Krajowa Izba Gospodarcza chce przyciągnąć młodych przedsiębiorców

Jaka jest średnia wieku przedsiębiorców należących do Izby Przemysłowo-Handlowej w Białymstoku?
Witold Karczewski, prezes Izby Przemysłowo-Handlowej w Białymstoku: Nie wiem dokładnie, bo nie ma takich statystyk. Jest sporo czterdziesto- i trzydziestolatków, część ludzi po pięćdziesiątce.

Pytam, bo jak zajrzałam do projektu nowej strategii Krajowej Izby Gospodarczej odniosłam wrażenie, że jest tam widoczne otwarcie na młodych ludzi, na małe i średnie firmy, na elektroniczne środki przekazu, na wspieranie przedsiębiorczości już na etapie szkolnictwa ponadgimnazjalnego, zwłaszcza zawodowego.
– Faktem jest, że dziś nie ma wyjścia. Trzeba się unowocześniać również w zakresie kultury organizacyjnej. Jak ten trend jest dla KIG istotny, świadczy choćby odbywający się w czerwcu pod jej patronatem drugi już kongres Innowacyjna Gospodarka, gdzie rozmawialiśmy o nowych rozwiązaniach. O tym, że jeśli nie zastosuje się ich w gospodarce, to ona będzie w stagnacji. Musimy bardziej racjonalnie i nowocześnie patrzeć na przedsiębiorczość, żeby osiągać  większą efektywność. Tylko tak wygramy z konkurencją.

Wrócę do pytania, czy kierunek obrany przez Izbę oznacza, że chcecie przyciągnąć przedsiębiorców wchodzących na rynek? Myśli pan, że takie organizacje w ogóle są młodym ludziom biznesu potrzebne?
– Na przykładzie naszego regionu widać, że wielu ludzi młodych ma ciekawe pomysły i inicjatywy. Pokazał to choćby konkurs waszej gazety i Politechniki Białostockiej „Mój pomysł, mój biznes” czy przykłady studentów konstruujących łaziki marsjańskie lub samoloty. Stowarzyszenia przedsiębiorców muszą być na takie inicjatywy otwarte. Podczas naszego corocznego koncertu podsumowującego rok gospodarczy, uhonorujemy ich, aby pokazać, że ich dostrzegamy i cieszymy się, że rozsławiają nasze miasto, region na świecie. My jesteśmy na nich otwarci.

A czy potrzebują takiej organizacji? Powiem tak: w  jedności siła. Są problemy w skali mikro, które można rozwiązywać samemu, a są takie, które wymagają wspólnych działań. Dotyczą one miasta, województwa, kraju. Przedsiębiorca musi czuć oparcie. Nie  ma kraju na świecie, gdzie nie ma izby przemysłowej, Może pod inną nazwą, ale wszędzie są takie organizacje. To oznacza, że ten model się sprawdza. Że trzeba się integrować.
Proszę zobaczyć: w Komisji Trójstronnej jest, a raczej był rząd, związki i pracodawcy. Związki wypowiedziały uczestnictwo, będą organizować strajki i manifestacje. A przecież nie można wszystkiego zrzucić na barki przedsiębiorców, bo oni wszystkiego nie wytrzymają. A jak nie będzie przedsiębiorców, to i związkowców nie będzie.

Czy w tej zmieniającej się KIG mamy nadal swoich przedstawicieli?
– Tak. Jestem wiceprezesem KIG, odpowiedzialnym za struktury terenowe, mamy wiceprzewodniczącego Komisji Rewizyjnej, którym został Włodzimierz Ciesłowski.

O jakie sprawy ważne dla regionu będziecie walczyć?
– Po pierwsze o unijne dofinansowanie na lotnisko, które moim zdaniem bezdyskusyjnie jest potrzebne. Nawet wtedy gdy będziemy mieć szybką kolej i dobre drogi krajowe.
Druga  istotna sprawa to algorytm przyznawania funduszy unijnych. Z racji dużego obszaru, a małej liczby ludności, zawsze jesteśmy pokrzywdzeni przy jego ustalaniu. Są projekty, według których Lublin dostaje dwa miliardy euro, a my sporo mniej. Zresztą mniej przyznawane jest tylko opolskiemu i lubuskiemu. A tak nie może być. Chcemy forsować pogląd, że na wschodzie też rozwija się przedsiębiorczość i potrzebuje wsparcia.