Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po 43 latach urzędnicy uznali, że nie zdał egzaminu na prawo jazdy

Jakub Roszkowski
- Może gdy weryfikowano moje prawo jazdy po raz pierwszy, ten jeden dokument z egzaminem poprawkowym zagubiono? - zastanawia się Jerzy Cieśliński.
- Może gdy weryfikowano moje prawo jazdy po raz pierwszy, ten jeden dokument z egzaminem poprawkowym zagubiono? - zastanawia się Jerzy Cieśliński. Kuba Roszkowski
Jerzy Cieśliński, motocyklista, kierowca zawodowy, dowiedział się właśnie, że w 1971 roku nie zaliczył jednak egzaminu na prawo jazdy. Po 43 latach urzędnicy przekonują go, że jeździł bezprawnie.

"Odmawiam wydania panu prawa jazdy kategorii A" - to pismo, jakie Cieśliński dostał właśnie od starosty koszalińskiego.
- A poszedłem tam tylko po to, by wyrobić nowy dokument. Przeniosłem się niedawno z Koszalina do Starych Bielic i chciałem mieć po prostu aktualny adres na odwrocie. A tu mi taki numer wykręcili - trochę się śmieje, ale wie, że to nie żarty, pan Jerzy.

Co ciekawe, Cieśliński do tej pory prawo jazdy na motocykl, ale także na samochody osobowe i ciężarowe, mógł okazać. Egzaminy zdawał w koszalińskim Polskim Związku Motorowym. Pamięta je dobrze. Odpowiednich wpisów w dokumencie dokonano mu więc bez problemu. Także w tym najnowszym, już plastikowym, który wydano mu w Urzędzie Miasta w Koszalinie. Kłopoty zaczęły się teraz, gdy przeniósł się poza miasto i chciał uaktualnić dane w starostwie.

Uzasadnienie pisma z powiatu jest krótkie. Starosta informuje, że zwrócił się do Urzędu Wojewódzkiego o odtworzenie wyniku egzaminu i otrzymał informację, że z przepisów ruchu drogowego Cieśliński otrzymał ocenę niedostateczną. Wprawdzie z budowy i obsługi pojazdów oraz z egzaminu praktycznego oceny są pozytywne, prawa jazdy, ze względu na ten pierwszy egzamin, nie mógł otrzymać.
- Owszem, ale był przecież egzamin poprawkowy. Przecież gdybym go nie zdał, nie dopuszczono by mnie do egzaminu praktycznego - kręci głową Cieśliński. - Ja nie wiem, co mam robić... Kto trzyma w domu dokumentację sprzed 43 lat? To jakiś koszmar, bo teraz okazuje się, że na stare lata będę musiał znowu iść zdawać egzaminy. A przysięgam, że już je przecież zdałem.

W starostwie tłumaczą, że nie mieli innego wyjścia i musieli podjąć taką decyzję. - Dostępne w tej chwili dokumenty są jasne: pan Cieśliński egzaminu nie zdał. Ale już po wydaniu tej decyzji starosta zadecydował jednak, że będziemy jeszcze wertowali dokumentację, bo rzeczywiście, sprawa jest wyjątkowa. Mówimy przecież o zawodowym kierowcy, z dużym doświadczeniem - przyznaje Jerzy Banasiak, rzecznik koszalińskiego starosty.

- Zaginięcie takich dokumentów jest mało prawdopodobne. Ale to rzeczywiście dawne czasy i wiele różnych rzeczy się wtedy działo - komentuje dla nas Katarzyna Królczyk, zastępca dyrektora Archiwum Państwowego w Koszalinie. - Teoretycznie cała dokumentacja może być zniszczona dopiero dziesięć lat po śmierci kierowcy. Ale co stało się z tą? Ten dokument musi się odnaleźć. Ale jeśli zaginął, no to Czytelnik może mieć problem.

Potwierdzają to w starostwie. - Co gorsza, pan Cieśliński będzie musiał zdawać egzaminy od początku. Na poprawkę tylko z tego jednego egzaminu nie ma co liczyć, bo prawo do niej już się przedawniło.

Nasza interwencja przyniosła wczoraj zaskakujące rozstrzygnięcie. W Urzędzie Wojewódzkim w Koszalinie odnaleziono dokument potwierdzający, że Cieśliński zdał jednak egzamin poprawkowy. Jeśli pismo zostanie uwiarygodnione, decyzja starosty zostanie anulowana. - Cieszę się, że gazeta mi pomogła - dziękuje Jerzy Cieśliński.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!