Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Komiks. Historie w kadrach

Fot. Wojciech Oksztol
W klubie Fama podczas imprezy Absolut Slovak dzięki Ani i Michałowi z CENTRALI mogliśmy kupić komiksy wydane w różnych krajach Europy Środkowej: między innymi w: Czechach, Słowacji, Serbii, Chorwacji i Jugosławii.
W klubie Fama podczas imprezy Absolut Slovak dzięki Ani i Michałowi z CENTRALI mogliśmy kupić komiksy wydane w różnych krajach Europy Środkowej: między innymi w: Czechach, Słowacji, Serbii, Chorwacji i Jugosławii. Fot. Wojciech Oksztol
Z Michałem Słomką i Anną Suską, autorami projektu Sztuki Komiksu Europy Środkowej - CENTRALA, rozmawia Marta Jasińska

Kurier Poranny: Do Białego-stoku z Poznania przyjechaliście na zaproszenie Białostockiego Ośrodka Kultury. Dzięki waszej współpracy z BOK odbyły się w naszym mieście impreza Absolut Slovak oraz warsztaty komiksowe dla dzieci "W komiksowych chmurach". Jak oceniacie umiejętności naszych małych twórców?

Anna Susko: Białostocka grupa była niesamowita. Zero niechęci i znudzenia. Dzieciaki fajnie sobie formowały kadry, układały ciekawe historie. Każda opowieść jest inna, co nas bardzo cieszy, bo czasem dzieciaki podczas warsztatów ściągają od siebie. Tutaj tak nie było.

Michał Słomka: Widać, że mają swoje style. Prace, które powstały, są naprawdę niesamowite.

Absolut Slovak i warsztaty to nie Wasz pierwszy kontakt z Białymstokiem.

Ania: W ubiegłym roku odbyła się tu wystawa Aloisa Nebla. BOK poprosił nas o przesłanie jego komiksów. Cieszyły się sporym zainteresowaniem, więc teraz postanowiliśmy przyjechać z całym stoiskiem, gdzie można było kupić komiksy z Europy Środkowej.

Warsztaty, wystawy, sprzedaż komiksów. Czym jeszcze się zajmujecie?

Michał: CENTRALA skupia się wokół działań związanych z promowaniem komiksu środkowoeuropejskiego. Organizujemy mnóstwo projektów. Najnowszy to "45-89. Komiks za żelazną kurtyną". W jego ramach odbędą się wystawy i wydana zostanie książka po polsku i angielsku. Nie chcemy, by była to katalogowa wersja, obejmująca informacje typu: co się gdzie wtedy wydawało. Będzie to wizja oscylująca wokół tego, czym się zajmował komiks w latach powojennych, jak wyglądało życie codzienne za żelazną kurtyną, jak było przedstawiane społeczeństwo w komiksie. W Polsce na przykład docierało się do młodzieży za pomocą komiksu przez różne magazyny. W "Arsenale" były do wycinania czołgi, a obok komiks o sukcesach polskiego oręża.

A co z cenzurą?

Ania: Zanim komiks był wydawany, to oczywiście, podlegał korekcie: Ten ma złe zęby, ten zbyt podły charakter... Wszystko musiało być idealnie. Przykładem jest "Tytus, Romek i Atomek". Tytus to był na początku taki wariat, głupia małpka. To zostało zmienione.

Michał: Przy czym, jak teraz robili reedycję, Chmielewski od nowa musiał rysować kadry, bo tamto było za bardzo propagandowe.

Jak to się u Was z pasją do komiksów zaczęło?

Michał: Czytałem komiksy, jak byłem mały. Potem mi trochę przeszło. A jak już prowadziłem zajęcia na uniwersytecie, to zacząłem badać komiks historyczny. Pisałem doktorat o relacjach polsko-czeskich. Natknąłem się na Aloisa Nebla. Pomyślałem sobie, że fajnie by było pokazać, że się tyle ciekawych rzeczy w tym temacie dzieje. A potem zaczęliśmy z Anią robić warsztaty. Jak rozmawialiśmy z ludźmi, którzy siedzą w tym bardzo długo, to oni często mówili o istnieniu zjawiska analfabetyzmu wizualnego.

