Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krajobraz po zmianie w zarządzie

Krzysztof Nyszkowski
Marszałek Jarosław Dworzański i członek zarządu Cezary Cieślukowski po raz ostatni za stołem zarządu województwa podczas ubiegłotygodniowej sesji sejmiku.
Marszałek Jarosław Dworzański i członek zarządu Cezary Cieślukowski po raz ostatni za stołem zarządu województwa podczas ubiegłotygodniowej sesji sejmiku. Anatol Chomicz
Sprawa konfliktu w zarządzie województwa pokazała cechy podlaskiego zaścianka polityczno-samorządowego: frakcyjne porachunki koterii, prymat dobra partyjnego nad interesem regionu, szastania retoryką transparentności, galaktyczny dystans od wzorców i standardów demokratycznych, w których honor i przyzwoitość nie są tylko wyświechtanymi frazesami. Na dodatek może się okazać, że Platforma Obywatelska - próbując uzupełnić vacat - tak na dobrą sprawę ma tylko jednego kandydata do zarządu - Cezarego Cieślukowskiego, którego musiałby zgłosić marszałek Jarosław Dworzański. Paradoks? Nie, kolejna cecha podlaskiego zaścianka partyjnego.

Nie byłoby sprawy Cezarego Cieślukowskiego, gdyby z chwilą objęcia stanowiska członka zarządu województwa zrezygnował z liderowania Lokalnej Grupie Rybackiej (i innych form współpracy z innymi stowarzyszeniami). Albo nadal jej szefował, ale wtedy nie decydował się na funkcje w samorządzie. Takie postępowanie powinno wynikać nie tyle z mocy prawa (wielokrotnie ono udowodniło, że nie nadąża za życiem albo zostawia dziwne furtki prowadzące na manowce), co z transparentności pełnienia misji publicznej. Wymagaj od siebie, choćby inni od ciebie nie wymagali - papieską maksymą powinien mieć z tyłu głowy każdy funkcjonariusz publiczny, który przechodzi do polityki i samorządu z innych sfer aktywności społecznej.

Z tej perspektywy żądania Jarosława Dworzańskiego, który wobec Cezarego Cieślukowskiego wielokrotnie wysuwał argumenty oparte na transparentności, z pozoru wydają się racjonalne. Podobnie jak jego determinacja, by wyprostować sytuację w zarządzie nawet za cenę fermentu w koalicji sejmikowej. Tylko co stało na przeszkodzie, by marszałek dostrzegł konflikt ról Cezarego Cieślukowskiego zaraz po wybraniu go do zarządu (najpóźniej trzy miesiące po tym akcie). Zrobił to dopiero po roku, podobnie jak w tym samym czasie prawnicy niektórych instytucji. Ta zwłoka od samego momentu wybuchu konfliktu uprawdopodabniała wersję, że sednem potyczek była funkcja, którą w zarządzie województwa pełnił Cezary Cieślukowski.

Z biegiem czasu konflikt ten przybierał coraz bardziej kuriozalne wymiary. Kłócono się już nawet o to, kto więcej zrobił dobrego dla regionu. Pół biedy, gdy spory toczyły się na partyjnych spotkaniach. Znacznie gorzej, gdy w tej batalii używało się partyjnego prochu wystrzeliwanego z samorządowych armat.

Doprawdy trudno było też uwierzyć w retorykę wzajemnej miłości panującej podczas obrad zarządu, skoro dwaj główni adwersarze już nie tylko kopali się pod stołem, ale wręcz okładali się przy otwartej kurtynie.

I dopiero nie tyle sam wniosek CBA o odwołanie Cezarego Cieślukowskiego z powodu naruszenia przez niego ustawy o pracownikach samorządowych, co pryncypialne podejście przez radnych PiS do wyznawanych przez siebie wartości (jasno zadeklarowali, że będą za wnioskiem CBA, choć spokojnie mogli zachować pozycje neutralne) wybawiło Platformę przed kolejnymi odsłonami walki między Jarosławem Dworzańskim i Cezarym Cieślukowskim. Tyle że nie byłoby tego dyskomfortowego dla PO finału, gdyby ontologia powołania obu radnych do zarządu województwa wynikała z interesu regionu, a nie z racji pogodzenia zwaśnionych frakcji Platformy.

W ciągu miesiąca marszałek Jarosław Dworzański musi przedstawić sejmikowi kandydata na nowego członka zarządu. Trudno sobie wyobrazić by była to inicjatywa samodzielna, bez rekomendacji podlaskiej Platformy. Na pierwszy rzut oka wybór następcy Cezarego Cieślukowskiego powinien być zdeterminowany geograficznie. Umowa koalicyjna z PSL dała Platformie prawo obsady trzech miejsc w zarządzie (fotel marszałka i dwóch członków zarządu). Odzwierciedlały one poszczególne regiony województwa. Jarosław Dworzański reprezentant Białostocczyzny, Jacek Piorunek dawnego Łomżyńskiego, Cezary Cieślukowski - Suwalszczyzny. Tak było od stycznia 2011, gdy dopiero interwencja ówczesnego marszałka Sejmu Grzegorza Schetyny zmusiła skłócone frakcje podlaskiej Platformy do podporządkowania się scenariuszowi nakreślonemu dla regionu przez centralne władze partii.

Naturalnym wydaje się teraz, że to radny z północnej części Podlaskiego powinien obsadzić wakat w zarządzie województwa. Jeśli weźmiemy pod uwagę, że Cezary Cieślukowski zajmował się w nim służbą zdrowia, to naturalnym kandydatem do przejęcia po nim schedy wydaje się być Waldemar Kwaterski. Po pierwsze: pochodzi z Sejnenszczyzny. Po drugie: na co dzień szefuje szpitalowi powiatowemu, czyli problemy regionalnej służby zdrowia zna od podszewki, a nie tylko z komisji sejmikowej. Spełnia dwa kryteria wydawałoby się wystarczające, by zdobyć rekomendację partii do zasiadania w zarządzie. Problem polega jednak na tym, że na razie Waldemar Kwaterski ani myśli zamieniać Sejny na Białystok.

Zresztą tak na dobrą sprawę nie wiadomo, czy kryterium geograficzne nadal jest obowiązujące. Co prawda wspominał o nim niedawno na antenie Radia Białystok poseł Damian Raczkowski, ale wielokrotnie okazywało się, że lider PO mówi swoje, a zarząd regionu swoje. Geneza tego dysonansu sięga wyborów parlamentarnych w 2007 roku, gdy Damian Raczkowski z 30 miejsca na liście musiał rywalizować nie tyle z przeciwnikami politycznymi, ale głównie z własnym obozem. To wtedy zrodził się spór, który jeszcze bardziej się nasilił po zaskakującym triumfie Damiana Raczkowskiego nad Robertem Tyszkiewiczem w maju 2010 roku w wyborach na szefa regionu. Część partii, mimo retoryki o jedności i pozorowanym formalizmie, nigdy nie pogodziła się ze zmianą, która dokonała się na fotelu przewodniczącego. Z kolei Damian Raczkowski nie okazał się na tyle silnym i zręcznym politykiem, by stać się liderem z prawdziwego zdarzenia. Do tego stopnia, że nie był w stanie przeforsować swojej listy kandydatów w wyborach parlamentarnych w 2011. A i sam, jako przewodniczący regionu, znalazł się na drugim miejscu dopiero po decyzji władz krajowych. Jak bardzo jest przewodniczącym partii bez zarządu pokazuje fakt, że tylko on był przeciwko cofnięciu Cezaremu Cieślukowskiemu rekomendacji partyjnej do zasiadania w zarządzie województwa.

Nawet jeśli zwaśnione strony w Platformie uznają, że zasada reprezentatywności zostanie utrzymana lub nie, to wątpliwe, by scenariuszem neutralnym łagodzącym obyczaje w łonie PO było desygnowanie na członka zarządu województwa kandydata spoza radnych (wtedy paleta potencjalnych kandydatur nie tylko z Suwalszczyzny się zwiększa). Choć taką możliwość dopuszcza prawo, w historii podlaskiego sejmiku ten wariant nigdy nie był realizowany. Z jednej strony naturalnym jest, że radni mają też aspiracje zarządzające (nawet jeśli umiejętności im nie starcza). Z drugiej osoba bez mandatu radnego w zarządzie województwa ma znacznie słabszą pozycję od swoich kolegów. Problematyka służby zdrowia siłą rzeczy wymaga jak najmocniejszego zamocowania w zarządzie. Z tej perspektyw sejmik wcale nie musi przystać na kandydata spoza swojego grona. Podobnie jak ludowcy na każde nazwisko wskazane przez koalicjanta.

Biorąc wszystkie powyższe uwarunkowania może się okazać, że Platforma tak na dobrą sprawę ma tylko jednego kandydata do zarządu - Cezarego Cieślukowskiego (oddzielną kwestią jest to, czy chciałby on jeszcze raz wchodzić do zarządu). Poniósł już konsekwencje braku transparentności swoich ról, nadal jest radnym z pełnym prawem wybieralności do zarządu, reprezentuje Suwalszczyznę, merytorycznie - jak podkreśla opozycja, która głosowała za jego odwołaniem - najlepiej przygotowany członek zarządu województwa. Tylko, że przy takiej ontologii jego ewentualna legitymizacja do zasiada we władzach województwa daleko wykraczałaby poza rekomendację partyjną. Nie wspominając, że to marszałek Dworzański musiałby ją przedstawiać sejmikowi.

Paradoks? Nie, po prostu podlaski zaścianek polityczno-samorządowy.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny