Formacja Fru z przerwami istnieje ponad dwie dekady. Od momentu, kiedy do zespołu dołączył Sean McMahon, stała się wśród fanów bluesa formacją kultową. I swoją legendę znakomicie obroniła w kawiarni Fama. Zaduszki Bluesowe 2018 ściągnęły tam komplet słuchaczy, wielu od kasy odeszło z kwitkiem. Za to szczęśliwcy naprawdę docenili kunszt grania bluesa przez białostoczan. Świetne partie harmonijki Tomka Kamińskiego z gitarą Tomasza Kuźniaka (dziś już warszawiaka), wsparte mocnym głosem i ekspresyjnym zachowaniem Seana McMahona rozpaliły słuchaczy. Chwile spędzone z "Freedom" zaśpiewanym razem z Martyną Zaniewską i sekcją dęciaków to był już punkt kulminacyjny ich występu. Był chicagowski blues, utwory Muddy Watersa i oczywiście cytaty z Kasy Chorych. Bo to przecież impreza upamiętniająca przede wszystkim postać Ryszarda Skiby Skibińskiego, harmonijkarza nieistniejącej już Kasy Chorych.
W drugiej części wieczoru zagrał kwartet Dana Patlansky'ego. Świetny elektryczny gitarzysta prezentował materiał bliski hard rockowi i rock bluesowi. Perfekcyjne partie gitary i przebojowe, wychodzące poza kanon bluesa, kompozycje jednych podekscytowały, innych wprawiły w konfuzję. Ciekawe, czy udałoby się takim zestawem nazwisk wypełnić kino Forum, czy pewna elitarność koncertu, tylko buduje jego legendę?
Bilety na Zaduszki Bluesowe były wyprzedane na kilka tygodni przed koncertem. Dziś, 11 listopada, Formacja Fru zagra specjalny, dodatkowy koncert w pubie 6-ścian przy Warszawskiej. Początek około godz. 20.