Fabryka w centrum Białegostoku pierwotnie należała do Mowszy Józefa Kapłana. Po wojnie były tu magazyny, później lumpex. W 2008 roku miasto sprzedało ją z nadzieją, że nabywca odremontuje obiekt i da ceglanej budowli nowe życie. Początkowo były plany, by włączyć ją w budynek usługowo-biurowy. Ostatecznie stanęło na mieszkaniówce.
W czerwcu zaczęło się jednak burzenie części zabytkowych murów. W efekcie zostały zaledwie ściany parteru i pierwszego piętra elewacji od alei Piłsudskiego i ulicy Bohaterów Getta. Ściany drugiego pietra od tych stron. Zburzono też resztę murów.
Fabrykę rozebrano. Bo była w złym stanie
Miejski konserwator zabytków Dariusz Stankiewicz wyjaśnia, że wszystkie prace prowadzone są zgodnie z zatwierdzonym projektem. Mówi, że już w 2021 roku stan gzymsów określany był jako „średni przechodzący w awaryjny”.
- W 2024 roku, po rozpoczęciu robót, gdy w pełni uwidoczniły się efekty agresji chemicznej, stan gzymsów uznano za awaryjny, zagrażający życiu, jednak nadający się do rozbiórki i do ponownego odtworzenia. Okazało się m.in., że w murach nastąpiły procesy korozyjne, uszkodzeniu uległo nie tylko lico cegieł, ale i spoiny. Na cegłach trzeciej kondygnacji stwierdzono, że spoina nie jest związana cegłami – nie mają one na sobie żadnych śladów łączących je ze sobą. Z powodu niestabilności murów, zdecydowano się na rozbiórkę trzeciej kondygnacji – czytamy w wyjaśnieniach Dariusza Stankiewicza.
Dodaje, że powstał raport dotyczący prac rozbiórkowych i elementów do odtworzenia. Zawiera on plan rozbiórki oraz odtworzenia okien, nadproży oraz ścian trzeciej kondygnacji. Cegła pochodząca z rozbiórki zostanie ponownie wykorzystana przy odbudowie. Zapewnia też, że wybrane okna po konserwacji zostaną ponownie wmontowane w elewacje, a do wnętrza wrócą żeliwne słupy z białostockiej firmy Mazura i Szkurnika.
Wydmuszka zamiast zabytku
Jednocześnie konserwator przypomina, że obiekt przez lata ulegał procesowi niszczenia i degradacji zarówno przez czynniki fizyczne, chemiczne, biologiczne, mechaniczne, jak i długoletnie zaniedbania. Zauważa, że od ponad 25 lat był pustostanem.
Wyjaśnienia te nie przekonują Barbary Tomeckiej z białostockiego Towarzystwa Opieki nad Zabytkami.
- Kiedy w 2008 roku miasto sprzedawano zabytek, nie był on ruiną. Do takiego stanu doprowadziła go bierność kolejnych właścicieli i urzędu konserwatorskiego, którzy nie potrafili odpowiednio zabezpieczyć fabryki. Przez ostatnie lata wielokrotnie podnosiliśmy, że fabryka z roku na rok jest w coraz gorszym stanie technicznym. W odpowiedzi słyszeliśmy, że projekt przebudowy powstaje, więc o zabytek można być spokojnym. Dziś widać ile warte były te zapewnienia. Można wręcz mówić o specjalnym zaniechaniu. W miejscu historycznej fabryki powstanie wydmuszka, na której trudno będzie z czystym sumieniem zawiesić tabliczkę „Zabytek” – kwituje Tomecka.
Fabryka figuruje w rejestrze zabytków.
Chcą się dorobić na nieszczęściu powodzian
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?