Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kontrola WIOŚ w zakładzie utylizacji w Hryniewiczach. Oprócz Podlasia miały tam trafiać odpady z trzech innych województw

Tomasz Mikulicz
Tomasz Mikulicz
Zdjęcia z rozruchu sortowni. Wrzesień 2016 roku.
Zdjęcia z rozruchu sortowni. Wrzesień 2016 roku. Andrzej Zgiet /a Archiwum
WIOŚ skontrolował Zakład Utylizacji Odpadów Komunalnych w Hryniewiczach. Podobnie, jak w przypadku białostockiej spalarni, kontrolerzy dopatrzyli się nieprawidłowości. M.in. tego, że do Hryniewicz trafiały odpady z woj. warmińsko-mazurskiego, lubelskiego oraz mazowieckiego, a zdaniem WIOŚ-iu nie powinny trafiać. Spółka Lech odpiera zarzuty twierdząc, że żadne z zarządzeń pokontrolnych nie wskazuje jakiegokolwiek naruszenia związanego z przyjmowaniem strumieni odpadów. Zbija też inne argumenty WIOŚ-iu i zapowiada zaskarżenia ich do sądu.

Z kontroli krzyżowych (czyli nie tylko w spółce Lech, ale też w firmach, które przywoziły odpady do sortowni i na składowisko - przyp. red.) wynikło, że w 2017 roku do zakładu w Hryniewiczach dowieziono spoza województwa podlaskiego ok. 7 tys. ton odpadów oraz ok. 5 tys. ton tych odpadów w 2018 roku. Przy mocy przerobowej „starej” sortowni 36 tys. ton/rok oraz „nowej” 120 tys ton/rok. Czyli łącznej mocy przerobowej 156 tys. ton/rok - mówi zastępca Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska w Białymstoku Mirosław Michalczuk.

Dodaje, że były to odpady z trzech województw: warmińsko-mazurskiego, lubelskiego oraz mazowieckiego. - Najwięcej z tego ostatniego - podkreśla zastępca wojewódzkiego inspektora.

Czytaj też: Spalarnia śmieci w Białymstoku przyjmowała odpady z Warszawy, kontrola WIOŚ-u wykazała nieprawidłowości. Mogą zamknąć spalarnię

W zeszłym tygodniu pisaliśmy o tym, że - również w ramach kontroli krzyżowych - WIOŚ skontrolował też białostocką spalarnię.

- W latach 2015-2019 dowieziono tam następujące ilości odpadów spoza woj. podlaskiego: w 2015 r. – ponad 15,2 tys. ton, w 2016 r. – ponad 14,3 tys. ton, w 2017 r. – ponad 17,9 tys. ton, w 2018 r. - 18,9 tys. ton. A od 01 stycznia do 30 kwietnia 2019 r. (czyli w okresie przed rozpoczęciem kontroli WIOŚ) – 4,2 tys. ton. Były to odpady z tzw. frakcji kalorycznej (czyli np. zanieczyszczona makulatura czy zabrudzone plastiki, które są odsiewane z odpadów zmieszanych, które trafiają do sortowni - przyp. red.) - mówił w zeszły poniedziałek na naszych łamach Mirosław Michalczuk.

Kontrola w ZUOK w Hryniewiczach trwała około roku i objęła lata 2017-2019.

- W przypadku odpadów, które trafiły do ZUOK Hryniewicze z terenu innych województw znalazła się tzw. frakcja kaloryczna. Mając na uwadze trwałość projektu „Zintegrowany system gospodarki odpadami dla aglomeracji białostockiej”, WIOŚ przekaże wyniki również tej kontroli instytucji rozdzielającej fundusze na realizację projektu. Czyli w tym przypadku Narodowemu Funduszowi Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej - mówi Mirosław Michalczuk.

Czytaj też: Stowarzyszenie Adama Andruszkiewicza oraz radny powiatowy Porozumienia Gowina atakują prezydenta i wzywają do rozmów. W sprawie spalarni

Prezydent Tadeusz Truskolaski podczas czwartkowej (4 czerwca) konferencji władz miasta stwierdził - odnosząc się do sprawy spalarni - że mogło być tak, że jakaś firma, która na własną rękę sprowadzała śmieci do spalarni nie informowała spółki skąd one pochodzą. - Jeśli już ktoś złamał prawo to proszę szukać tych, którzy to prawo łamali, a nie uderzać w mieszkańców naszego miasta - mówił prezydent.

Mirosław Michalczuk komentuje, że zgodnie z ustawą o odpadach to zarządzający spalarnią przyjmując odpady do ich termicznego przekształcenia jest obowiązany do sprawdzenia zgodności przyjmowanych śmieci z danymi zawartymi w karcie przekazania odpadów. Jest to obowiązek spółki. W związku z tym WIOŚ w zarządzeniu pokontrolnym nakazał spółce Lech objęcie nadzorem strumieni przyjmowanych odpadów.

Czytaj też: Afery o białostocką spalarnię ciąg dalszy. Wiceminister klimatu wzywa na spotkanie Tadeusza Truskolaskiego i Rafała Trzaskowskiego

Wracając natomiast do kontroli w ZUOK w Hryniewiczach, podkreśla że odpady z tzw. frakcji kalorycznej - bez względu na to skąd przyjechały - nie powinny trafić na składowisko.

- Podczas kontroli zauważyliśmy, że odpady z tejże frakcji leżały na kwaterze do składowania. To naruszenie hierarchii sposobu postępowania z odpadami. Odpady o wysokiej kaloryczności powinny być w sortowni "oddzielone" od pozostałych i trafiać do spalenia, a nie do składowania. Tak mówi prawo - podkreśla zastępca wojewódzkiego inspektora.

Czytaj też: Afera o spalarnię. Prezydent: Marszałek wyciąga armaty i chce strzelać do wróbla. Marszałek: Prezydent nie nadaje się do zarządzania miastem

WIOŚ stwierdził też składowanie opon i odpadów wielkogabarytowych w miejscu, w którym nie powinny leżeć. Kontrolerzy pobrali też próbki z systemu zbierania odcieków, jaki zamontowany jest na składowisku.

- Stwierdziliśmy naruszenie wartości wskaźników jeśli chodzi o BZT5, ChZT azot amonowy i azot ogólny. W naszej ocenie może to wskazywać na niewłaściwą eksploatację kwatery do składowania pod względem rodzaju kierowanych tam odpadów - podkreśla Mirosław Michalczuk.

WIOŚ wydał zarządzenie pokontrolne nakazujące stosowanie się do wymogów prawa i chciał nałożyć spółce Lech dwa mandaty. Jeden na kwotę 500, a drugi 300 zł. - Spółka nie przyjęła jednak mandatów. Skierowaliśmy więc wniosek o ukaranie do sądu rejonowego - mówi zastępca inspektora wojewódzkiego.

Zgodnie z pozwoleniem zintegrowanym wydanym przez marszałka dla spółki Lech, obecne składowisko (o pojemności technologicznej ponad 233 tys. ton odpadów), miało wystarczyć do 2030 roku. Kontrola WIOŚ i wykonane obmiary geodezyjne wykazały, że w końcu 2019 roku liczba ta została przekroczona o ok. 1,9 tys. ton.

Jak pisaliśmy w lutym, spółka Lech starała się początkowo o to, by marszałek województwa pozwolił na składowanie w Hryniewiczach dodatkowych 77 tys. ton odpadów (bez rozbudowy składowiska). Po protestach okolicznych mieszkańców wniosek został wycofany i obecnie Lech stara się nie o dodatkowe 77 tys., ale 25 tys. ton. A sprawa jest paląca, bo z dniem 2 marca spółka wstrzymała odbiór odpadów komunalnych z podlaskich gmin, które nie mają podpisanej umowy z gm. Białystok (czyli wszystkich poza gminami: Choroszcz, Czarna Białostocka, Dobrzyniewo Duże, Gródek, Michałowo, Juchnowiec Kościelny, Supraśl, Wasilków i Zabłudów). Co uderzyło np. w gminę Sokółka. Poza tym spółka wstrzymała przyjmowanie odpadów budowlano-remontowych również z Białegostoku i wspomnianych dziewięciu gmin. Co uderzyło chociażby w białostockie firmy budowlane.

Czytaj też: Awantura o śmieci - ciąg dalszy. Rzeczniczka marszałka: Spółka miejska powinna prowadzić racjonalną gospodarkę

- Wniosek o dodatkowe 25 tys. ton zaopiniowaliśmy pozytywnie. Wg posiadanych informacji, marszałek nie wydał jeszcze zmiany pozwolenia zintegrowanego, ale wkrótce prawdopodobnie to nastąpi. Jeśli natomiast spółka chciałaby składować tu jeszcze więcej odpadów, to musiałaby wystąpić o zmianę pozwolenia na budowę, co oznacza m.in. konieczność przejścia od początku całej procedury środowiskowej. Miejsce, które miało wystarczyć do 2030 roku przepełnione jest już 10 lat przed tą datą - mówi Mirosław Michalczuk.

Odnosząc się do sprawy odpadów, jakie miały jakoby trafić do ZUOK spoza naszego województwa Zbigniew Gołębiewski (rzecznik spółki Lech) mówi, że żadne z zarządzeń pokontrolnych nie wskazuje jakiegokolwiek naruszenia związanego z przyjmowaniem strumieni odpadów. Zarzut składowania przez zakład śmieci z tzw. frakcji kalorycznej odpiera zaś tym, że dostawca odpadów przedstawiał spółce dokumenty potwierdzające rodzaj odpadu i jego wartość energetyczną (tzw. testy zgodności).

- WIOŚ nie kwestionował poprawności tych testów, a jedynie samodzielnie przeprowadził badania mieszaniny opadów zdeponowanych na kwaterze 4A. Tego rodzaju pomiary obarczone są błędnemu, czego dowodzą analogiczne badania przeprowadzone przez spółkę. Wyniki były odmienne od tych wskazanych przez WIOŚ - podkreśla.

Natomiast jeśli chodzi o opony leżące nie w tym miejscu, w którym powinny twierdzi, że materiał dowodowy z kontroli wskazuje, iż była to jedna opona. - Przy tej skali działalności, tego rodzaju incydentalne rzeczy najzwyczajniej mogą się zdarzyć - twierdzi rzecznik.

Dodaje, że spółka dotrzymuje warunków posiadanego pozwolenia zintegrowanego w zakresie składu ścieków, natomiast zarządzenie pokontrolne zostanie w najbliższych dniach zaskarżone w całości do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Podkreśla też, że spółka nie przekroczyła limitu 233 tys. ton odpadów.

- Ilość odpadów zgodna jest z posiadanymi pozwoleniami, a wyliczenia WIOŚ opierają się na odmiennej interpretacji prawnej przepisów stanowiących podstawę dokonania pomiarów oraz mierzenia kwatery 4A w trakcie prowadzonej budowy instalacji odgazowania pola składowego, która ma na celu m. in. ograniczenie uciążliwości zapachowych – co jest szczególnie istotne ze względu na okolicznych mieszkańców - mówi Zbigniew Gołębiewski.

Na pytanie, czy po tym jak marszałek zgodzi się na składowanie na wysypisku dodatkowych 25 tys. ton odpadów, to zakazy przyjęte z dniem 2 marca zostaną zdjęte odpowiada, że spółka nigdy nie odmawiała pomocy lokalnym przedsiębiorcom i gminom w zagospodarowaniu odpadów.

- Przy czym naszym priorytetem jest zagospodarowanie odpadów komunalnych z Białegostoku i 9 gmin partnerskich objętych systemem. Uważamy, że należy optymalnie wykorzystać pole składowe, które eksploatujemy w ZUOK Hryniewicze. Trzymamy Pana Marszałka Województwa za słowo dane w ubiegłym tygodniu i liczymy, że w końcu chce z nami rozmawiać na ten temat - twierdzi rzecznik.

Spółka ze swej strony oferuje pomoc w rozwiązywaniu problemów gospodarki odpadami komunalnymi w województwie podlaskim. - A tych problemów Marszałkowi nie brakuje, wspomnę choćby o płonących odpadach w instalacji w Studziankach, z którą służby województwa i WIOŚ od lat nie potrafią sobie poradzić. Brakuje też pól składowych. Z tego powodu gminy muszą wywozić swoje odpady poza województwo, co podnosi koszty ich zagospodarowania i ceny odbioru śmieci - podkreśla Zbigniew Gołębiewski.

od 12 lat
Wideo

Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny