Kładka Waniewo - Śliwno jest ciągle zamknięta. Jak długo? Nikt nie wie (zdjęcia)

Ponad miesiąc temu jedna z platform, która umożliwia dotarcie z jednego odcinka kładki na drugi, wywróciła się. Turyści wpadli do wody. Na szczęście, nikomu nic się nie stało.

Od tej pory nie można nie można spacerować kładką. Tymczasem fachowcy radzą co dalej. Od razu po zdarzeniu zebrało się konsylium. Każdy po kolei, od projektanta po konstruktora, wykonawcę i inspektora nadzoru budowlanego sprawdzał czy w projekcie nie popełniono błędów. W środę kładkę skontrolował inspektor nadzoru budowlanego. I okazało się, że nie ma żadnych zastrzeżeń co do jakości wykonania prac.

Czytaj też : Kładka Waniewo - Śliwno nie zostanie otwarta na majówkę. Będzie zamknięta do odwołania (zdjęcia)

Jednak dyrektor NPN nie wie kiedy otworzy kładkę. – Czekamy na decyzję inspektora. Mam nadzieję, że pojawi się ona jak najszybciej - liczy Ryszard Modzelewski.

Zapewnia, że chciałby otworzyć 98 procent kładki, bez tego pomostu, na którym doszło do wypadku.
– Na 1250 metrów trasy zamkniętych było tylko dziesięć – mówi nam Ryszard Modzelewski.

Sprawę ciągle bada policja. Dopiero w czerwcu zostanie też powołany biegły, który zbada okoliczności wypadku.

- Dowodem jest część pływająca, która się przewróciła, a nie cała kładka - mówi nadkom. Tomasz Krupa, rzecznik podlaskiej policji.
Ponadkilometrowy drewniany pomost łączący miejscowości Waniewo i Śliwno przeszedł kapitalny remont. Było to konieczne, bo stare, spróchniałe deski były niebezpieczne dla zwiedzających. Wymieniono je wszystkie. Wybudowano też nowe czatownie do obserwowania ptaków oraz pomosty pływające. Prace kosztowały 3 mln zł, 85 procent tej kwoty pochodziło z Unii Europejskiej.

Zobacz też : Kładka Waniewo-Śliwno po wypadku zamknięta. Sprawę bada policja [ZDJĘCIA]