Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Każdy może dostać mandat. Oszuści podają cudze dane podczas kontroli biletów.

Adrian Kuźmiuk
Każdy, kto nie ma biletu, może podać kontrolerowi fałszywe dane
Każdy, kto nie ma biletu, może podać kontrolerowi fałszywe dane fot. Archiwum
Muszę zapłacić 120 złotych, ponieważ ktoś podał moje dane podczas kontroli biletów - skarży się pan Jan. Podobnych przypadków jest więcej, bo kontrolerzy nie mają prawa legitymować pasażerów.

Niedawno dostałem wezwanie do zapłaty kary za jazdę bez biletu - skarży się pan Jan (nazwisko do wiadomości redakcji). - Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że w ubiegłym roku nie miałem żadnej kontroli.

Nasz Czytelnik od 2006 roku kupuje bilety imienne. Jednak według Zarządu Białostockiej Komunikacji Miejskiej 6 czerwca ubiegłego roku jechał autobusem na gapę.

Oszust ukradł osobowość

- To niemożliwe - zarzeka się nasz Czytelnik i pokazuje trzymiesięczny bilet kupiony pod koniec maja. - Ktoś musiał się za mnie podać. Przecież takie dane jak imię, nazwisko, czy adres zamieszkania podaje się często np. w CV. Znają je też znajomi i sąsiedzi, z którymi nie zawsze dobrze się żyje.

Próbował to wyjaśnić w zarządzie komunikacji, ale odesłano go z kwitkiem.

- Powiedzieli, że kontroler spisał moje dane, a policja je potwierdziła - mówi pan Jan. - Jeśli nie chcę płacić mandatu, muszę udowodnić, że to nie ja jechałem tym autobusem.

Kto weryfikuje dane pasażerów

Nasz Czytelnik ma dowód w postaci biletu imiennego. Ale wiele osób, których dane zostały wykorzystane w podobny sposób, ma duży problem. Gdy ktoś nie ma przy sobie dowodu tożsamości, podaje dane z pamięci. Ale jak je zweryfikować?

- Jeżeli osoba nie legitymuje się dokumentem tożsamości, to kontroler ma obowiązek wezwać patrol policji i zidentyfikować to przez policję - mówi Jarosław Wyszkowski, zastępca dyrektora Zarządu Białostockiej Komunikacji Miejskiej w Białymstoku.

- Teoretycznie tak jest, ale nie wyobrażam sobie tego w praktyce - dodaje Bogusław Prokop, dyrektor. - Każdy, kto posługuje się cudzymi danymi, popełnia przestępstwo. I można to zweryfikować dopiero na drodze sądowej.

Po spisaniu danych i wypełnieniu mandatu kontroler daje go do podpisania pasażerowi. Dowodem, że ktoś się pod nas podszył może być niezgadzający się podpis osoby ukaranej z tym na mandacie. Ale pod koniec roku problem może zostać rozwiązany.

W Białymstoku jak w Londynie

- Kiedy wprowadzimy system biletu elektronicznego, zniknie problem posługiwania się dodatkowymi dokumentami - mówi Prokop. - Bilety imienne i na okaziciela będą miały zdjęcia i czipy z zakodowanymi ulgami. Ale wiele zależy też od samych pasażerów.

Podaje przykład londyńskiej komunikacji, gdzie każdy pasażer wsiada przednimi lub środkowymi drzwiami do autobusu i od razu przykłada do czytnika elektroniczny bilet lub kasuje jednorazowy.

- Jeśli tego nie zrobi, kierowca nie ruszy z miejsca - mówi Prokop. - Wtedy ludzie sami interweniują, bo każdy się śpieszy. To postawa pasażerów eliminuje takich oszustów.

Londyński system sprawdził się już w Rybniku.

- Ludzie w końcu zrozumieli, że wnoszenie opłat za jazdę komunikacją miejską, jest czymś normalnym - tłumaczy Prokop. - Pasażerowie sami dzwonią do kontroli biletowej i informują, że w danym autobusie jedzie człowiek bez biletu. Wierzę, że mentalność białostoczan również się zmieni, ale na to potrzeba czasu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny