Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kupujesz węgiel? Masz obowiązek podać adres swój i pieca

Marcin Barnowski [email protected]
Absurdalne przepisy utrudniają handel węglem i denerwują klientów.  Na zdjęciu ładowanie węgla w składzie Węglokoks w Słupsku.
Absurdalne przepisy utrudniają handel węglem i denerwują klientów. Na zdjęciu ładowanie węgla w składzie Węglokoks w Słupsku. Łukasz Capar
W składach opału tworzą się kolejki, ludzie są zdezorientowani, bo sprzedawcy straszą ich... celnikami. Wszystko przez akcyzę, która obowiązuje na węgiel i koks od stycznia 2012 roku. Według nowych przepisów każdy kto kupuje ten rodzaj opału musi podać swój adres i adres pieca, w którym będzie spalany.

Na problem zwrócił nam uwagę słupszczanin pan Piotr, który niedawno chciał kupić trochę węgla dla rodziców. W tęgi mróz dogrzewają się piecem kaflowym.

- Byłem zaskoczony. Pani, która sprzedawała mi ten węgiel w składzie, powiedziała, że aby dokonać zakupu w normalnej cenie, muszę wypełnić szereg dokumentów: podać imię, nazwisko, adres, a także adres pieca, w którym ten węgiel będzie spalony.

Dodał, że pracownica składu i tak wyświadczyła mu uprzejmość, bo zastrzegła, że ponieważ nie kupuje węgla dla siebie, powinien mieć specjalne upoważnienie wystawione przez rodziców.

- Podobno w niektórych składach wymagają, aby takie upoważnienia były poświadczane notarialnie, za które trzeba zapłacić 20 zł. Nie mogę się nadziwić, kto to wszystko wymyślił - mówi klient.

Przyczyną zamieszania są nowe przepisy, w myśl których handel węglem i koksem obłożony został akcyzą. Nowe prawo wprowadzono zgodnie z wymogami unijnymi. Jak się dowiedzieliśmy, podatek wynosi od 30 do 38 zł od tony. Worek 50-kilogramowy z akcyzą jest o kilka złotych droższy od worka nieopodatkowanego.

Tymczasem z węglowej akcyzy zwolnione są gospodarstwa domowe, organa administracji publicznej, wojsko i placówki oświatowe. Pan Piotr miał więc pełne prawo kupić dla rodziców opał w niższej cenie. Tylko aby to zrobić, musiał, jak inni, poddać się procedurom biurokratycznym. Wcześniej w składach opałowych nieznanym.

Właściciele składów klną na czym świat stoi.

- Tworzą się kolejki, bo wypisywanie tych kwitów trwa. Ludzie się denerwują, pytają, czy po węgiel muszą przychodzić z dowodami osobistymi. Tego jeszcze nie wymagamy. Prosimy tylko o dane i adres. Ale jest z tym sporo dodatkowej roboty - powiedział nam prowadzący jeden z słupskich składów.

Potwierdza to Mariusz Zwoliński, współwłaściciel słupskiego Węglokoksu.

- Też się zastanawiamy nad sensownością przepisów. Czy np. ten, który w prywatnym domu prowadzi sklep, dzieli kolejne szufle na te do pieca, z akcyzą i bez, czy też wszystko wrzuca, że tak powiem, do jednego worka? - zastanawia się słupski handlowiec.

Odprowadzanie podatku akcyzowego kontrolują celnicy. W przypadku braku dokumentów mogą wlepić podatkowy domiar, czyli kazać płacić więcej podatku.

- To przypomina peerelowskie realia z filmu "Miś", gdzie bohaterka pyta Stanisława Tyma, czy nie boi się wozić węgla. On wtedy odpowiada: "strach jest, ale zasadniczo staram się mieć kwit" - spointował nową sytuację opałową w Polsce pan Piotr.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza