Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Komunikacja miejska, czyli klikanie jako system ważniejszy od pasażera

MMBiałystok
MMBiałystok
Anatol Chomicz
Ponieważ dotychczasowe próby zmiany regulaminu BKM nakazującego "klikanie" nie dały rezultatu, postanowiłem być kolejnym, który podejmie próbę interwencji - napisał do nas Grzegorz.

Brak nacisku na osoby odpowiedzialne mógłby zostać odebrany przypadkiem za, jak to określił Prezydent Truskolaski w odpowiedzi na interpelację jednego z radnych "aprobującą postawę pasażerów wobec obowiązków wynikających z posługiwania się kartą". Nie ma takiej postawy w przypadku rejestrowania przejazdu przez osoby posiadające bilety okresowe lub ulgi zwalniające z opłaty za przejazd.Poniższy tekst jest fragmentem listu skierowanego do wybranych radnych naszego miasta, w tym radnego reprezentującego mój okręg wyborczy. Jest też pokłosiem listu wysłanego do BKM.Klikanie jest wymogiem uciążliwym, bezsensownym a czasami nawet niebezpiecznym, o czym dalej. Wymieniłem już korespondencję z Zarządem Białostockiej Komunikacji Miejskiej, z której wynika, że obowiązek klikania ma za zadanie przeciwdziałania jeździe na gapę. W opinii osoby wypowiadającej się w imieniu Zarządu, na świecie stosowane są różne systemy kontroli posiadania biletu - a to bramki, a to wejście przednimi drzwiami itp. Zgaduję tylko, że o ile w przypadku bramki mamy do czynienia z barierą mechaniczną, w przypadku wchodzenia przednimi drzwiami personalną (kierowca może interweniować jeśli ktoś nie okaże biletu) to w Białymstoku zastosowaliśmy unikalną bo psychologiczną! Gapowicz ma, jak dobrze rozumiem, wejść do autobusu i zawstydzić się, że nie kliknął, gdy reszta klika. To przykre doświadczenie ma go powstrzymać przed następnym nadużyciem, bo będzie powracało i dręczyło go.Zdaję sobie sprawę jakim absurdem to trąci. Jeśliby nawet, jeśli - co jest nierealne, bo nie współgra z ludzką naturą - w gapowiczu powstawała psychiczna bariera przed niekliknięciem i był on milcząco napiętnowany przez innych, to przecież osoba, która ZAPOMNIAŁABY kliknąć, musiałaby również podobnie cierpieć (na myśl co myśleli o niej inni współpasażerowie).Wszystko to jest śmieszne i traktuję z ironicznym uśmiechem, chociaż obraz wdrażania niektórych pomysłów komunikacji publicznej w naszym mieście sprawia wrażenie, że jest nieprzemyślany i wyjściem wobec krytyki nietrafionego konceptu jest wyłącznie brnięcie w niego coraz głębiej.Lektura interpelacji zgłaszanych przez radnego Rafała Rudnickiego wskazuje, że chodzi także o aspekty statystyczne klikania. I tu zgodzę się, że rzeczywiście dane z systemu rejestrowania przejazdów mogą być użyteczne. Niemniej jest jeden ważny aspekt, który jest głównym tematem mojego listu - dbałość o pasażera. Lekceważenie potrzeb pasażerów jest zarzutem, który stawiam i który chciałbym, żeby został (poparty konkretami) jeszcze raz poruszony.- w liście do BKM napisałem np. o niepotrzebnej konieczności oczekiwania na zewnątrz autobusu jeśli wchodzi większa grupa pasażerów i pierwsi z nich klikają. Otrzymałem odpowiedź, że nie zauważono opóźnień w kursowaniu autobusów. Komunikacja działa dobrze, ale za to pasażerowie np. w czasie deszczu podbiegają z przystanku do drzwi autobusu, pierwsi wchodzą i klikają, a reszta czeka w kolejce kilka niepotrzebnych sekund i moknie... ale autobus odjeżdża punktualnie. System ważniejszy stał się od pasażera. System działa dobrze więc w opinii przedstawiciela BKM nie ma tematu.