Kryzys uderzył w Silikaty

Konkurencja na rynku, zwłaszcza w obecnych czasach, nie pozwala podnieść cen na nasze wyroby - tłumaczy cięcia i szukanie oszczędności w czasach kryzysu Joanna Bołtryk, dyrektor ds. ekonomicznych białostockiego producenta materiałów budowlanych.

Dyrektor nie chce zdradzić, ile osób objęła redukcja etatów. Obecnie w zakładzie pracują 74 osoby.

Cięcia nieuniknione

- Dalsze ograniczenie zatrudnienia zależeć będzie od rozwoju sytuacji - mówi Joanna Bołtryk. - Decyzje podejmujemy na bieżąco. Nie pomoże w utrzymaniu produkcji i ratowaniu pozostałych miejsc pracy 26-proc. podwyżka cen prądu, jakiej spodziewa się firma.

- Nie otrzymaliśmy jeszcze rachunku za styczeń, ale w ubiegłym roku zapłaciliśmy za prąd ok. 300 tys. złotych - mówi dyrektor. - Łatwo policzyć, o ile wzrosną nasze koszty po podwyżce. Na razie Silikaty szukają oszczędności u siebie. Pomimo "prądożernej" technologii produkcji bloczków, starają się ograniczyć zużycie energii. Ale to za mało, by wyjść na prostą - coraz mniej firm, hurtowni i klientów indywidualnych interesuje się wyrobami białostockiego zakładu - kryzys objął całą branżę budowlaną. A obroty Silikatów spadły przeszło trzykrotnie: - W styczniu ubiegłego roku wynosiły one 3,5 mln zł, obecnie spadły do 1 mln zł - wylicza dyrektor.

Kto pomoże?

Pomóc przedsiębiorstwom, które - tak jak Silikaty - wpadły w kryzysowo-podwyżkową pułapkę, chcą organizacje gospodarcze. - Jesteśmy w stanie interweniować na szczeblu wojewódzkim, centralnym - zapewnił nas Krzysztof Żukowski, kanclerz Loży Białostockiej BCC. - Spotkałem się z przedstawicielem zakładu energetycznego i wyjaśniłem, czego oczekują firmy. Bo szefa żadnej firmy nie można postawić przed dylematem: przestać płacić rachunki albo zwalniać ludzi.

Urząd Regulacji Energetyki, który nie dopuścił w tym roku do skokowego wzrostu cen energii dla gospodarstw domowych, w przypadku firm ma związane ręce. Od 1,5 roku przedsiębiorstwa kupują prąd na wolnym rynku.

I choć jego sprzedających go firm przybyło, to ceny u poszczególnych operatorów niewiele się różnią. Na zmianę sprzedawcy w całym kraju zdecydowało się dotąd zaledwie 87 firm (w woj. podlaskim - jedna) i 700 odbiorców indywidualnych (dane: URE i ZEB Białystok).

- Możemy jedynie apelować do przedsiębiorstw energetycznych o renegocjacje kontraktów na sprzedaż energii dla firm - powiedziała nam Agnieszka Głośniewska, rzeczniczka URE. - Ale interweniować nie możemy - ogranicza nas obowiązujące prawo energetyczne.

Energetycy nie ustąpią

Prawo to zresztą zapewnia państwu całkiem pokaźne dochody. Od każdej sprzedanej megawatogodziny pobiera ono 20 zł akcyzy (jedna z najwyższych stawek w krajach UE). A trudno liczyć na wyrozumiałość energetyków. Zdrożał węgiel - podstawowe paliwo w elektrowniach, kosztuje też europejski wymóg produkcji "zielonej" - przyjaznej środowisku energii.

Firmy potrzebują też pieniędzy na modernizację przestarzałej infrastruktury. Nad jej stanem pochyliła się zresztą Komisja Europejska i, nauczona doświadczeniem niedawnego kryzysu gazowego na Ukrainie, przeznaczyła prawie pół miliarda euro na inwestycje w polską energetykę. Ale od tego nie obniżą się stawki za prąd dla firm.

Krótko o Silikatach

P.P.H. „Silikaty-Białystok” to firma z przeszło czterdziestoletnim doświadczeniem. Od chwili rozpoczęcia działalności w 1963 roku, zakład wyprodukował 1,6 miliarda sztuk cegieł. W 1996 roku firma została przekształcona w spółkę z o.o. 2004 roku. W 2004 Silikaty zostają udziałowcem ogólnopolskiej Grupy Polskie Składy Budowlane - największej w kraju sieci hurtowni materiałów ogólnobudowlanych. Firma zajęła drugie miejsce w naszym rankingu "Ambasador Biznesu - Podlasie 2008".