Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kto się boi lustracji?

Marta Chmielińska
Ustawa lustracyjna jest przez jednych od dawna oczekiwana , przez innych bardzo ostro krytykowana.
Ustawa lustracyjna jest przez jednych od dawna oczekiwana , przez innych bardzo ostro krytykowana.
Wielu hajnowian z ulgą i zaciekawieniem oczekuje na publikację - w myśl nowej ustawy lustracyjnej

- list z nazwiskami współpracowników, pracowników i agentów SB. Ale są i tacy, co się niepokoją.

Wydawać by się mogło, że Hajnówka to zapomniana mieścina na końcu świata i SB zajmowała się tu tylko gośćmi zagranicznymi, przyjeżdżającymi do Białowieży.

Okazuje się jednak, że nie do końca tak było.

Jak hajnowscy esbecy aresztowali...

- Weszli do domu w środku nocy.- opowiada obecny radny miasta, Bogusław Łabędzki.- Było ich trzech mundurowych i jeden cywil. Nie pokazali rodzicom nakazów zatrzymania i przeszukania.

To, co się działo, było podobne raczej do napadu rabunkowego a nie interwencji służb stojących na straży bezpieczeństwa. To, co do tej pory oglądałem tylko w filmach wojennych, pokazujących przeszukania prowadzone przez Gestapo, miałem okazję zobaczyć we własnym domu. Nie przesadzę gdy powiem, że nie było w metodzie żadnej różnicy.

Po zdemolowaniu mieszkania funkcjonariusze kazali chłopcu ubierać się i nie pozostawiając matce złudzeń, mówili coś o "białych niedźwiedziach". Wyprowadzili go w nocy, nie pozwalając nawet pożegnać się.

- Na ulicy, to już było po północy, kazali mi stanąć między dwoma funkcjonariuszami - wspomina Łabędzki.- Jeden z nich powiedział do mnie: "Wiesz jak chodzi tresowany pies? Masz tak iść noga w nogę. Jak wyprzedzisz nas o krok zaj.... cię jak psa." Nie mogłem też się oglądać.

... a jak przesłuchiwali

Łabędzki miał w chwili aresztowania 13 lat i wyprodukował wraz z kolegami plakaty-ulotki o treści niepodległościowej. To co nastąpiło później - ściganie przez resort bezpieczeństwa, kilkakrotne przesłuchania i rozprawa sądowa, zaskoczyło ich całkowicie. Należy pamiętać, że byli to 13-letni chłopcy, nie rozumiejący zależności politycznych. Na pewno nie chcieli obalać władzy ludowej i to powinni byli rozumieć ci, którzy prowadzili ich sprawę.

Samo przesłuchanie było równie drastyczne co sposób aresztowania. Przytrzaskiwanie palców szufladą i straszenie śmiercią wydaje się zaczerpnięte z filmu sensacyjnego, a jednak miało miejsce w naszej spokojnej Hajnówce.

- Co chwilę przypominano mi, że to moje ostatnie chwile. Aby potwierdzić swoje zamiary parę razy przystawiano mi pistolet do głowy i grożono wyrzuceniem przez okno. Zastraszanie, znęcanie się psychiczne i fizyczne, to jak mi się wydaje, musiała być dla tych ludzi norma.

Przesłuchiwało mnie dwóch funkcjonariuszy SB. Ich twarze pamiętam doskonale, reszta jest dla mnie nawet w tej chwili anonimowa.

Nowa ustawa

Nowa ustawa

15 marca weszła w życie nowa ustawa lustracyjna. Według nowych zasad oświadczenie o pracy lub tajnej współpracy z "organami bezpieczeństwa" PRL będą musieli złożyć nie tylko - jak było do tej pory - członkowie parlamentu, rządu, administracji rządowej itp., ale także:
samorządowcy, kierownictwa spółek z ponad 50 proc. udziałem skarbu państwa, wszystkie zawody prawnicze, dyrektorzy szkół publicznych i prywatnych, pracownicy naukowi i dydaktyczni publicznych i prywatnych uczelni i placówek naukowo-badawczych do starszego wykładowcy i adiunkta włącznie, a także kierownictwo, właściciele i dziennikarze prywatnych i publicznych mediów. Ustawa ta - przez jednych od dawna oczekiwana , przez innych bardzo ostro krytykowana - obejmuje osoby urodzone przed 1 sierpnia 1972 roku, ubiegające się o objęcie funkcji publicznej.

To należało ujawnić już dawno

Bogusław Łabędzki jest przekonany, że ujawnienie osób odpowiedzialnych za funkcjonowanie aparatu represji w latach 1944-1989, to niezbędne minimum, które powinno mieć miejsce już 17 lat temu Podobnie uważa radny powiatu Mirosław Kulbacki, członek Białorusko - Ludowego Komitetu Wyborczego.

- Cieszę się, że ustawa weszła wreszcie w życie - mówi Kulbacki.- Choć sądzę, że powinno stać się to wcześniej. Przynajmniej pół roku przed wyborami, a tak nawet jeśli dowiemy się, kto z osób pełniących funkcje publiczne był współpracownikiem SB, to i tak nie poniesie teraz konsekwencji.

Radny Kulbacki twierdzi, że nie boi się lustracji i, oczywiście, oświadczenie złoży.

- Wiem, że jestem czysty jak łza. Niczego nie podpisywałem i nie mam czego się bać.

Cienia wątpliwości co do potrzeby złożenia oświadczenia nie ma także przewodniczący Rady Miasta, Leonard Kulwanowski. Zapewnia, że je złoży, a także będzie - w razie potrzeby - innych namawiał do tego samego. Stanowczo twierdzi, że skoro ustawa taka weszła, to należy się jej podporządkować. Nie odpowiada mu szum, jaki tworzy się wokół obowiązku lustracyjnego.

- Będąc w tamtych czasach dyrektorem szkoły miałem kontakt z funkcjonariuszami MO i SB, ale nie obawiam się lustracji, ponieważ nie mam nic na sumieniu - mówi Kulwanowski. - Na pewno sięgnę w IPN-ie po swoją teczkę - jeśli taka jest, chciałbym dowiedzieć się, kto patrzył mi w oczy, udając uczciwość a za plecami tworzył fałszywe historie.

Nie wszyscy hajnowianie "za"

Wśród hajnowian zdania są podzielone. Jedni twierdzą, że to dobrze, iż " stara gwardia" wreszcie odejdzie. Ludzie ciekawi są, kto i kiedy pracował w resorcie i gdzie teraz jest; ciekawi ich, czy u nas również wzorem dużych miast oficerowie SB są zakamuflowani na dobrych posadach. Są też i tacy, którzy uważają lustrację za niepotrzebne grzebanie w przeszłości. Ich zdaniem lustracja może doprowadzić do niesłusznych oskarżeń ludzi, którzy są niewinni i przypadkiem czy podstępem znaleźli się w kontakcie ze "służbami" albo też takich, którzy nigdy z resortem bezpieczeństwa nie współpracowali, a w jakiś sposób będą figurowali na listach.

Lustracja rodzi frustrację?

Nie wszyscy jednak mieszkańcy naszego regionu mogą spać spokojnie. Okazuje się, że praca w SB, to już nie jest zaszczyt, ale fakt skrzętnie skrywany. Pojawiają się wzajemne oskarżenia. Ludzie szepcą o byłych funkcjonariuszach. Ostatnio dużo mówiło się np. o wójcie Narwi - Jakubie Sadowskim, który o taką współpracę został posądzony publicznie. Ale wójt twierdzi, że jest zadowolony z nowelizacji ustawy.

- Cieszę się, że poddam się lustracji, bo w ten sposób mogę oczyścić się z zarzutów i pomówień

Wersję Sadowskiego potwierdzają białostoccy policjanci. Według ich relacji Jakub Sadowski był kadrowcem w MO.
Komentarz

Marta Chmielińska

Nie rozumiem tego lęku

Wydawać by się mogło, że poznanie prawdy o tamtych latach należy się każdemu z nas. Nie rozumiem lęku przed lustracją. Awantura w mediach, szał protestów. Ale dlaczego? Czy to oznacza, że tych " czystych jak łza" jest tak niewielu, że zagłuszają ich ludzie ze spapraną przeszłością? Czego bać się mogą osoby, które nie mają na sumieniu niczego złego? A może aparat bezpieczeństwa, budowany z taką premedytacją i pieczołowitością przez władzę ludową ogarnął większość społeczeństwa. Może to zwykły strach przed sąsiadem, który pamięta, kto w latach siedemdziesiątych pracował nad poprawnością polityczną mieszkańców. Może strach przed tym, że sąsiad zajrzy do swojej teczki i znajdzie tam nazwisko kata, donosiciela? Dlaczego niegdyś dumni i pewni siebie pracownicy resortu wstydzą się teraz swoich czynów? 30 lat temu być w SB to było coś, zaszczyt, prestiż... Gdzie więc się to podziało? Skąd panika i protesty? Zlustrujmy się. Pokażmy, co robiliśmy, gdy protestowali stoczniowcy z Gdyni. Pokażmy naszą wersję walki o wolność. Ja się nie wstydzę swoich czynów, boję się tylko o to, że Hajnówka znowu stanie się głośna...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny