W poniedziałek i wtorek ogródki piwne zniknęły między innymi sprzed Pub Ficiton oraz restauracji "Ratuszowy". Jedynie w kilku lokalach w centrum Białegostoku zjemy jeszcze na zewnątrz.
Ten sezon był wyjątkowy. Po kilku miesiącach przerwy restauratorzy mogli otworzyć swoje ogródki 15 maja. Wtedy z powodu obostrzeń można było zjeść jedynie na zewnątrz lokali. To zmieniło się 29 maja. Restauratorzy bardzo liczyli na to, że mieszkańcy będą ich tłumnie odwiedzać.
- Jest radość. A jednocześnie stres i lekkie podenerwowanie. Otwieramy się na nowo po siedmiu miesiącach. To bardzo długo. Liczymy jednak na to, że goście do nas wrócą - mówiła w maju Joanna Kudrycka, która wraz z mężem prowadzi restaurację "Ratuszowy" przy ul. Lipowej. - Przygotowujemy dziś ogródek i wiatę. W środku trwają jeszcze ostatnie porządki. Mieliśmy mały remont. Czas zamknięcia wykorzystaliśmy na odświeżenie lokalu. Zmiany zaszły również w menu, będą smaczne nowości - zapowiadała właścicielka.
Teraz przyznaje, że miesiące letnie były udane dla jej biznesu.
- Dużo ludzi chciało spędzać czas na zewnątrz i do nas przychodziło. Jestem zadowolona z tego sezonu. Trochę obawiamy się tego, co może nastąpić. Nawet jeśli nie będzie całkowitego lockdownu, to problem będzie także wtedy, jeśli wejście ograniczy się do osób zaszczepionych. To w dużej mierze ludzie starsi, którzy i tak rzadko bywają w centrum - mówi Joanna Kudrycka.
Wyniki II tury wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?