Marcin W. prowadził działalność usługową w Zgorzelcu. Z sukcesem, a ten kłuje w oczy innych. Przed kilkoma miesiącami poznał mężczyznę, z którego opowieści wynikało, że ma spore doświadczenie kryminalne i kilka lat spędził w aresztach śledczych. Słowem mówiąc człowiek z przeszłością. Panowie sobie pogadali, wymienili adresy...
Porwanie za haracz
Znajomość przydała się już wkrótce. Do Marcina W. przyszło dwóch mężczyzn, którzy zażądali od niego pieniędzy w zamian za tzw. opiekę. Czyli haraczu. Gdy mężczyzna nie chciał im zapłacić, został pobity. Takie wizyty powtarzały się regularnie i za każdym razem przedsiębiorca był przez szantażystów bity, grożono mu zabójstwem.
Marcin W. postanowił więc skontaktować się z poznanym zielonogórzaninem. Na spotkaniu opowiedział mu o swoich problemach. Mężczyzna ten zaoferował pomoc i rozwiązanie kłopotów. Zatelefonował do swojego znajomego i po chwili oświadczył, że Marcin W. nie musi się niczego obawiać. Za "usługę" jednak zażądał "przysługi". Pan Marcin miał rozwiązać jego problem - "wyciągnąć" z domu wskazanego przez niego mężczyznę, potem wsadzić do samochodu i wywieźć do lasu.
Do pięciu lat
Marcin W. namówił do tej akcji brata i jeszcze jednego mężczyznę, którzy zobowiązali się do pomocy. Mężczyźni pojechali pod wskazany adres, natrafili na ofiarę, gdy ta wynosiła śmieci. Pobili ją kijem baseballowym oraz usiłowali zabrać telefon komórkowy...
Wykonawcy zlecenia zostali zatrzymani w Zielonej Górze i aresztowani. Prokurator rejonowy w Zielonej Górze skierował do sądu akt oskarżenia przeciwko Marcinowi W. i jego bratu. Pierwszy z nich został oskarżony o to, że kilkakrotnie namawiał innych aby porwali mieszkańca Zielonej Góry. Grozi mu kara od trzech do 15 lat pozbawienia wolności. Jego bratu - wykonawcy zlecenia - grozi pięć lat więzienia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?