Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ssało, ale się nie łamał

TATIANA MIKUŁKO (68) 324 88 54 [email protected]
Wydawało mu się, że nie przeżyje bez trzech drożdżówek dziennie i tostów z piwem na kolację. Od ponad dwóch miesięcy ich unika i wciąż chodzi po świecie. Przez ten czas schudł 22 kg!

Zbyszek Kamrat jest dziennikarzem Radia Plus. Pracę ma siedzącą. Przez ostatnie sześć lat wciągał brzuch. Gdyby tego nie robił, nosiłby przed sobą piłkę. Ważące 105 kg ciało dawało mu się we znaki. Przy wiązaniu sznurówek cały się pocił.
- Było mi ciężko, szybko się męczyłem, nie miałem energii, chciało mi się spać, skakało ciśnienie - wylicza Zbyszek. - W końcu powiedziałem: dość! Nie chcę być misiem. Odchudzam się.

Ssało, ale się nie łamał

Pomogła narzeczona, która jest fanką zdrowego trybu życia. Wypróbowała na sobie wiele diet. Ułożyła jadłospis dla Zbyszka.
- Nie nazywam tego dietą, lecz filozofią życia - prostuje ponad 30-letni mężczyzna. - Ważne, jak się je, a nie, co się je. Jedzenie trzeba dostosować do pracy, wagi, płci, wieku i czerpać z tego przyjemność.
Zbyszek bał się, że całymi dniami będzie chodził głodny, dlatego je pięć, a nawet sześć posiłków dziennie co trzy godziny. Nawet jeżeli 10 minut przed wyznaczoną porą ssie go w żołądku, nie łamie się.
- Ważna jest systematyczność i poczucie, że ma się kontrolę nad własnym ciałem - tłumaczy.
Co zatem je? Warzywa, owoce, chleb (tylko ciemny i bardzo mało), jogurty i sery (koniecznie odtłuszczone), drób, makarony, kasze, ryże (bez tłustych sosów!). Jeżeli smaruje chleb masłem, to bardzo cieniutko. Do smażenia używa oliwy z oliwek light. Potrawy porządnie przyprawia. Pije kawę, soki i herbaty ziołowe. Zapomniał o słodyczach, tuczących przekąskach (jak chipsy) i gazowanych napojach.
- Nie wstydzę się poprosić w barze o colę light. To nie jest dla mnie wyznacznikiem męskości - mówi.

Dorabiali dziurkę

Najtrudniej mu było rozstać się ze słodyczami. Był i wciąż jest strasznym łasuchem. Odchudzanie rozpoczął tydzień przed Wielkanocą. W święta kusiły go ukochane serniki i makowce. Uciekł do kuchni i cichaczem połknął kawałek ciasta. - Na szczęście nie poluzowałem sobie do końca i nie odbiło się to na mojej wadze - wspomina.
Od dnia "zero", a było to 4 kwietnia, co tydzień chudł średnio 2 kg. Ćwiczył mięśnie brzucha. W końcu musiał wymienić całą garderobę. W jednym sklepie specjalnie dla niego przycinali pasek i dorabiali dziurkę!
- Z tamtych czasów zostały mi tylko dżinsy, resztę rzeczy wyrzuciłem lub oddałem - żali się radiowiec. - To jedyny minus odchudzania.
Zbyszek waży 83 kg. Chce dobić do 80. Koleżanki i koledzy każą mu się już nie odchudzać. Pytają, jak długo zamierza być na diecie.
- Całe życie - odpowiada im wtedy. - Czuję się fantastycznie. Nie głodzę się, nie wyrzekam jedzenia, tylko mądrze do niego podchodzę. Każde odchudzanie zaczyna się w głowie.
Zielonogórzanin planuje napisać książkę, jak zmienić siebie i swój tryb życia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska