[galeria_glowna]
Oczywiście - bluesową pentatonikę, podciąganie dźwięków i przede wszystkim chropawy atak Gałach ma w przysłowiowym małym palcu. Ale oprócz tego wzorem mistrzów rockowej psychodelii chce, lubi i umie budować nastrój i napięcie. Kiedy trzeba zatraca się w graniu prostej frazy, zaś kiedy indziej wypuszcza się śmiało w krainę jazz rocka.
Do Białegostoku na koncert przywiózł Karolinę Cygonek, która pojawiła się i na płycie. Mimo świetnej formy wokalistki i tak wytrawna publiczność czekała przede wszystkim na szaleństwa skrzypiec. Ba, wydaje się, że zespół niewiele by stracił, gdyby występował w ogóle bez osobnego gitarzysty, skoro kiedy trzeba i Gałach na gitarze zagra.
Koncert pełen improwizacji trwał z bisami ponad 90 minut. Solidna porcja muzyki, mocno zakotwiczona w przełomie lat 60. i 70. I bardzo dobra.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?