Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Klepacze: Brutalnie napadli na staruszków w ich własnym domu. Dla 600 złotych.

(mw)
Dwóch oskarżonych sukcesywnie unikało kontaktu z wymiarem sprawiedliwości
Dwóch oskarżonych sukcesywnie unikało kontaktu z wymiarem sprawiedliwości Fot. Archiwum
Oskarżonych w tej sprawie jest pięciu mężczyzn. Sąd już kilkakrotnie próbował rozpocząć ich proces. Ale dwóch oskarżonych sukcesywnie unikało kontaktu z wymiarem sprawiedliwości. W poniedziałek sąd postanowił wyłączyć ich sprawę do odrębnego postępowania.

Na ławie oskarżonych sądu okręgowego usiadło w poniedziałek trzech białostoczan: Krzysztof Ch., Robert Ł. i Zbigniew B. Prokuratura oskarża ich o napad na starsze małżeństwo w Klepaczach. Zamaskowani mieli wedrzeć się rok temu wieczorem do ich domu. I zażądać pieniędzy. A potem pobić parę i splądrować ich dom. Prokuratura ustaliła, że rabusie zabrali 625 złotych.

Już raz oskarżeni o napad mężczyźni stanęli przed sądem. Początkowo sprawę badał białostocki sąd rejonowy. Jednak na jednej z rozpraw wyszły na jaw nowe okoliczności. Pokrzywdzeni staruszkowie zeznali, że napastnicy grozili im nożem. Sąd uznał wtedy, że sprawą powinien zająć się sąd okręgowy.

Tak też się stało. Na pierwszą rozprawę, na początku roku, stawili się tylko oskarżeni doprowadzeni z aresztu. Pozostali dwaj, Jacek M. i Grzegorz P., nie pojawili się w sądzie. Sąd kazał wtedy aresztować obu.

W poniedziałek sąd ponowił próbę rozpoczęcia procesu. Ustalił, że Grzegorza P. nie udało się zatrzymać, a oskarżony Jacek M. przebywa w szpitalu. Jest poważnie chory. W takiej sytuacji sąd zdecydował, że wyłączy obu oskarżonych ze sprawy. Zajmie się nimi sąd w innym składzie i w innym terminie.

Do napadu przyznało się tylko dwóch oskarżonych. Ale twierdzili, że nie używali przemocy wobec pokrzywdzonych. Wyjaśniali, że inicjatorem napaści na staruszków był Grzegorz P., którego w poniedziałek nie było w sądzie. Z kolei Krzysztof Ch. zarzekał się, że nie ma z napadem nic wspólnego. A tego wieczoru bawił się na dyskotece.

W śledztwie prokuratura ustaliła, że pomysłodawcą rozboju był właśnie Krzysztof Ch. To on wskazał kompanom dom i powiedział, że jest w nim dużo dolarów. Małżeństwo znał dobrze, bo jest wnukiem siostry pokrzywdzonej staruszki.

Wszystko wydarzyło się rok temu. Śledczy ustalili, że przed napadem wszyscy oskarżeni spotkali się w mieszkaniu Jacka M. Dużo wypili. Krzysztof Ch. wyznaczył każdemu rolę.

Było po godz. 19, gdy dojechali do Klepacz. Najpierw do domu wszedł Zbigniew B. z Robertem Ł. Mieli na głowach pończochy.

- Dawajcie pieniądze! - krzyczeli. Zdaniem śledczych, jeden bił po twarzy i klatce piersiowej staruszkę. Drugi zaczął okładać jej męża. Przycisnął mężczyznę do łóżka. Dusił, uderzał po twarzy. Przerażony dał napastnikom dwa portfele. Było w nich 625 złotych.

Gdy odeszli, do domu weszli Krzysztof Ch. i Jacek M. Zaczęli wyrzucać zawartość szaf i szafek. - To wszystko. Więcej nie mamy. Nie dostaliśmy jeszcze emerytury - próbował tłumaczyć starszy mężczyzna.

Gdy rabusie odjechali, małżeństwo wezwało sąsiadów na pomoc. A ci zawiadomili policję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny