Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kelner wyjechał. Samoobsługa

Agnieszka KASZUBA
Barmani, kelnerzy i kucharze - to już niedługo mogą być najbardziej poszukiwani pracownicy w Białymstoku. Część z nich już wyjechała za granice, cześć planuje wyjazd na wakacje. Wszystkich kuszą zarobki kilkukrotnie wyższe niż w Polsce.

Młodzi ludzie nie chcą pracować za tysiąc złotych brutto. Wolą wyjechać do Anglii czy Irlandii. Tam mogą zarobić nawet 10 razy więcej. Do tego dochodzą napiwki, które czasami wynoszą tyle samo co pensja.
Niektórzy właściciele z powodu braku personelu musza w tym roku zrezygnować z wystawienia ogródków letnich. Problem jednak wkrótce może okazać się nie tylko wakacyjny, bo cześć "restauracyjnego" personelu ma zamiar zostać za granicą nawet na kilka lat.

Dobre pieniądze, uczciwa praca

Małgosia Maziewska doskonale wie, czym się różni praca kelnerki w Polsce i za granicą.
- Przede wszystkim płacą - mówi. W ubiegłym roku przez trzy miesiące pracowała w irlandzkim pubie. Po wakacjach zatrudniła się w jednym z białostockich klubów. - W Dublinie najniższa stawka dla kelnerki za godzinę to dziewięć euro, w Białymstoku jak ma się cztery złote, to jest dobrze - porównuje.
Małgosia Maziewska zamierza i w tym roku pracować w pubie za granicą.
- Tylko w ten sposób mogę zarobić większe pieniądze - mówi.
Adrian Małkowski, kucharz ma zamiar wyjechać do Londynu nie tylko na wakacje.
- Znalazłem pracę przez internet. Legalną, z ubezpieczeniem, na cały rok - wyjaśnia Adrian. - W Polsce rzadko kiedy pracodawca zatrudnia kucharza w knajpie, chyba że na czarno...
Adrian ma nadzieję, że kontrakt w Londynie uda mu się przedłużyć nawet na kilka lat.
- Mógłbym odłożyć wtedy jakieś pieniądze, a po powrocie pomyśleć o jakimś własnym interesie - marzy Adrian Małkowski. - Pracując w Białymstoku nigdy nie miałby na to szans.

Zaglądają nawet do szkół

Chociaż do wakacji jeszcze daleko, to w niektórych białostockich lokalach brakuje już personelu. W wielu pubach, czy restauracjach gości witają już nowi barmani i kelnerki.
- Z kelnerkami kłopot jest najmniejszy. Dobiegają końca matury i zgłaszają się maturzystki - mówi Adam Zawistowski, właściciel restauracji Cabaret. - Nie każda dziewczyna jednak się nadaje, część sama rezygnuje po kilku dniach, bo nie zdaje sobie sprawy , co to za praca.
Niektórzy maturzyści szukają pracy jedynie na miesiąc. Po ogłoszeniu wyników matur w lipcu i dostaniu się na studia, również mają zamiar wyjechać za granicę.
Największy kłopot restauratorzy mają z zatrudnieniem barmanów.
- Bardzo trudno znaleźć dobrego barmana w Białymstoku, któremu można byłoby powierzyć lokal, bo ci z kwalifikacjami wyjeżdżają za granicę - potwierdza Marek Litwin, właściciel Amigos.
Właściciele restauracji zwracają się już nie tylko do urzędów pracy. Przychodzą także bezpośrednio do szkół, które kształcą barmanów i kelnerów.
- W ciągu tygodnia na tablicy ogłoszeń umieszczamy nawet kilkanaście ogłoszeń typu "Kelnerka, kucharz pilnie poszukiwani". Zgłaszają się do nas właściciele restauracji, klubów, pubów - potwierdza Marek Józefowicz, dyrektor Zespołu Szkół Gastronomicznych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny