Chodzi o podwyżki, jakie wywalczyły sobie pielęgniarki kilka lat temu. To tzw. zembalówka, która od 2015 roku zapewniała pielęgniarkom co roku, przez cztery lata, kolejną podwyżkę: 400 zł brutto. Ostatnią transzę pielęgniarki miały dostać we wrześniu ubiegłego roku.
Zmieniła się jednak władza. I nowy minister zdrowia Łukasz Szumowski w lipcu ubiegłego roku zmienił nieco zasady. Podpisał porozumienie między Ministerstwem Zdrowia, Narodowym Funduszem Zdrowi a Ogólnopolskim Związkiem Zawodowym Pielęgniarek i Położnych i Naczelną Radą Pielęgniarek i Położnych. Według nowych zasad dodatki wypłacane pielęgniarkom, tzw. zembalówka, zostały włączone do wynagrodzenia zasadniczego. Od 1 września ubiegłego roku wynagrodzenie zasadnicze pielęgniarek wzrosło o 1100 zł, a od 1 lipca tego roku - wzrosło o kolejne 100 zł.
- A dyrekcja podbiera te pieniądze na inne cele - mówi Agnieszka Olchin, szefowa Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych w województwie podlaskim, a jednocześnie pielęgniarka w UDSK. Wymienia m.in. nagrody jubileuszowe, odprawy emerytalne, nadgodziny, dyżury medyczne. Według pielęgniarek - to niedopuszczalne. Całe pieniądze, jakie przekazuje na nie ministerstwo zdrowia - według nich - powinny być im wypłacane w pensji zasadniczej.
- Rozmawiałyśmy o tym już kilkukrotnie. Bez skutku - mówi. I jest przekonana, że to pielęgniarki mają rację. Powołuje się przy tym na komunikat wydany przez Macieja Olesińskiego, dyrektora podlaskiego NFZ. Faktycznie, jest tam napisane, że z pieniędzy przeznaczonych na podwyżki dla pielęgniarek nie można opłacać m.in. dyżurów, dodatków funkcyjnych, nagród, nadgodzin, odpraw emerytalnych i rentowych oraz nagród jubileuszowych.
Pielęgniarek jednak to nie przekonuje. Dlatego postanowiły wystąpić do dyrekcji z pismem przedsądowym. Chcą, by dyrekcja wypłaciła każdej z nich po 2 tys. zł "tytułem nienależnie pobranych środków przyznanych przez Narodowy Fundusz Zdrowia w okresie od dnia 1.09.2018 do dnia 31.10.2019 r.". - To ostateczne wezwanie. Na odpowiedź czekamy do 2 grudnia. Jeśli to pismo nie przyniesie skutków, pielęgniarki są gotowe iść do sądu - mówi Agnieszka Olchin.
I wszystko wskazuje na to, że tak się stanie.
- Pani Agnieszka Olchin, reprezentując związki zawodowe pielęgniarek i położnych złożyła przedsądowe wezwanie do zapłaty. Złożone zostało ono w sekretariacie i odpowiedź będzie przekazana na spotkaniu w przyszłym tygodniu. Mimo że formalno-prawnie takie wezwanie nie ma żadnego skutku - mówi Cezary Rzemek, zastępca dyrektora UDSK ds. ekonomicznych.
Movember. Warto się badać, bo nowotwory wcześnie wykryte łatwiej jest leczyć
Dlaczego?
- Z takim wezwaniem może wystąpić pojedynczy pracownik a nie związek zawodowy - wyjaśnia dyrektor Rzemek. Jednocześnie zapewnia, że wszystkie środki wypłacane są zgodnie z przepisami prawa.
A jak pielęgniarki pójdą do sądu?
- Mają do tego prawo - odpowiada.
Zobacz także:
Patio dla dzieci w klinice rehabilitacji UDSK (29.07.2019)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?