Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kret: Wojciech Pszoniak vs Marian Dziędziel. Borys Szyc walczy o teczki

(dor)
kadr z filmu
kadr z filmu Mat. promotora
Demoniczny Wojciech Pszoniak jako esbek i złamany Marian Dziędziel, jako działacz Solidarności - tak fantastycznego starcia dwóch światów dawno nie było w polskim kinie. I dziecko, czyli Borys Szyc, który nie waha się zabić w obronie honoru ojca, rodziny.

Kret to znakomite streszczenie ostatnich kilkudziesięciu lat polskiej historii. Historii kraju, który wciąż nie może się wyzwolić spod władzy mitycznych esbeckich teczek. Wciąż wracają demony przeszłości, a ich powrót - potęgowany przez żądne sensacji media - doskonale oddaje scenariusz filmu.

Rafael Lewandowski, reżyser Kreta, sam doświadczył czym jest emigracja i esbeckie prześladowania rodziny. I może dlatego w filmie powraca do czasu stanu wojennego, ale osadza akcję w teraźniejszości, w dodatku w przepięknej zimowej scenerii Bielska-Białej.

Z jednej strony pokazuje teraźniejszość bojowników o wolność z lat 80. XX wieku. To w większości ludzie, których życie zepchnęło na margines - wystarczy fakt, że nieustraszony przywódca strajku musi handlować używanymi ciuchami kupując je od francuskiego Araba, a jego towarzysze albo prowadzą szmateksy albo wręcz zostali stróżami.

Z drugiej strony film pokazuje, jak dziś w błyskawicznym tempie można kogoś oskarżyć, opluć, przyczepić mu łatkę, która będzie za nim wlokła po świecie. Wszak mamy internet, telewizje satelitarne i nic już się ukryje.

Ukrywać można tylko teczki. A w nich okrutna prawda, która wcale nie wyzwoli, ale według reżysera jest znakomitym zabezpieczeniem majątkowym co cwańszych oficerów bezpieki.

Ale Kret to nie tylko brudna i drapieżna Polska opanowana przez bezduszne i goniące za sensacją media. To przede wszystkim dramat moralny starego solidarnościowca.

Wpada w schemat znany od zarania funkcjonowania tajnych służb. Najpierw podpisuje lojalkę, bo ma umierającą żonę, której komuna odmówiła pomocy medycznej, później w obawie o syna współpracuje. Nie wiadomo, czy i na kogo donosił, ale to jego teczka oczywiście jest najgrubsza. A esbek (w tej roli fantastyczny Wojciech Pszoniak) , który wyjawia okrutną prawdę synowi bohatera opozycji - sam przyznaje, że postąpiłby identycznie. Po to, żeby ratować swoich najbliższych.

A co ma począć syn - drętwo zresztą grany przez Borysa Szyca? Jak w amerykańskim filmie, choć targany wątpliwościami, twardo staje w obronie ojca, walczy o dobre imię całej rodziny. Wreszcie - popełnia zbrodnię.

W filmie nie brak płycizn myślowych, uproszczeń, Marian Dziędziel ma szansę coś zagrać, Szyc - praktycznie tylko w scenie odnalezienia teczki pokazuje swoją klasę, ale niewiele wiadomo o jego wzajemnych relacjach w rodzinie. Tyle tylko, że jest półsierotą.

Ten film nie nauczy młodzieży historii, ale do końca trzyma w napięciu. No i dla osób pamiętających ponure działania esbeków będzie z pewnością czymś więcej niż tylko thrillerem. Tak czy inaczej - żyjąc w Polsce, nie można tego filmu nie zobaczyć.

Czytaj e-wydanie »

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny