Piłkarze Jagi zapewniają, że interesuje ich wyłącznie tytuł i chociaż akcje Legii wyglądają znacznie lepiej, to będą walczyć. I słusznie. Ale nawet jeśli Żółto-Czerwoni nie pokonają Wisły Płock lub Lech Poznań nie ogra stołecznej ekipy, to i tak mamy wielkie powody do dumy.
Już nie chcę mi się przypominać, jak wiele przed rozpoczęciem sezonu było wśród białostockich kibiców malkontenctwa i czarnowidztwa. Trzeba jednak pamiętać, że były ku temu powody. Odszedł trener Michał Probierz, który stał za wszystkimi wcześniejszymi sukcesami Jagi, a zastąpił go Ireneusz Mamrot, którego mało kto w ogóle znał. Poza tym, zawsze po sezonie, zakończonym startem w europejskich pucharach, nadchodził chudszy okres.
Tymczasem białostocka drużyny obroniła się i do końca walczy o mistrzostwo, a w najgorszym razie powtórzy osiągnięcie sprzed roku. To ogromny sukces trenera Mamrota, jego piłkarzy i klubowych działaczy. Ba, jeśli spojrzy się na ligowe budżety, to wręcz majstersztyk. Klub, który jest co najwyżej finansowym średniakiem, w trzech z czterech ostatnich sezonów staje na podium. A jeśli wyląduje na jego najwyższym stopniu, sukces będzie gigantyczny.
Dlatego nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że w niedzielę, przy braku zdobycia tytułu, nie będzie co fetować, bo wicemistrzostwo Polski będzie porażką. Przeciwnie, nawet jeśli Żółto-Czerwoni nie sięgną po złoto, należą się im gorące podziękowania. Uwierzcie mi, prawie cała Polska zazdrości nam takiej drużyny. I tak do tego podejdźmy. Co nie oznacza, że nie będę ściskał kciuków za najlepszy z możliwych dla nas finałów.
Jagiellonia Białystok wicemistrzem Polski. Feta w centrum miasta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
