Kawiarnia Fama. Tempelhof i Madame Delirium (zdjęcia, wideo)

Kto oglądał ostatni film z Anną Przybylską "Bilet na Księżyc", ten może się orientować, co znaczyło słowo Tempelhof w PRL na początku lat 80. XX wieku. Tylko w 1981 roku na to lotnisko uprowadzono z Polski 10 samolotów, co stanowiło 27 procent wszystkich porwanych w tamtym roku samolotów na świecie. Na początku lat 80. mieszkańcy Berlina Zachodniego żartowali, że skrót LOT powinno się rozwijać „Landet Oft in Tempelhof”, czyli „ląduje często na Tempelhof”. Prowokacyjne, jak na warunki PRL-owskie nazwa i teksty, nie przeszkodziły jednak zespołowi w pokazywaniu się na publicznych scenach. Grali w Famie podczas eliminacji do Ogólnopolskiego Młodzieżowego Przeglądu Piosenki, brali oczywiście udział w koncertach pod hasłem Białostocka Zmiana Warty w klubie Gwint, od którego dyżurni cenzorzy trzymali się z daleka. On dostawali do opieczętowania teksty, które mieli zatwierdzić, a ze sceny ustawionej pod WC na holu stołówki Politechniki Białostockiej i tak każdy wyśpiewywał czy wykrzykiwał to, co chciał.

Po latach, w składzie Radek „Sierp” Orłowski – wokal, Wojtek Rogalski – bas, Irek Jasienowicz – gitara, Czarek Baranowski – perkusja zespół jako Tempelhof 85 przypomniał swoje stare utwory, sięgnął po piosenkę Variatenhaus, zaprosił na scenę kobiety. O feminizacji alternatywy miała świadczyć zresztą chyba dalsza część koncertu.

Duchy gotyckiego punku, wspomagana składem Tempelhof przywoływała Madame Delirium. Najbardziej wytrwali doczekali występu formacji Bracia i Siostry SS.