Kazimierz Klimczuk, szef firmy Dentomax, jest typem pracoholika, który do pracy przychodzi jako pierwszy i prawie zawsze gasi światło, wychodząc z firmy jako ostatni. Bo firma to całe jego życie.
– Inaczej nie da się prowadzić biznesu – uśmiecha się pan Kazimierz.
Właściciel jednej z największych firm w swojej branży w tej części kraju zaczynał jako serwisant sprzętu medycznego. Montował i naprawiał unity stomatologiczne, sprężarki, urządzenia sterylizacyjne. Z czasem zdecydował jednak o porzuceniu etatu na rzecz własnej działalności.
Krótko po tym, gdy ruszył z własną firmą, rozszerzył jej ofertę o sprzedaż sprzętu stomatologicznego i materiałów potrzebnych w procesie leczenia zębów. Nie zawsze jednak w firmie było różowo.
– Bywało, że z ogromnym niepokojem patrzyłem w przyszłość i poważnie zastanawiałem się, czy oby na pewno uda się nam wyjść z tarapatów – mówi Kazimierz Klimczuk.
Największe kłopoty Dentomax sprowadził sobie na głowę właściwie na własne życzenie.
– To było kilka lat temu – opowiada przedsiębiorca. – Biznes rozwijał się świetnie. Produkty praktycznie same się sprzedawały. Ciągle powstawały nowe gabinety stomatologiczne. Lawinowo rosła liczba zamówień. Widząc jak dynamicznie się rozwijamy, zdecydowaliśmy o budowie własnej siedziby. Trójkondygnacyjny biurowiec z dużą przestrzenią handlowo-prezentacyjną przeznaczoną na potrzeby sklepu, z obszernymi magazynami, biurami, a na piętrach z nowoczesnymi salami wykładowymi dla łącznie kilkudziesięciu osób. No i przeinwestowaliśmy. Mało brakowało, abyśmy nie wyszli na prostą.
Dziś – jak wierzy – najgorsze już za nimi.
– Kryzys przydarza się wszystkim: małym i dużym. To truizm, ale to prawda. Firmy można podzielić na te, które mają już to za sobą i te, które kryzys dopiero dotknie – twierdzi pan Kazimierz. Kluczową sprawą jest więc mieć tego świadomość i nie tracić, nawet na chwilę, czujności.
Dziś, po równo 18 latach działalności, zatrudnia ponad 25 osób – prawie samych inżynierów, absolwentów szkół medycznych i doświadczonych handlowców. Kazimierzowi Klimczukowi udało się pozyskać do współpracy kilku ważnych kontrahentów z zagranicy. Jest wyłącznym przedstawicielem w Polsce paru zagranicznych firm, w tym włoskiego producenta, lidera w dziedzinie sterylizacji.
Ostatnio zajął się wprowadzaniem na rynek ekonomicznych, a zarazem, jak zapewnia, niezwykle solidnych, chińskich unitów stomatologicznych, które pomimo początkowej i zrozumiałej zresztą nieufności ze strony lekarzy, zyskują coraz większe uznanie i budzą rosnące zainteresowanie.
Kazimierz Klimczuk marzy, że kiedyś przekaże budowany z taką determinacją i uporem biznes dzieciom. Bo Dentomax to firma rodzinna: w przedsiębiorstwie pracują też jego dwie córki. Starsza prowadzi firmę-córkę zajmującą się organizacją fachowych szkoleń i wykładów dla lekarzy, młodsza zaś pokieruje właśnie uruchamianą nowoczesną pracownią protetyczną.
Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?