Linie kolejowe w południowej części województwa podlaskiego obsługują coraz mniejszą liczbę połączeń pasażerskich.
Trasa z Bielska Podlaskiego przez Hajnówkę do Białowieży dawno została już zamknięta. Na tej z Białegostoku do Czeremchy kursują głównie pociągi towarowe, dowożące m.in. surowiec do nowej fabryki mebli grupy IKEA w Koszkach. Od czasu do czasu przemknie autobus szynowy. Ostatnio zmniejszył się też liczba pociągów na trasie z Hajnówki przez Czeremchę do Siedlec. To spowodowało protest społeczny, do którego włączyły się samorządy i organizacje pozarządowe. Nagłaśniają go też społecznicy na popularnym portalu społecznościowym, gdzie powstał fanpage pod nazwą: "Walczmy o Polskę Wschodnią".
- Naszym głównym celem jest uruchomienie bądź wznowienie połączeń pociągów osobowych, ponieważ ich liczba zdecydowanie nie odpowiada potrzebom ani liczbie pasażerów - mówi współorganizatorka akcji Joanna Kobus. - Są u nas studenci, turyści, osoby dojeżdżające do pracy. Sama jestem studentką i wiem, jak trudno dotrzeć z Warszawy do Hajnówki.
Społecznicy nie planują protestów czy strajków. Chcą jednak zwrócić uwagę władz państwa na ten problem i dotrzeć z postulatami do premiera i ministra transportu.
Przeciwnikami zmniejszania liczby połączeń kolejowych są lokalne samorządy, które przyjmowały w tej sprawie oficjalne stanowiska. "Rada wyraża swoje głębokie zaniepokojenie systematycznym ograniczaniem przewozów pasażerskich - czytamy w stanowisku powiatu hajnowskiego.
- Obecne działania PKP i zarządu województwa wynikają wyłącznie z aspektu ekonomicznego, pomijając w całości aspekt społeczny i potrzeby mieszkańców."
W obronie podlaskiej kolei stanęło też Ogólnopolskie Stowarzyszenie Przyjazny Transport.
- Połączenia kolejowe i rozkład jazdy pociągów powinny być dla ludzi, a nie odwrotnie - mówi Nadzieja Sulima, prezes OSPT. - Wysyłamy swoje sugestie dotyczące rozkładów do marszałka województwa, ale on nie bierze ich pod uwagę, a potem wykazuje małą liczbę pasażerów. Na innych liniach połączenia są utrzymywane, a tutaj zamykane. Ludzie chcą jeździć koleją, tylko nam się wmawia, że jest inaczej.
Mieszkańcy i społecznicy twierdzą, że rozkłady jazdy umyślnie są tak konstruowane, by zniechęcić podróżnych do korzystania z pociągów.
Zaprzeczają temu administrujące połączeniami Przewozy Regionalne. - Naszym celem nie jest w żadnym wypadku zniechęcanie pasażerów do korzystania z usług transportu kolejowego. Nam zależy na uruchamianiu jak największej liczby pociągów, bo na tym polega nasza praca - informuje Elżbieta Załuska, dyrektor zakładu PR w Białymstoku. - Połączenia regionalne finansowane są z pieniędzy pochodzących z urzędu marszałkowskiego oraz z przychodów ze sprzedaży biletów. Niestety, na wymienionych odcinkach notujemy najniższą frekwencję, a co za tym idzie wpływy z biletów także są na niskim poziomie.
Urząd marszałkowski zapewnia, że sejmik wojewódzki zobowiązał zarząd do zabezpieczenia 48 mln zł na dofinansowanie przewozów pasażerskich w latach 2012-14. W ubiegłym roku wydano 17 mln, a w tym i przyszłym ma to być po 15,5 mln zł. Zdaniem urzędu dorzucić mogłyby się też lokalne samorządy. Ale nie chcą.
- 25 lutego odbyło się w tej sprawie spotkanie wicemarszałka Walentego Koryckiego z przedstawicielami samorządów. Sugerowano na nim samorządom współudział w finansowaniu publicznego transportu kolejowego, ale nie padły żadne deklaracje z ich strony - informuje Henryk Toczydłowski, zastępca dyrektora Departamentu Infrastruktury i Ochrony Środowiska Urzędu Marszałkowskiego.
Ministerstwo Transportu zapewnia, że nie planuje w 2014 r. wyłączenia z ruchu linii kolejowych w naszym regionie.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?