Kobiety w PiS to nie kwiatek do kożucha - partia zmienia wizerunek

Mariola Szczypiń

Myślisz PO - mówisz prof. Barbara Kudrycka. Lewa strona to Barbara Ciruk. Nawet Samoobrona miała w naszym województwie wyrazistą kobietę - Genowefę Wiśniewską.

A co z podlaskim Prawem i Sprawiedliwością? Trudno wymienić panią, która zrobiła partyjną karierę na miarę Krzysztofa Putry, Jarosława Zielińskiego czy Krzysztofa Jurgiela. A teraz to kobieca linia w partii jest na topie. W filmie "Czyny nie cuda" prezesowi Jarosławowi Kaczyńskiemu towarzyszą trzy eleganckie panie: Joanna Kluzik-Rostkowska, Aleksandra Natalli-Świat i Grażyna Gęsicka.

- To nie kwiatek do kożucha. One nie wzięły się znikąd. Oczywiście ocieplają wizerunek PiS, ale są przede wszystkim fachowcami. Pierwsza to była minister pracy i polityki społecznej, druga - specjalistka od finansów, trzecia to była minister rozwoju regionalnego - wymienia Mariusz Kamiński, poseł Prawa i Sprawiedliwości.

Jesteśmy konserwatywni?

Równie znanych specjalistek, tyle że z naszego województwa, brak. Więc na razie może być problem z ociepleniem wizerunku podlaskiego PiS. Nie mamy więc co marzyć, że w kolejnym filmie reklamowym prezesowi Kaczyńskiemu będzie towarzyszyć dama od nas. Bo brakuje nam i reprezentantki w parlamencie, i na eksponowanym stanowisku państwowym.

- Tego nikt celowo nie ustalał. Tak się po prostu dzieje. W samych kobietach tkwi czasem taka bariera psychologiczna. I mam konkretne przykłady. Nieraz na różnych spotkaniach zastanawialiśmy się, kogo ewentualnie zgłosić. A potem pani mówi: A może to jakiś mężczyzna byłby lepszy? - komentuje poseł Jarosław Zieliński.

- Ale faktem jest, że od lat nie mamy posłanki PiS. Chociaż na listach wyborczych zawsze były. Może dlatego, że nasze województwo jest bardziej konserwatywne - uważa Krzysztof Putra, wicemarszałek Sejmu.

- Stary nasz problem i bardzo tego żałuję. Choć kobiety w naszej partii mają jak najbardziej otwartą drogę do kluczowych stanowisk - zapewnia Mariusz Kamiński.

- Tym bardziej że mamy u siebie aktywne działaczki PiS. Zajmują wysokie stanowiska w partii. Są w radach miast, w organizacjach pozarządowych, w kołach naukowych - przypomina marszałek Putra.

Ale ani on, ani Mariusz Kamiński nie chcą podawać konkretnych nazwisk pań, które mają szansę na wielką karierę polityczną. Odważniejszy jest poseł Jarosław Zieliński. On wymienił te, przed którymi kariera polityka stoi otworem.

Trzymają za słowo

I na pierwszy ogień idzie Jadwiga Mariola Szczypiń, która była podlaskim kuratorem oświaty. Teraz pracuje w Centrum Edukacji Nauczycieli w Suwałkach.

- A w trakcie krakowskiego kongresu naszej partii występowała jako ekspert od edukacji - podkreśla poseł.

- W PiS jestem prawie od samego początku istnienia partii. Ale nie widzę siebie jako aktywnego polityka. Nie mam zamiaru startować w wyborach parlamentarnych. Bardziej odpowiada mi rola eksperta. Teraz współpracuję z sejmową komisją edukacji. Pracujemy nad zmianami w szkolnictwie alternatywnymi do tych, które proponuje Platforma - mówi o sobie Jadwiga Szczypiń.

Druga dama z szansą na polityczną karierę to, zdaniem kilku polityków, PiS Barbara Wierzbicka. Z wykształcenia psycholog, jest szefową PiS w powiecie augustowskim. Dwa lata temu była wiceprezesem wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska. Ale o miejscu na liście w najbliższych wyborach parlamentarnych nie myśli. Przynajmniej na razie.

- Choć życie tak szybko się zmienia, że niczego nie można wykluczyć - mówi Barbara Wierzbicka.

Najbardziej zdecydowana na wielką politykę jest działaczka z Białegostoku - Alicja Biały. Kiedyś Liga Polskich Rodzin, teraz radna miejska PiS. Z wykształcenia nauczyciel geografii.

- To dobrze, że panowie z Prawa i Sprawiedliwości chcą mieć na listach wyborczych kobiety. Mam tylko nadzieję, że nie skończy się na słowach, że będą też czyny. Bo różnie z tym bywa. Ja nawet nie dostałam zaproszenia na ostatni kongres partii. Ale jeśli dostanę propozycję, wystartuję w wyborach parlamentarnych - zapowiada Alicja Biały.

Barbara Wierzbicka
(fot. Fot. Tomasz Kubaszewski)

Kobiet kobietom brakuje

Tym bardziej że samym paniom z PiS brakuje aktywnych kobiet z Podlasia w wielkiej polityce.

- Ich brak bardzo rzuca się w oczy. I mówię to także jako wyborca. Możemy pozazdrościć innym województwom - przyznaje Jadwiga Szczypiń.

- Tym bardziej że mamy naprawdę aktywne i dobrze przygotowane kobiety. Są specjalistkami w swoich dziedzinach. Powiem szczerze, że teraz robimy wszystko, by jakoś zrównoważyć czołówkę podlaskiego PiS pod względem płci. Mamy oczywiście wspaniałych panów, ale czas też wprowadzić równie wspaniałe panie - podkreśla Barbara Wierzbicka.

I przypomina, że polityczna feminizacja jest możliwa, przy aktywnym poparciu kobiet.

- Te powinny głosować na kobiety właśnie. Pamiętajmy, że to my wnosimy ciepło i większą kulturę w życie polityczne - dodaje Barbara Wierzbicka.

- Każdy przyzwoity człowiek ociepla wizerunek partii. I każda kobieta na pewno tak. Poza tym panie są bardziej stonowane, a to duża zaleta - podkreśla marszałek Krzysztof Putra.

Dlatego podlascy posłowie PiS zgadzają się z argumentami swoich mniej znanych działaczek. I obiecują, że popracują nad bardziej sfeminizowanym wizerunkiem partii. Kobiety były i będą na listach wyborczych PiS. Otwarta pozostaje tylko kwestia miejsca na tej liście. Czy znajdą się w czołówce, czy będą raczej zamykać wyborczy peleton.

- Ale o miejscu na liście nie decyduje płeć. Tu ma znaczenie, kto kim jest, jakie ma przygotowanie - tłumaczy marszałek Putra.

Wysokie miejsca na listach wyborczych oddałby paniom Jarosław Zieliński. Także pierwsze? To już niekoniecznie. - Dlaczego nie? Bo dziś takiej kobiety, która mogłaby być lokomotywą wyborczą w naszym regionie, nie widzę. Ale jutro może być inaczej - dodaje.