Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kto wstąpił do harcerstwa, harcerzem zostawał na zawsze

Alicja Zielińska
Kiedy przyszła moja kolej, wylądowałem na tym nieszczęsnym pieńku. Uderzenie było tak silne, że straciłem oddech i przez moment leżałem jak nieboszczyk. Koledzy pomogli mi dojść do domu.
Kiedy przyszła moja kolej, wylądowałem na tym nieszczęsnym pieńku. Uderzenie było tak silne, że straciłem oddech i przez moment leżałem jak nieboszczyk. Koledzy pomogli mi dojść do domu. Fot. Archiwum
W Białymstoku tuż po wyzwoleniu wznowiło swoją działalność także harcerstwo pod przewodnictwem harcmistrza Stanisława Moniuszki. A kto wtedy wstąpił do harcerstwa, harcerzem zostawał na zawsze. Bo to była szkoła życia i przyjaźni - mówi Waldemar Szliserman.

Miałem 14 lat. W naszej szkole (nr 10) powstały dwie drużyny harcerskie: męska i żeńska (drużyn mieszanych wtedy nie było). Kierownictwo szkoły przydzieliło nam pomieszczenie na harcówkę. Udekorowaliśmy ją, zrobiliśmy sztuczny kominek, imitujący ognisko. Każdy zastęp zrobił własny proporczyk.

Ja należałem do zastępu "Wilków". Portret naszego "patrona" narysował Edek Smaczny (potem znany plastyk białostocki). A pierwszym drużynowym został Heniek Sidorowicz, ale był nim krótko, bo zaraz ukończył szkołę. Potem drużyną dowodził Tadzio Abłażewicz, mój starszy kolega, bardzo zaangażowany i ofiarny harcerz. I harcerzem został do emerytury. A kiedy zmarł, pochowano go w harcerskim mundurze.

Sztandar dla naszej drużyny wykonała mama Bogdana Adamowskiego. Zbiórki odbywały się na boisku szkolnym, uczyliśmy się musztry wojskowej, marszu defiladowego, różnych gier i zabaw terenowych. Wówczas wielką wagę przywiązywano do wychowania patriotycznego i koleżeństwa wśród młodzieży.

Jak zostałem werblistą?

Drużyna miała werbel wojskowy sprzed 1939 r. i trąbkę sygnałówkę. Przy wtórze tych instrumentów harcerze maszerowali czwórkami w każdą niedzielę na godz. 10 do fary. Tam w szeregach z czapkami w lewej ręce słuchali mszy św. Do kościoła przychodzili również czwórkami żołnierze.

Bardzo chciałem zostać werblistą. Drużynowy jednak powiedział, że muszę zrobić sobie werbel. Początkowo myślałem, że zrobię go z koziej skóry, nasz gospodarz hodował akurat kozy i miał skórki, ale były one niegarbowane, bardzo sztywne i nie nadawały się na werbel. Pewnego dnia udało mi się wycyganić od kogoś za jakąś zabawkę duży kawał prawdziwego skórzanego pergaminu.

Ale była to żydowska Tora, zapisana ręcznym pismem hebrajskim (prawdopodobnie została znaleziona w getcie). Ja wtedy jednak nie zdawałem sobie sprawy z historycznego znaczenia tego dokumentu. Traktowałem go jako wymarzony materiał na bęben.

No i dopiąłem swego, zrobiłem bęben. Wystrugałem pałeczki i od tego czasu szedłem już na przodzie drużyny. Harcerze nie mieli mundurków. Każdy był ubrany w to, co posiadał. W 1946 r. wszystkie drużyny otrzymały z Anglii krótkie spodenki i popelinowe bluzy. Sklep z harcerskimi akcesoriami powstał przy ul. Nadrzecznej nad Białą (dziś po tej ulicy nie ma śladu).

Sprawności harcerskie zdawaliśmy w lesie i na biwakach. Nocowaliśmy w szałasach zbudowanych z gałęzi, za posłanie służyły gałązki sosnowe i mech. Na biwak każdy zabierał własną żywność. Ziemniaki, kaszę, chleb, kawałek kiełbasy lub słoniny. Harcerze nieśli też ze sobą duży garnek do gotowania. Na biwak w Ogrodniczkach koło Supraśla przyszła cała wieś. Śpiewaliśmy harcerskie piosenki, lwowskie, z powstania warszawskiego.

Sprawny niczym narciarz

Ciekawym epizodem było zaliczanie sprawności harcerskich. W zimowy poranek cała nasza drużyna miała zdawać egzamin na sprawność narciarza. Najbardziej odpowiednim miejscem do tego był las i pagórki w Pieczurkach. Las jednak został spustoszony przez Niemców, a potem przez Ruskich. Zjeżdżaliśmy slalomem pomiędzy pieńkami po ściętych drzewach. Na najwyższej górce, wyślizganej i oblodzonej, tor narciarski przebiegał tak, że w czasie zjazdu należało wyminąć z obu stron, pozostawiając go pomiędzy nartami w środku.

Kiedy przyszła moja kolej, wylądowałem na tym nieszczęsnym pieńku. Uderzenie było tak silne, że straciłem oddech i przez moment leżałem jak nieboszczyk. Koledzy pomogli mi dojść do domu. Mimo nieudanego zjazdu zaliczyłem sprawność narciarza I i II klasy. No i zdobyłem dwa następne krążki na rękawie.

UB śledziło

Ulubionym miejscem harcerskich zabaw był wtedy Pałac Branickich. Niemcy uciekając z miasta, zniszczyli go kompletnie. Był całkowicie spalony, okna świeciły pustkami, nie było dachu, w środku leżało pełno gruzów. Nam to jednak nie przeszkadzało. W piwnicach szukaliśmy lochów i podziemnych przejść. Mówiono wtedy, że w czasach hetmana Branickiego zostały wykopane lochy aż do pałacu w Supraślu. Oczywiście była to nieprawda.

Nie pamiętam dokładnie, chyba w 1946 r. kilku starszych harcerzy z naszej "ósemki" przestało chodzić na zbiórki. Pytałem kolegów, co z nimi, ale żaden nie chciał mówić, panowała jakby zmowa milczenia.

Dopiero po latach od Waldka Mogilewskiego dowiedziałem się, że poszukiwało ich UB za współpracę ze zbrojnym podziemiem. Zostali jednak w porę ostrzeżeni i uciekli na Ziemie Odzyskane. Do Białegostoku wrócili po amnestii ogłoszonej przez rząd.

Witaj, druhu!

Spotkaliśmy się po latach podczas zjazdu absolwentów, który zorganizowała szkoła nr 10.Ze wzruszeniem witałem druhów: Tadzia Abłażewicza, naszego drużynowego (już nie żyje), Wiesława Bakunowicza (pierwszego werblistę), Tadzia Wnorowskiego, Wacka Kołpaka, Bogdana Adamowskiego (ostatniego drużynowego), Jurka Kropiwnickiego, Waldka Mogilewskiego (harcerza aż do śmierci), Kostka (ks. proboszcza z Kuźnicy Białostockiej), Ryśka Chilińskiego. I wielu innych, których nazwiska zatarły się w pamięci.

Na podstawie wspomnień Waldemara Szlisermana.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny