Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Królowie Chanajek: Synowska zemsta

Włodzimierz Jarmolik
Przed wojną na ulicach Białegostoku odbywały się krwawe gangsterskie porachunki
Przed wojną na ulicach Białegostoku odbywały się krwawe gangsterskie porachunki sxc.hu
W lutym 1933 r. zasztyletowany został w sutenerskich porachunkach osławiony król chanajkowskiego podziemia, Jankiel Rozengarten, popularny papa Jankieczkie. Sprawa jego śmierci miała jednak dalszy ciąg.

Na pogrzeb Jankiela Rozengartena stawili się niemal wszyscy białostoccy złodzieje, oszuści, sutenerzy i prostytutki. Takiej publiczności miasto nie oglądało dotychczas na żadnej tego typu uroczystości. Tak odprowadzano wówczas tylko największych gangsterów amerykańskich. Nie obyło się jednak bez zgrzytu.

Oto bowiem żydowska firma pogrzebowa "Ostatnia posługa" odmówiła dokonania obrzędów rytualnych i przybycia do domu zmarłego, twierdząc, że dom jest nazbyt "publiczny". Wyprowadzenie zwłok nastąpiło więc bezpośrednio z kostnicy szpitala św. Rocha, spoczęły zaś one na cmentarzu żydowskim przy ul. Sosnowej. Po śmierci Jankieczkie całe Chanajki zamarły w oczekiwaniu. Wszyscy wiedzieli, że rodzina zabitego i jego szemrani kumple myślą o zemście.

Jej spełnienie okazało się trudne. Sprawca zabójstwa, Szmul Gorfinkiel, ukrył się dobrze nie tylko przed policją, ale i przed wyrokiem złodziejskiej dintojry. Po prostu zbiegł za granicę. Tymczasem zapalczywy syn Rozengartena, Połtyjer postanowił zemścić się na żonie Gorfinkiela, a własnej ciotce - Małce. Drugi akt złodziejskiego dramatu rozegrał się również na ulicy Orlańskiej. Było to w miesiąc po pierwszym zdarzeniu. 2 marca 1933 r. młody Rozengarten wypatrzył ciotkę wracającą do domu z zakupami. Dopędził ją przed samą bramą, wydobył z kieszeni rewolwer i ze słowami: to za śmierć ojca! - zaczął strzelać. Gorfinkielowa próbowała uciekać, lecz ugodzona już pierwszym strzałem, osunęła się bezradnie na ziemię. Jak się później okazało, następne kule też dosięgły celu.
Ochłonąwszy z wrażenia, mściciel Jankieczkie rzucił się do ucieczki. Na rogu Krakowskiej trafiła mu się taksówka. Miał pecha: policja białostocka, która raczej nie grzeszyła pośpiechem, tym razem spisała się znakomicie. O strzałach przy Orlańskiej i ich sprawcy po kilku minutach wiedział już komisarz Okoński, kierownik IV komisariatu, któremu podlegały Chanajki. Zarządził natychmiastowy pościg.

Taksówka z Połtyjerem Rozengartenem dojechała tylko do Rynku Kościuszki. Tutaj zauważył ja posterunkowy Wyszyński. Zamachał ręką i szofer zatrzymał rozpędzone auto. Rozengarten, widząc co się dzieje, wyskoczył ze stającego pojazdu i z pistoletem w ręku próbował utorować sobie drogę ucieczki. Ale natknął się na lufę broni policjanta i usłyszał okrzyk: stój albo strzelam! Opryszek powoli i niechętnie uniósł ręce do góry. Podczas rewizji znaleziono przy nim sztylet i woreczek z kulami.
Ranna Małka Gorfinkielowa przeżyła. Uratowali ją lekarze ze szpitala PCK, gdzie trafiła po zamachu. Wróciła do zdrowia na tyle, że mogła wystąpić jako świadek w procesie swojego mściwego siostrzeńca.

Tymczasem jesienią 1937 r. do Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Białymstoku nadszedł list z Hondurasu. Tamtejsza żydowska gmina informowała, że zmarł właśnie białostoczanin, niejaki Białogórski, który pozostawił spadek dla rodziny w Polsce. Okazało się, że ów Białogórski był w rzeczywistości Szmulem Gorfinkielem, który uciekł przed zemstą siostrzeńca aż do Hondurasu. Po otrzymaniu oficjalneg potwierdzenia zgonu policja umorzyła śledztwo przeciwko Gorfinkielowi o zabójstwo szwagra Jankieczkie.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny