Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Książnica Podlaska. Abolicja nie pomogła, dłużnikom grozi windykacja

Aneta Boruch [email protected] tel. 85 748 96 63
Do Książnicy wciąż nie wróciło około 7 500 książek
Do Książnicy wciąż nie wróciło około 7 500 książek sxc.hu
Tylko 500 z 8 tysięcy książek przetrzymywanych od wielu lat przez czytelników, wróciło na półki Książnicy Podlaskiej w ramach jednodniowej abolicji. Biblioteka zapowiada odzyskiwanie pozostałych nawet przez firmy windykacyjne.

Jesteśmy zawiedzeni - przyznaje otwarcie Ewa Kołomecka, wicedyrektorka Książnicy Podlaskiej. - Cieszymy się oczywiście z każdej odzyskanej książki, ale chcielibyśmy, by wróciły do nas wszystkie.

Biblioteka w piątek przeprowadziła jednodniową abolicję. Była szeroko reklamowana, pisała o niej prasa, były informacje w innych mediach. W tym dniu czytelnicy mogli zwrócić przetrzymywane książki bez płacenia kar.

Ku zaskoczeniu organizatorów chętnych do darmowego rozliczenia się z książkowych długów przyszło niewielu - w sumie do różnych filii Książnicy zgłosiło się około dwustu osób. Oddali około 500 książek. Tymczasem wszystkich niezwróconych pozycji jest około 8 tysięcy.

Niektórzy zapominalscy wypożyczyli coś zaledwie rok temu, ale znalazł się też taki, który przez 14 lat trzymał w domu należącą do publicznej biblioteki książkę.

Najwięcej, bo około 100 książek wróciło do wypożyczalni głównej. A brakuje aż 1400.

Wśród 16 uczestniczących w akcji placówek były takie filie, w których pojawiły się zaledwie trzy osoby ze zwrotami.

- Takie osoby przeważnie po prostu szybko kładły książki na ladzie i odchodziły, nic nie tłumacząc - opowiada Małgorzata Walicka, kierowniczka wypożyczalni głównej. - A my o nic nie pytaliśmy, bo to taki dzień, w którym wszystko jest darowane.

Inni, którzy skorzystali z okazji do rozliczenia się najczęściej tłumaczyli się zwykłym zapomnieniem.

- Stało się tak, bo najpierw przeczytałam powieść ja, potem narzeczony i ktoś ze znajomych i tak jakoś czas zleciał - przyznaje ze skruchą pani Urszula, jedna z osób, które zdecydowały się skorzystać z abolicji. - Panie w bibliotece były bardzo miłe, przyjęły zwrot o nic nie pytając.
Na biblioteczne półki nie wróciło jednak wiele podręczników akademickich, książek popularnonaukowych, powieści obyczajowych, sensacyjnych, horrorów, lektur szkolnych, poezji.

Obok liczących setki stron podręczników akademickich u dłużników znajdują się także 20-30-stronicowe lektury szkolne.

Książnica nie rezygnuje ze starań o odzyskanie swoich zbiorów. Dyrekcja rozważa nawet sięgnięcie po ostateczne środki w kontaktach z niesolidnymi czytelnikami.

- Skoro nie skutkują takie sposoby jak abolicja, musimy brać pod uwagę wszystkie możliwe działania. Najpierw roześlemy ostateczne wezwania do zwrotu zaległości, a jak będzie trzeba zlecimy to specjalistycznej firmie windykacyjnej - mówi bibliotekarka.

A to już będzie bardzo nieprzyjemna sytuacja. Gdy kilka lat temu Książnica przeprowadziła taką windykację, dłużnicy oprócz kar za przetrzymanie książek musieli dodatkowo zapłacić firmie nawet tysiąc złotych.

Aby uniknąć takiej sytuacji warto się jednak rozliczyć z Książnicą, nawet jeśli oznacza to zapłacenie kary. I tak będzie taniej. Np. jeśli ktoś przetrzyma jedną książkę tysiąc dni, czyli ponad trzy lata musi za to zapłacić 100 zł.

Nie warto czekać na kolejną abolicję, bo nie wiadomo czy i kiedy ona będzie. Ostatnia przed tą piątkową była w latach 90.

Czytaj e-wydanie »

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny