Na dziurę narzekają rowerzyści.
(fot. Wojciech Wojtkielewicz)
- Szczególnie niebezpiecznie jest wieczorem lub, nie daj Boże, w nocy. Można się zagapić i wylądować w jamie - mówi rowerzysta Dominik Ziemnicki.
Wtóruje mu jego brat Mariusz Ziemnicki, który podkreśla, że drogowcy powinni zadbać, by było tu bezpieczniej.
- Najlepiej, gdyby postawiono tutaj jak najwięcej znaków odblaskowych. Wtedy poprawiłaby się widoczność - uważa Mariusz Ziemnicki.
Jezdnia jest rozkopana, bo trwa tu obecnie - zakrojona na szeroką skalę - przebudowa ulicy Zambrowskiej.
- Gdybyśmy zamknęli tę drogę, mieszkańcy Ignatek nie mieliby jak dojechać do swoich domów. Dlatego postanowiliśmy rozkopać najpierw jedną, a potem drugą część jezdni. Utrudnienia zakończą się jeszcze w sierpniu. Na dniach zasypiemy jamę po jednej stronie i wykopiemy kolejną po drugiej - mówi Józef Sulima, dyrektor Podlaskiego Zarządu Dróg Wojewódzkich.
Kiedy zwracamy uwagę, że przy skręcie z ul. Zambrowskiej jest niebezpiecznie, obiecuje, że jama będzie bardziej niż do tej pory oznaczona.
- Postawimy tam więcej barierek. Skoro mieszkańcy się skarżą, że nie widzą dołu, to musimy interweniować. Bezpieczeństwo jest najważniejsze - podkreśla Józef Sulima.
Drogowcy postarają się też wyrównać szutrowe pobocze, z którego zmuszeni są korzystać kierowcy, którzy wyjeżdżają z Ignatek. Nie ma bowiem innej możliwości. Po drodze jadą ci, którzy skręcają z ul. Zambrowskiej, a na dwa mijające się auta nie ma tam miejsca. Pobocze jest jednak tak wyboiste, że łatwo można zniszczyć zawieszenie, czy zgubić tłumik.
- Zajmiemy się również tym problemem - zapewnia dyrektor Podlaskiego Zarządu Dróg Wojewódzkich.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?