Kierowca chciał mnie staranować

Chciałbym poruszyć temat, który od dawna mnie trapił jako mieszkańca Białegostoku, członka zarządu jednej z naszych wspólnot oraz kierowcy z poniekąd sporym doświadczeniem (50 000 km/rocznie). Bardzo martwi mnie fakt, że kierowcy naszych autobusów nagminnie łamią przepisy ruchu drogowego niejednokrotnie stwarzając zagrożenie na drodze. Rozumiem, że autobus powinien być traktowany jako priorytetowy uczestnik ruchu, ale nie można posuwać się do stwarzania zagrożenia. Niejednokrotnie spotkałem się z sytuacją gdy autobus wymuszał pierwszeństwo przykładowo skręcając w lewo z pasa jazdy na wprost, czy wymuszał zmianę pasa na drodze z dwoma pasami w jednym kierunku ruchu. Dziś spotkała mnie kolejna niebezpieczna sytuacja. Na ulicy 27 lipca o godzinie 8:52 autobus linii nr 3 próbował wyprzedzić koparkę nie zwracają uwagi na ruch na pasie z naprzeciwka. Efektem manewru była sytuacja widoczna na załączonym obrazku, musiałem wyhamować samochód przed groźbą zderzenia czołowego. Na szczęście na drodze obowiązuje ograniczenie prędkości, którego przestrzeganie pozwoliło uniknąć zderzenia. Całą sytuacją nie zaprzątałbym sobie głowy gdyby pan kierowca wycofał, przeprosił i pojechał dalej, jednakże pan kierowca zarzucił mi, że specjalnie przyspieszałem, aby nie pozwolić mu wykonać manewru, a następnie stwierdził, że nie ma zamiaru cofać autobusu. I w tym miejscu chciałbym zaapelować do kierowców autobusów, żeby byli uprzejmi na drodze (wiem że takich kierowców też mamy), a z pewnością nie jeden samochód osobowy z chęcią umożliwi włączenie się do ruchu, czy wykonanie trudnego manewru na drodze dla tego dużego pojazdu. Marcin