Kultowy "Czar par" wrócił na antenę. Cała Polska śledzi zmagania 14 par, wśród nich są Aleksandra i Wojciech Kiedowie z Białegostoku

- Oglądając rano "śniadaniówkę", zobaczyłam, że jest casting do programu "Czar par". Uznałam, że jesteśmy z Wojtkiem tak czarującą parą, że to program zdecydowanie dla nas. No kto, jak nie my! - śmieje się Aleksandra Kieda.

Zgłoszenie do telewizyjnego wielkiego hitu sprzed lat Ola wprawdzie skonsultowała z mężem, ale było wiadome, że i tak wystartują. Poznali się na portalu randkowym. Po dwóch latach pobrali. Dziś tworzą zgrany duet. Promują zdrowy tryb życia, kochają sport. Za nimi dziesiątki zawodów triathlonowych, setki szczuplejszych klientów, którzy stosują ich autorski program odchudzający. Pół roku temu Ola i Wojtek Kiedowie powitali na świecie córeczkę Helenkę.

Za nimi pierwszy odcinek telewizyjnego show. Taniec, przygotowywanie kanapek, a nawet ujeżdżanie byka! To pierwsze zadania, z jakimi musiało zmierzyć się w sumie 14 par z całej Polski.

- Pierwszy odcinek był dość ciężki, bo byliśmy na planie aż 18 godzin - zdradza Aleksandra. - Było trochę stresu, to była nowość, wszyscy zastanawiali się, jakie będą zadania, nie znaliśmy przeciwników. Wszyscy się szybko zintegrowaliśmy, to fajne, bardzo interesujące pary. Każda jest wyjątkowa, z energią.

Przyznaje, że udział w "Czarze par" to dla nich przygoda i dobra zabawa. - Tremy nie było, kamery też wielkiego wrażenia na nas nie zrobiły. Może jedynie jest lekki strach przed jury - co powiedzą, jaką ocenę wystawią, czy im się podobało? Są trochę jak nauczyciele w szkole - porównuje Ola.

Ola i Wojtek pokochali triathlon. Na trening idą jak na randkę

Wielkie wrażenie na widzach i uczestnikach Ola zrobiła podczas zadania polegającego na ujeżdżaniu byka. Była jedyną kobietą, która podjęła się tej próby! - Spadając z tego byka, doznałam lekkiej kontuzji, ale na szczęście wszystko szybko się zagoiło - uśmiecha się białostoczanka.

Dodaje, że konkurencje są dla nich zagadką. Choć te, gdzie liczy się spryt, zwinność, które dotykają sportu, są dla nich bułką z masłem.

Wojciech i Aleksandra zapraszają na następne odcinki show, które można oglądać w piątki o godzinie 20.40 na antenie TVP2. - Pary już się rozkręcają, będzie śmieszniej, ciekawej - zapewnia uczestniczka.

W każdym odcinku odpada para z najmniejszą liczbą punktów. Ola opowiada, że wśród par jest ta świadomość, dlatego emocje rosną. - Każdy chce zostać jak najdłużej, by powalczyć o tę główną nagrodę - 300 tysięcy złotych. Jesteśmy parą numer 13 i liczymy, że ta trzynastka będzie dla nas szczęśliwa - mówi Aleksandra.

W każdym odcinku pary walczą też w głosowaniu SMS-owych o tytuł tej najsympatyczniejszej. Kiedowie proszą o głosy!

Program to także szansa dla par na odkrycie w sobie czegoś nowego. - Ja o Wojtku dowiedziałam się paru ciekawych rzeczy, których nie mogę zdradzić, ale mąż zaskoczył mnie bardzo pozytywnie - uśmiecha się żona.

Jak wygrają, spełnią jedno ze swoich największym marzeń i oboje wystartują Mistrzostwach Świata Ironman, które odbywają się na Hawajach.