Były dyrektor Aeroklubu Białostockiego Henryk S. nie przyznaje się do winy. We wtorek nie chciał składać wyjaśnień. Odpowiadał tylko na pytania. Podkreślał, że miał pozwolenie magistratu na uporządkowanie terenu wokół lotniska. - Zakres prac określiło Nadleśnictwo Dojlidy, a nadzorował je i monitorował leśniczy - mówił. - Byłem przekonany, że odbywa się to legalnie.
Biegły wyliczył, że wycięte drewno warte było ponad 270 tys. zł. Z tego 90 proc. zostało skradzione przez firmę, która wycinała las.
Pod koniec marca 2010 roku strażnicy miejscy i zastępca prezydenta Białegostoku złożyli na policję zawiadomienia o nielegalnej wycince drzew. Kilka miesięcy wcześniej Henryk S. - w związku z planami uporządkowania terenu wokół lotniska zwrócił się do magistratu o zgodę na przeprowadzenie tych robót. Miał pozwolenie.
Dyrektor aeroklubu zlecił firmie z zewnątrz m.in. usunięcie drzew chorych, zbędnych i zagrażających bezpieczeństwu. A wycięto kilkanaście hektarów.
W 2013 roku sąd skazał Henryka S. na 1,5 roku więzienia w zawieszeniu na trzy lata. I nakazał zapłatę na rzecz gminy Białystok ponad pół miliona złotych. Właściciele firmy, która wycięła las i ukradła drewno - Krzysztof H. i Adam H. usłyszeli wyroki dwóch lat więzienia w zawieszeniu na cztery lata i po 7500 złotych grzywny. Sąd odwoławczy zwrócił sprawę do ponownego rozpoznania.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?