- w odpowiedzi na interpelację Pana Rafała Rudnickiego w sprawie konieczności klikania (z dnia 9 maja 2012), przebija chęć uzyskiwania danych statystycznych ponad wygodę pasażerów. Z tym, że w odpowiedzi Pana Prezydenta głównym mankamentem rzeczowym jest niewiedza lub ignorowanie prawdy ("Postawa pasażerów wobec obowiązków wynikających z posługiwania się kartą miejską jest aprobująca" oraz "95-98% pasażerów rejestruje kartę" - oba stwierdzenia są nieprawdziwe; powszechna i spontaniczna jest krytyka a moje osobiste obserwacje wskazują raczej na 60-80% klikających, chociaż rzeczywiście zmienia się to na plus. Tego zresztą Zarząd nie jest w stanie przy posiadanych narzędziach wiarygodnie zweryfikować).- zgłaszałem do BKM problem niewygody dla osób upośledzonych ruchowo (dla porównania artykuł prasowy), które po wejściu do autobusu miałyby najpierw kliknąć a później zajmować miejsce siedzące, bo tak jest bardziej "po drodze". Odpowiedzi bezpośredniej nie uzyskałem, chyba że było nią stwierdzenie, że kasowniki są w każdych drzwiach i nie ma potrzeby ich szukania. W ciągu miesiąca obserwacji zanotowałem przynajmniej jeden przypadek utraty równowagi przez osobę, która weszła do pojazdu i zaczęła wyjmować bilet, a w autobusie zamknęły się w tym czasie drzwi i ruszył. Wygoda i bezpieczeństwo pasażerów nie są brane pod uwagę a takim stopniu w jakim chcieliby tego pasażerowie.- wskazywałem na niewygodę operowania biletem (wyjmowanie go i chowanie). Uzyskałem odpowiedź, że bilet można "kasować" bez wyjmowania - wystarczy umieścić go w zewnętrznej kieszeni torby. Nieprawda - prawdziwym byłoby stwierdzenie "najczęściej można kasować", u mnie działa lub nie, zależnie którą stroną portfela przyłożę. Obserwowałem innych pasażerów, również miewali podobne problemy. Druga nieprawda, że jakakolwiek Komunikacja może wymagać, sugerować czy cokolwiek wzmiankować gdzie pasażer powinien przechowywać bilet - przedmiot bądź co bądź wartościowy. Wygoda pasażera nie jest brana pod uwagę. Pasażer jest winny niedogodności bo nosi bilet nie tam gdzie mu zalecono.Uważam, że wzrost popularności komunikacji publicznej i przychodów z tym związanych oparty jest też m.in. na otwarciu na pasażera/klienta i jego zadowolenie. Wiele zrobiono dobrze, wiele zrobiono też źle, nieumiejętnie, ale jeszcze można uczynić z naszej Komunikacji instytucję znacznie bardziej przyjazną.Podsumuję. Odwracając niewypowiedzianą jasno filozofię BKM - system ma działać dobrze, bo wtedy nasza praca będzie dobrze oceniona - wypowiem inną - nieważne jak działa Komunikacja, praca jej będzie dobrze oceniana jeśli korzystać z niej będą zadowoleni klienci. A przecież można połączyć i jedno i drugie.Wraz z powyżej wyrażonym niezadowoleniem skierowałem wstępną prośbę do członka Rady Miejskiej o nawiązanie współpracy w celu wypracowania metody i sposobu zmiany niefortunnego zapisu w regulaminie.Zapraszam też osoby mające możliwość rejestrowania kamerkami, choćby z telefonów komórkowych, zdarzeń takich jak przedłużone czasowo wchodzenie do autobusu, utrudnione wydobywanie biletu przez np. osoby z rękoma zajętymi torbami, wózkiem, dzieckiem, niewłaściwe działanie kasownika, utraty równowagi przy kasowaniu czy innych zdarzeń, które w jasny sposób pokazują niewygodę klikania. Materiały można będzie publikować tu: https://www.facebook.com/nieklikMożna podać oraz publicznie używać adresu email: [email protected] 

od 16 lat
Wideo

Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Komunikacja miejska, czyli klikanie jako system ważniejszy od pasażera - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na bialystok.naszemiasto.pl Nasze Miasto