Sprawę badał na skutek odwołania wniesionego przez obrońcę i prokuratora od wyroku sądu pierwszej instancji. Ten orzekł wobec Adriana R. karę 1,5 roku więzienia. Oskarżyciel domagał się wymierzenia surowszych kar za czyny jednostkowe i orzeczenia kary łącznej w wysokości 3 lat więzienia. Przekonywał, że celem oskarżonego było wyrządzenie krzywdy fizycznej policjantom.
- Czynna napaść jest przestępstwem bezskutkowym. Jest przeciwieństwem biernego czy też czynnego oporu. Na czym to polega? Osoba, wobec której podejmowane są czynności służbowe przez funkcjonariuszy, podejmuje działania, w których występuje pierwiastek przemocy - przekonywał prokurator, że w tej sprawie był taki pierwiastek.
Zobacz także: Syn gwiazdora disco polo groził policjantom, wyzywał ich, opluł i ugryzł. Policyjna kamera nagrała znieważenie. Jest wyrok
Obrona wnosiła o wymierzenia kary znacznie łagodniejszej. Chodziło głównie o sankcje za jazdę po pijanemu i posiadanie narkotyków. Powód? Ujawnione stężenie alkoholu w organizmie (ponad 0,5 promila) oraz ilość ujawnionej w aucie marihuany (około 2 g) były nieznaczne. Całkowicie kwestionowała za to zarzut znieważenia funkcjonariuszy. Tłumaczyła, że przekleństwa podczas interwencji wynikały z frustracji oskarżonego i bólu w trakcie obezwładnienia. Nie były jednak kierowane pod adresem policjantów.
Sąd okręgowy nie zgodził się z żadną ze stron. W czwartek oddalił obie apelacje i utrzymał wyrok w mocy. Sędzia Przemysław Wasilewski przyznał, że osąd był o tyle łatwiejszy, że duża część zdarzenia - od momentu zatrzymania do osadzenia Adriana R. w izbie zatrzymań - była filmowana przez kamery na mundurach policjantów.
- Część ujawnionych materiałów zdecydowanie przemawia na pana korzyść - uzasadniał sędzia wyrok zwracając się do oskarżonego.
Chodzi o rzekomy atak na białostockich policjantów. Ci zeznali, że oskarżony rzucił w ich kierunku dwa noże. Sąd pierwszej instancji dosadnie stwierdził, że funkcjonariusze mijali się z prawdą i wyeliminował czynną napaść z opisu czynu (a był to najpoważniejszy zarzut z aktu oskarżenia, zagrożony kara od roku do lat 10). Oskarżony siedząc w samochodzie i przeklinając, w pewnym momencie powiedział do stojących przy samochodzie policjantów "odsuńcie się". Potem przez okno wyrzucił po kolei dwa noże, blisko, na chodnik, tuż przy samochodzie. To samo dostrzegł sąd odwoławczy.
Do zdarzenia doszło na początku maja 2020 r. na ul. Kazimierza Wielkiego w Białymstoku. To tam policjanci "drogówki" zauważyli kierowcę opla, który wyprzedzał na przejściu dla pieszych. Zatrzymali samochód do kontroli. Mężczyzna powiedział, że nie ma prawa jazdy, ponieważ je stracił. W czasie rozmowy policjanci wyczuli od kierowcy alkohol. Ten przyznał się, że pił i zażywał narkotyki. Funkcjonariusze nakazali mu wyjąć kluczyki ze stacyjki. Z ustaleń sądu wynika, że w pewnym momencie kierowca stał się agresywny, zwyzywał i groził policjantom. Po wyrzuceniu noży, policjanci obezwładnili kierowcę. 32-latek szarpał się, wybuchał śmiechem, utrudniał policjantom doprowadzenie do radiowozu, aż konieczne było wezwanie oddziału prewencji. Oskarżony tłumaczył, że pod wpływem narkotyków nie panuje nad swoimi emocjami, staje się nieobliczalny, dlatego też wyrzucił z samochodu noże, aby nie mieć niebezpiecznych narzędzi w zasięgu ręki.
- Z tego, co sąd później obserwował na utrwalonym filmie, mówił pan prawdę - przyznał sędzia Wasilewski.
Utrzymany w czwartek wyrok jest prawomocny. Prócz 1,5 roku więzienia, Adrian R. ma orzeczony 4-letni zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych i obowiązek wpłaty 5 tys. zł na cele społeczne - dokładnie na Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej.
Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?