się w czwartek Tomasz C.
- Nie miałem zamiaru nikogo krzywdzić. Chodziło tylko o zdobycie pieniędzy - kajał się też Artur N.
Wtedy, zimą ubiegłego roku, oskarżeni kuzyni odczekali dwa tygodnie. Znów do środka wszedł Tomasz. Skierował lufę w czoło pracownika i zażądał pieniędzy. Napadnięty zorientował się, że pistolet to atrapa. Tomasz zdenerwował się, miał chwycić pracownika za kark i przycisnąć go do lady, grożąc mu śmiercią. Zabrał ponad trzy tysiące złotych.

Kolejny napad był w marcu. Kuzyni ukradli wtedy ponad 10 tys. złotych. Artur zagroził pracownicy pistoletem i kazał jej otworzyć sejf.

Pod koniec maja kuzyni znów zaatakowali. Gdy Artur wszedł do środka kolektury, zorientował się, że zna pracującą tam kobietę. Jednak to go nie powstrzymało. Miał przeprosić ją, że na nią trafiło i zażądać pieniędzy. Zabrał jej 820 złotych i dwa telefony.

Ostatni napad był pod koniec kwietnia tego roku. Według prokuratury, Artur N. posługiwał się nożem. Z zakładu bukmacherskiego przy ul. Witosa zabrał prawie cztery tys. złotych. Po tym napadzie bracia wpadli w ręce policji.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny