Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kości (nie)zgody ze wzgórza św. Magdaleny

Anatol Chomicz
Prace archeologiczne na wzgórzu św. Marii Magdaleny prowadzone były latem 2010 roku. Na szczątki natrafili robotnicy pracujący nad poszerzeniem ulicy.
Prace archeologiczne na wzgórzu św. Marii Magdaleny prowadzone były latem 2010 roku. Na szczątki natrafili robotnicy pracujący nad poszerzeniem ulicy. Anatol Chomicz
Z Małgorzatą i Maciejem Karczewskimi, autorami książki "Cmentarz wielowyznaniowy na wzgórzu św. Marii Magdaleny w Białymstoku. Historia miejsca" rozmawia Tomasz Mikulicz

Obserwator:Książka powstała w wyniku, prowadzonych przez Państwo, badań archeologicznych na wzgórzu św. Marii Magdaleny. Choć trudno w to uwierzyć, wydobyte dwa i pół roku temu szczątki wciąż leżą w prawosławnej kaplicy na Starosielcach.

Małgorzata Karczewska: Problem w tym, że w tych skrzyniach z szkieletami są również nieotwarte trumny ze zwłokami. Zmiana warunków przechowywania mogła doprowadzić - i prawdopodobnie doprowadziła - do rozwoju pleśni i grzybów. Można dojść do zagrożenia biologicznego. Dlatego, przy wyjmowaniu skrzyń najlepiej mieć pełny strój ochronny. Grzybica jamy ustnej to najlżejsze schorzenie, którego można się w przeciwnym wypadku nabawić. Są jednak bakterie, które gdy zwłoki leżą w ziemi, są jakby ,,w uśpieniu". Zaczynają się rozwijać, kiedy dotrze do nich tlen. Najbardziej powszechny jest kropidlak żółty, czyli słynna "klątwa Tutenchamona". Atakuje ona układ krwionośny i wywołuje choroby serca. Bakteria może doprowadzić do zgonu. Prowadząc prace archeologiczne byliśmy cały czas na powietrzu. Mieliśmy też rękawiczki. W tym przypadku jednak szczątki leżą od ponad dwóch lat w skrzyniach. Nie chcę nikogo straszyć, ale trzeba mieć to na uwadze. Prowadząc prace nie mieliśmy, że szczątki tak długo nie będą pochowane. Dlatego też wtedy nikt nie myślał o zagrożeniach.

Szczątki do dziś nie zostały pochowane, bo nie było zgody między parafią prawosławną, a katolicką co do miejsca pochówku. To swego rodzaju pokłosie sporu, jaki jeszcze do niedawna toczył się o samo wzgórze. Czy Państwa badania dadzą odpowiedź, czy - jakkolwiek by to nie zabrzmiało - cmentarz był bardziej katolicki, unicki, czy może prawosławny?

Maciej Karczewski: - Badania historyczne i antropologiczne pokazują, że nie sensu prowadzić sporów. Są tu kości dokładnie wszystkich. To, jakiego wyznania był dany grób można określić tylko w sposób prawdopodobny. Oprócz pojedynczych mogił, w których znaleziono przedmioty kultu, jedyną podstawą było ułożenia zwłok. Katolicy leżeli głową w stronę ołtarza w kaplicy na wzgórzu. Prawosławni kaplicę mieli zaś w nogach. Chodziło o to, by prawosławny zmarły "widział" krzyż. Zasada ta nie zawsze była jednak przestrzegana. Tyczy się to w szczególności katolików.

A jak chowano w takim razie unitów?

Maciej Karczewski: - To najstarsze groby. Powstały najprawdopodobniej około 1807 roku. Położone były bokiem do kaplicy. Kolejne, z punktu widzenia chronologii, pochówki to groby katolickie. Trochę później zaczęto tu chować również Prawosławnych.

Jakiego wyznania, biorąc pod uwagę sposób ułożenia ciał, jest najwięcej?

Małgorzata Karczewska: - Nie liczyliśmy procentów. Nasza metoda nie musi się sprawdzić. Reguły przestały działać, gdy cmentarz został przepełniony. Było to już w połowie XIX wieku. Wtedy zaczęto wykorzystywać każde wolne miejsce. Jeśli jednak ktoś by się uparł i chciał policzyć, musiałby to zrobić na sztuki. Do książki dołączona jest mapka z dokładnym ułożeniem ciał. Jest to jednak bez sensu, dla kogoś kto będzie chciał wykazać, że np. mamy jednego katolika więcej niż prawosławnego. Ten cmentarz był ekumeniczny. Wokół kaplicy leżeli katolicy, w innych miejscach - unici, a w jeszcze innych - prawosławni.

Maciej Karczewski: To była namiastka dzisiejszych cmentarzy komunalnych. W czasach hetmana Branickiego i tuż po nim, istniał cmentarz katolicki przy dzisiejszej farze, wokół tzw. białego kościoła. Następna katolicka nekropolia leżała przy dzisiejszej ulicy Lipowej, zaraz za cerkwią św. Mikołaja, w stronę kościoła św. Rocha. Kiedy powstał ten ostatni, wokół świątyni również zaczęto chować Katolików. Kiedy i tam brakowało już miejsca, zmarli katoliccy trafiali właśnie na wzgórze św. Marii Magdaleny. Na początku chowano tam tylko unitów. Prawosławnych było zaś tak niewielu, że nie mieli oddzielnego cmentarza. Zmarłych grzebano wokół cerkwi św. Mikołaja. Później również Prawosławni trafiali na wzgórze.

Małgorzata Karczewska: - Pisząc tę książkę chcieliśmy uświadomić ludziom, że wzgórze św. Marii Magdaleny jest tak naprawdę cmentarzem Spacerujący w tych okolicach ma się wrażenie, że mijamy park, a nie miejsce spoczynku. To co jest widoczne na powierzchni, nie odzwierciedla tego co jest pod ziemią.

Kiedy zakończono tu chować?

Maciej Karczewski: Oficjalnie w latach 80. XIX wieku. Były jednak groby późniejsze. Istnieje np. jedna zbiorowa mogiła, która pochodzi z 1918 roku. Spoczęły tu ofiary - szalejącej wówczas - epidemii grypy hiszpanki.

Małgorzata Karczewska: Okoliczni mieszkańcy opowiadali, że chowano tu jednak jeszcze w latach 50. ubiegłego wieku. Były to groby dziecięce. Władze nie wiedziały albo udawały, że nie wiedzą, co się tu działo.

Magistrat zdecydował, że badane przez Państwo szczątki trafią na cmentarz komunalny. Parafia prawosławna chciała złożyć je w zbiorowym grobie na wzgórzu.

Maciej Karczewski: - W takich przypadkach podstawą jest zawsze prawo. A mówi ono, że wzgórze jest obiektem wciągniętym do ewidencji zabytków. Jakiekolwiek kopanie będzie powodowało niszczenie kolejnych grobów. Każda ingerencja w zabytek musi też być skonsultowana z konserwatorem zabytków. Przy kopaniu nie sposób nie natrafić na szczątki. Konserwator znów nakazałby przeprowadzenie prac archeologicznych dla tych "nowych" kości. Dlatego też uważam, że decyzja o pochowaniu ich na cmentarzu komunalnym jest dobra. Ciekawostką jest jednak, że w pozwoleniu na prace archeologiczne, konserwator wskazał parafię prawosławną - czyli obecnego użytkownika terenu wokół kaplicy - jako instytucję, która zadecyduje co zrobić z szczątkami. Teoretycznie więc parafia mogłaby starać się o pochówek na wzgórzu. Nie jest jednak powiedziane, że konserwator by się na to zgodził.

Małgorzata Karczewska: - Trzeba podkreślić, że cmentarz - tak samo jak np. Pałac Branickich - jest naszym wspólnym dziedzictwem i częścią naszej tożsamości. W Białymstoku do wieków obok siebie żyli ludzie różnych wyznań. Jak widzimy, nawet grzebali zmarłych na tym samym cmentarzu. I co trzeba podkreślić, nie ma już chyba obaw, że zostanie on w jakiś sposób zniszczony. Inaczej sytuacja przedstawia się w przypadku nekropolii leżącej na dzisiejszym Rynku Siennym. Obecnie jest tam parking, na którym zapadają się krypty. We wszystkich cywilizowanych krajach takie miejsca zostawia się w spokoju. U nas natomiast na cmentarzu robi się - jak to miało miejsce w zeszłym roku - imprezę modową. Aby postawić tam namiot, w ziemię wbito szpikulce.

Wracając do wzgórza św. Marii Magdaleny, czy oprócz szczątków wykopano tam jeszcze jakieś inne rzeczy?

Małgorzata Karczewska: - Jakichś specjalnie cennych odkryć nie było. Nie mogło ich zresztą być. To cmentarz chrześcijański. A od średniowiecza chrześcijaństwo zabrania dawania darów grobowych, poza pojedynczymi przedmiotami kultu. Takowe owszem znaleźliśmy. Chodzi m.in. o krzyżyki i kieszonkowe ołtarzyki. Ciekawostką był przepiękny medalion i matryca do odbijania ulotek. Znaleźliśmy też sporo guzików, w tym tych należących do żołnierzy.

Maciej Karczewski: - Trafiliśmy za to na fragmenty tzw. szlaki szklanej, czyli odpadów z pieców hutniczych. Zanim powstał cmentarz, na wzgórzu musiała istnieć jakaś manufaktura, która wytapiała szkło.

W książce jest też fotorelacja śp. Wiktora Wołkowa z wydobycia z ziemi słynnych armat.
Małgorzata Karczewska: - To prawdziwa perełka. Zdjęcia dostaliśmy od Grażyny Wołkow. Pokazują one smutną prawdę, że w latach 70-tych XX cmentarz był traktowany jako miejsce do wykopywania zabytków i niszczenia grobów. W XIX wieku na wzgórzu został pochowany oficer carskiej artylerii. Wokół grobu powstało ogrodzenie, którego elementem były - wkopane w ziemię - cztery lufy armatnie. Pochodziły prawdopodobnie z twierdzy osowieckiej. W latach 70. XX wieku, ówczesny dyrektor Muzeum Wojska stwierdził, że będą to doskonałe eksponaty. Przyjechał więc dźwig, za pomocą którego wykopano te armaty. Postawiono je przed Muzeum Wojska, gdzie były eksponowane aż do lat 90. Teraz stoją na terenie siedziby Straży Granicznej. Dlatego też przesłaniem tej książki nie jest: ''o proszę, zobaczcie co myśmy tu wykopali", tylko: ''zobaczcie co wykopaliśmy i więcej takich rzeczy nie należy robić". Dwa lata temu istniał przymus, bo alternatywą była koparka i wywózka szczątek na wysypisko piasku.

To cmentarz prawosławny, a nie nekropolia ekumeniczna

Ksiądz Jan Fiedorczuk, proboszcz parafii św. Mikołaja w Białymstoku: - Nikt nas nie poinformował o tym, że długie przechowywanie szczątek może być niebezpieczne dla zdrowia. Parafia nie ma przecież obowiązku wiedzieć o takich rzeczach. Co do tego, że konserwator przyznał nam prawo do szczątek, to nic o tym nie słyszałem. W 2010 roku zwróciliśmy się do służb konserwatorskich z pytaniem o to, gdzie powinno być miejsce pochówku. Dostaliśmy odpowiedź, że konserwator nie może o tym decydować. Teraz kiedy miasto twierdzi, że szczątki spoczną na cmentarzu komunalnym jest nam przykro, ale nie będziemy się targować. Wydamy je do pochówku. Chociaż dziś się to kwestionuje, wzgórze św. Marii Magdaleny jest cmentarzem prawosławnym. Jako pierwszych chowano tam Unitów. Niech każdy sam sobie odpowie: czy przed tym jak ktoś się stał Unitą, to był Prawosławnym, czy Katolikiem? To, że chowano tam ludzi różnych wyznań o niczym nie świadczy. Tak też jest dzisiaj w przypadku małżeństw mieszanych. Jeśli prawosławnego męża pochowano na prawosławnym cmentarzu, to naturalne jest, że obok niego spocznie też jego katolicka żona. Nie oznacza to, że nekropolia z prawosławnej zmienia się automatycznie w ekumeniczną.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny