Koronawirus a biznes. Pracownicy Danwoodu muszą odbyć kwarantannę. Ale w jakim mieszkaniu?

Powołała się przy tym na nasz artykuł, w którym prezes Danwoodu informował, że osoby wracające z zagranicy, które nie mają możliwości odbyć kwarantanny w domu, mogą liczyć na miejsca zastępcze w mieszkaniach, przygotowanych przez firmę.

- Mąż, który wkrótce będzie wracał z Niemiec na święta dzwonił do sanepidu. Dowiedział się, że takiego miejsca nie da się załatwić i ma ogarnąć coś sam. Ale do domu ma nie wracać, bo są małe dzieci. Pytam więc, co robić w takim wypadku. Prezes zapewniał, że Danwood ma mieszkania zastępcze, a dziś mąż dzwonił do firmy i okazało się, że nikt nic nie wie - napisała do nas żona jednego z pracowników. - Ale pytali go, czy nie chce zostać w Niemczech na święta.

W rozmowie dodała, że mąż jest w grupie podwyższonego ryzyka, a dwójka małych dzieci jest mocno przeziębiona. - W sanepidzie mężowi powiedziano, że najlepiej gdy ta dwutygodniowa kwarantanna będzie bez rodziny. A już obecność małych dzieci jest wręcz zabroniona. Może być razem z kolegami z pracy, z którymi wróci, ale lepiej bez nas. Mieszkanie, które zajmujemy nie jest duże, więc, co mam zrobić: specjalnie, na dwa tygodnie wynająć większe. Skoro miały być mieszkania zastępcze, to gdzie zniknęły - pyta żona pracownika Danwoodu.

Tu oglądasz: Epidemia koronawirusa. Jak wygląda kwarantanna w Polsce

Jak tłumaczy prezes Danwoodu, w Bielsku Podlaskim będą też przygotowane dodatkowe miejsca na kwarantannę, np. w bursach szkolnych i pracownicy firmy, którzy wrócą dowiedzą, gdzie one są i jak się tam dostać. Firma musi tylko znać pełną skalę powrotów na święta.

- Tak, jak dla pracowników, którzy byli w domach na kwarantannie przygotujemy pakiety m.in. z rękawiczkami, maseczkami, po kilka sztuk wszystkiego oraz instrukcję, do robić, żeby się nie zakazić. Musimy jednak wiedzieć, ile ostatecznie osób wraca z Niemiec: ile zechce być w domu, a ile osób poza własnym domem, mieszkaniem. Nasze ekipy pracują w Niemczech do 25 marca, więc część pracowników od razu będzie zjeżdżała. Powtarzam, musimy dokładnie wiedzieć, ile osób wróci i kto, jakie rozwiązanie wybiera. My mamy swoje cztery mieszkania, ale, niestety, gdy wróci 500 osób to wszystkich w nich nie zakwaterujemy. Na pewno jednak w każdym przypadku jesteśmy w stanie pomóc - zapowiada prezes Jarosław Jurak.

Pytany dlaczego, człowiek który telefonował do firmy z pytaniem o mieszkanie do kwarantanny usłyszał, że nic o tym nie wiadomo. - Jeszcze jest trochę czasu, zaczynamy rozmawiać i zbierać dane o powrotach, będziemy rozwozili te pakiety ze środkami ochrony. Dziewczyny z biura będą dzwoniły do pracowników i pytały o konkrety; o plany i możliwości kwarantanny. Na pewno będziemy chcieli pomóc. Oczywiście, nasze mieszkania będą do dyspozycji, choć to może być kropla w morzu potrzeb - uważa prezes i dodaje: - Wiem że miasto przygotowało swoje miejsca do kwarantanny.

Takie miejsce rzeczywiście jest, ale przygotowane przez starostę. To leżący niedaleko bielskiego szpitala internat Zespołu Szkół nr 4, który ma zapewnić 105 łóżek (z pościelą).