- Gdzie są te codziennie niskie ceny? - denerwuje się Marek Różycki, mieszkaniec Białegostoku.
Nasz Czytelnik zerwał się z łóżka wcześnie rano i szybko poszedł do Biedronki przy ul. Nowy Świat. Chciał zrobić na obiad soczystego kurczaka. W promocyjnej cenie.
To dlatego, że dzień wcześniej dostał od sieci Biedronka SMS-a z kuszącą propozycją. Tuszki z kurczaka miały kosztować od następnego dnia 4,85 zł za kilogram.
I tuszki rzeczywiście były w lodówce, ale przy kasie okazało się, że za kilogram trzeba zapłacić 6,69 zł.
- To prawie 50 proc. więcej. Rozumiem, że zapasy mogły się wyczerpać, ale lodówka była pełna - opowiada Marek Różycki.
- Nie może być tak, że towar drożeje w drodze z półki do kasy - popiera go Jarosław Brzozowski, rzecznik praw konsumentów w Białymstoku. I tłumaczy, że ustawa o cenach towarów i usług mówi, że w przypadku rozbieżności cen, klient ma prawo kupić towar po tej korzystniejszej. Powinien zwrócić się do sprzedawcy, a jeśli ten nie zareaguje - do rzecznika praw konsumentów lub do inspekcji Handlowej. A ta może wyciągnąć konsekwencje finansowe.
Przeczytaj też: Biedronka wycofuje jaja ze sprzedaży. To dwie partie jajek, które zawierają bakterie salmonelli
Dlatego Biedronka się tłumaczy. - Cena za ten towar mogła zostać nieprawidłowo naliczona w wyniku błędu technicznego. Przepraszamy naszego klienta - mówi przedstawiciel sklepu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?