Ania: Jak zacznie się oswajać z komiksami tych najmłodszych, to wychowa się już tych czytelników w życiu dorosłym.

Bo komiks to sztuka nie tylko dla dzieci.

Michał: Choć taki stereotyp, niestety, wciąż istnieje. Ale różnie przedstawia się ten problem w poszczególnych krajach. W Czechach i na Słowacji były raczej komiksy dla dzieci. U nas było sporo serii dla młodzieży. Z drugiej strony na Słowenii i w Jugosławii były bardzo rozpopularyzowane te poważniejsze historie.

Od czego to zależy?

Michał: Głównie od tradycji, tego, jakie się ma podejście do obrazka i rysunku.

Na warsztatach oswajacie z komiksem?

Ania: Tak. Obcowanie z komiksem to wcale nie taka łatwa sprawa. By go zrozumieć, potrzebna jest umiejętność nie tylko czytania, ale i oglądania. Niestety, wciąż nie umiemy się obchodzić z obrazem.

Michał: Chodzi o to, by dzieciaki sobie uświadomiły, że historyjkę można opowiadać pociętą na kadry. Takie warsztaty to zabawa i nauka, ale psycholog też znajdzie tu spore pole do działania. Kiedyś mieliśmy przypadek chłopca, którego tato miał wypadek. Wyszedł z niego cało, był nawet z synem na warsztatach. I chłopiec narysował stłuczkę: samochody, karetkę. Jego matka powiedziała, że to pierwszy raz, kiedy chłopiec od czasu wypadku dotknął tego tematu.

Chyba nikt wcześniej w naszym kraju tego typu działań nie podejmował. Pamiętacie pierwsze warsztaty dla dzieci?

Ania: To było w Toruniu. Przyszły na nie dzieciaki ze szkoły. Miały wyznaczony czas, bo jedne potem szły na obiad, a inne wracały na zajęcia. I skończyło się na tym, że opiekunka zadzwoniła do szkoły spytać, czy mogą przyjść później, bo bardzo im się spodobało i chcieliby zostać. Od tego czasu organizujemy warsztaty w całym kraju: w szkołach, na ulicach, w muzeach, w domach kultury, podczas imprez. I w plenerze, i w budynkach. Malujemy na kartkach, na oknach, na donicach i naczyniach. Na wszystkim, na czym się da. Mieliśmy warsztaty fotograficzno--komiksowe. Robimy też komiksy z plasteliny i ze szmatek.

Komiks to zdecydowanie sztuka niszowa. Zdarzają się trudności?

Ania: Byliśmy kiedyś na konferencji, podczas której pewien mężczyzna powiedział, że "komiks to żadna tam sztuka". Trzeba mu było tłumaczyć, że komiks też trafił do wielu muzeów i że tworzą go artyści, bo to często przecież ludzie po ASP.

Michał: Z drugiej strony - ja się ludziom nie dziwię, bo wciąż jest tyle chłamu komiksowego. Ale to tak jak z literaturą: jest to niezwykle pojemna rzecz. Istnieje mnóstwo gatunków komiksów, poruszane są w nich bardzo różne tematy. Są wśród wydań i rzeczy dobre, i złe. Trzeba umieć dokonywać wyboru.

Sami tworzycie komiksy?

Ania: Ja sobie już taki specjalny marker, który rysuje jak pędzelek, kupiłam. Także może kiedyś...

Michał: Ja jestem historykiem i na pewno nie będę nigdy rysował.

Ania: Ale za to Michał pisze i jeden komiks na podstawie jego scenariusza już powstał. Także: Ja będę rysować, a on zajmie się wymyślaniem historii.

Dziękuję za rozmowę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny