Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Każda lornetka może się przydać. Wojna nadciąga wielkimi krokami.

Adam Czesław Dobroński
W tym pałacyku w 1939 roku mieściła się Komenda Miasta.
W tym pałacyku w 1939 roku mieściła się Komenda Miasta. Fot. WKU Białystok
31 sierpnia. Na mieście pojawiły się ponownie plakaty o mobilizacji powszechnej. Zaapelowano o przekazywanie lornetek dla wojska do Komendy Miasta, która mieściła się w zabytkowej kamienicy (pałacyku) przy ul. Marszałka Piłsudskiego nr 43.

Taka atmosfera panowała w Białymstoku 70 lat temu. O ostatnich dniach przed wybuchem II wojny światowej specjalnie dla "Kuriera Porannego" pisze prof. Adam Czesław Dobroński.

Od marca 1939 roku nasiliły się w Polsce przygotowania mobilizacyjne. Objęły one również dwa pułki białostockie (42 piechoty i 10 ułanów) i miejscowy 14 dywizjon artylerii. O wojnie dyskutowano w domach i miejscach pracy, wierzono powszechnie w moc własnej armii owianej sławą w 1920 roku. Ofiarnie wspierano Fundusz Obrony Narodowej, nawet dzieci składały uzbierane grosze, dorośli oddawali swe obrączki i rodzinne klejnoty.

Ostatnie dni sierpnia zaczęły jednak trwożyć

Prasa białostocka 25 sierpnia przedrukowała zakazy sprzedaży i podawania napoi alkoholowych. Dzień później podjęto temat zapasów żywności. Kobiece organizacje społeczne poradziły, by zaopatrzyć się w niezbędne produkty na dwa tygodnie, bo przecież wojna nawet jeśli wybuchnie, to nie powinna trwać dłużej. Kilkanaście dni miało wystarczyć na pokonanie agresora niemieckiego, dotarcie do Berlina. Zamiast jednak "rozsądnych zakupów" nasilały się paniczne, z czego natychmiast skorzystali nieuczciwi kupcy. Ukazały się więc wykazy nazwisk spekulantów, zarówno żydów jak i chrześcijan, a co najbardziej pazerni mieli być zsyłani do obozu w Berezie Kartuskiej.

Wielkie tytuły wzywały: "Należy natychmiast przystąpić do budowy schronów w Białymstoku". Apel do "wszystkich zdolnych do dźwignięcia łopaty" podpisał przewodniczący Komitetu Obywatelskiego prezydent miasta Seweryn Nowakowski. Ochotnicy mieli stawić się w Biurze Werbunkowym przy ul. Marszałka Piłsudskiego (Lipowej) 54 i stąd byli kierowani na wyznaczone punkty.

Liczba kopaczy wzrastała z godziny na godzinę, pierwszego dnia zgłosiło się osiemset mężczyzn. W następnych dniach przybywało miejsc kopania rowów, wizytował je prezydent i wojewoda. Na przykład przy obecnej Lipowej prace prowadzono na posesjach numer 30 i 32, 35, 54, także przy Młynowej (róg Mazowieckiej i róg Kijowskiej), Piwnej - M. Curie-Skłodowskiej (koło szpitala św. Rocha), na Siennym Rynku (koło hal targowych), na Plantach ("między sadzawką i ogrodem seminarium"), przy moście na Świętojańskiej, na Grottgera 12 i Mazowieckiej 19 i 27 (w ogrodzie), na Rybnym Rynku (koło Piwnej i na rogu Wołodyjowskiego), w Ogródku Jordanowskim (wylot Świętojańskiej), na Mickiewicza 31 i Sienkiewicza 28, 37 i 39, 55, 111, przy Pierackiego - Warszawskiej 1 i 5 (w ogrodzie). Panie przynosiły napoje, przekąski i papierosy, by wesprzeć ochotników. Łączna długość rowów i schronów przeciwlotniczych miała osiągnąć długość 30 kilometrów, w co aż trudno uwierzyć. Przygotowano 20 tys. ulotek ze wskazaniami, jak zachowywać się w tych rowach w trakcie nalotu, ale w przypadku pojawienia się gazów należało uciekać w kierunku przeciwnym do wiejącego wiatru.

W trybie alarmowym

Rozmontowano aparaturę megafonową na Plantach i uzyskane w ten sposób głośniki umieszczono przy ratuszu (dwa), na balkonach Kasyna Podoficerskiego (Sienkiewicza róg Lipowej) i Biblioteki Miejskiej (w pobliżu obecnej Książnicy Podlaskiej), przy ul. Piłsudskiego róg Kupieckiej. O stałych godzinach nadawano przez nie komunikaty specjalne. Powtarzały się zalecenia zachowania spokoju. Apelowano zarazem o czujność, bo szpiedzy mogli nadsłuchiwać.

Podawano przykłady wzorowych zachowań mieszkańców, część białostoczan ruszyła na wieś, by pomóc rolnikom wykopać ziemniaki i na miejscu je zakupić na własne potrzeby. Firma fryzjerska S. Adamski (Sienkiewicza 28) goliła i strzygła za darmo mężczyzn, którzy otrzymali karty mobilizacyjne. Ks. A. Chodyko zapraszał do fary na modły o pokój. On też, jako dziekan białostocki, stanął na czele Wojewódzkiego Komitetu Przysposobienia do Obrony Ojczyzny; zastępcą został prezydent S. Nowakowski.

30 sierpnia 1939 roku "Dziennik Białostocki" wydrukował także apele organizacji żydowskich i "Wojewódzkiego stowarzyszenia Polaków wyznania prawosławnego" o udział swych członków w kopaniu rowów. Jednocześnie dostało się obywatelkom ukrywającym bilon srebrny, a czujny policjant wykrył rzeźnika chomikującego słoninę. W tym samym czasie PCK prowadził zbiórkę papierosów dla rezerwistów.

31 sierpnia 1939 roku

"Dziennik Białostocki" podał obwieszczenia o poborze koni, wozów, pojazdów mechanicznych i rowerów. Zaapelowano o przekazywanie lornetek dla wojska do Komendy Miasta, która mieściła się w zabytkowej kamienicy (pałacyku) przy ul. Marszałka Piłsudskiego nr 43. Wszyscy mieszkańcy mogli składać zamówienia na maski. Termin ich odbioru nie był jeszcze znany, za to cena odstraszała, bo wynosiła 7 złotych.

Na mieście pojawiły się ponownie plakaty o mobilizacji powszechnej. Apelowano o przyspieszenie kopania rowów, do prac tych stawili się nawet inwalidzi wojenni. Wchodziły w życie ograniczenia w ruchu pociągami, odwoływano imprezy sportowe. Prasa miejscowa doniosła, że Rada Miejska na swym posiedzeniu w dniu poprzednim zdjęła z porządku dziennego punkt o herbie miasta, jako "w obecnych warunkach nieaktualny". Tym samym odłożono rozstrzygnięcie, czy lepszym znakiem honorowym Białegostoku" jest herb Branickich z monogramem JKB (Jan Klemens Branicki), czy Orzeł i Pogoń.

Co działo się w ten czwartek w domach białostoczan? Jutro miał się rozpocząć nowy rok szkolny, szykowano mundurki i odświętne stroje. Harcerze od kilku dni pełnili dyżury, część młodych mężczyzn odjechała do swych pułków, te z miejscowych koszar były w drodze na zaplanowaną pierwszą linię obrony. Jeszcze czyniono zakupy, suszono chleb, zakopywano w słojach soloną słoninę. Wypytywano o najnowsze wiadomości, powtarzano plotki. Będzie wojna? Może jednak Hitler się opanuje, bo Polska to nie Austria i nie Czechosłowacja. Stawi opór i z pomocą Francji oraz Anglii zwycięży! O Rosji jakby zapomniano.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny