W piątek (2.10) o godzinie 8.00, po miesiącu przerwy, na nowo otworzyła się kawiarnia "7 Metod". Już 15 minut później, w lokalu na próżno było szukać wolnego miejsca. W jego progach pojawili się stali klienci, którzy przez cały wrzesień wypytywali właścicieli o to, kiedy w końcu będą mogli napić się u nich swojej ulubionej kawy.
A że osób, które polubiły "7 Metod" jest już sporo, właściciele zdecydowali się na przeniesienie kawiarni do większego lokalu. Przeprowadzili niedaleko, bo praktycznie naprzeciwko. Teraz "7 Metod" mieści się przy ul. Kilińskiego 12.
- Potrzebowaliśmy czegoś większego. Mieliśmy już tak wielu gości, że powoli zaczynało brakować nam miejsca - mówi Wojciech Czechowicz, właściciel lokalu.
Skąd ta popularność? Podobno kluczowa jest tu dobra atmosfera.
- Nasi goście mówią, ze jesteśmy jednym z nielicznych miejsc w Białymstoku, gdzie można normalnie porozmawiać z baristą. Słyszymy też, że czują się u nas jak w dom. To bardzo miłe! - podkreśla Czechowicz.
A porozmawiać z baristą warto, bo ten o kawie wie wszystko. Każdy nowy klient dostaje pakiet kaw do wyboru. Może powąchać, popytać i pomyśleć, co najlepiej trafi w jego gusta. Swoich stałych klientów o rodzaj kawy pytać nie muszą. Ich preferencje znają już na pamięć.
- Wydaje mi się że wielu ludzi nauczyliśmy pić kawę. Pokazaliśmy im, czym jest ta dobra kawa. Często przychodzą do nas i mówią, że nie wiedzieli że ona może tak smakować. Kiedy proponujemy im nasze alternatywne sposoby parzenia kawy, wielu z nich jest mocno zdziwionych ich smakiem. W końcu my Polacy jesteśmy przyzwyczajeni do zalewajki, nie daj Boże zalanej wrzątkiem, która jeszcze postoi sobie z pół godziny. A te alternatywy są trochę inne - zaznacza twórca "7 Metod".
W starym lokalu mieściło się około 30 gości. Do nowego wejdzie ich ponad dwa razy więcej (ok. 70). Jak na razie skorzystać mogą z jednej sali. Jednak już w najbliższych dniach planowane jest otwarcie drugiej.
Do dyspozycji gości jest duży wybór herbat i oczywiście kaw. Można się też tu najeść. Są śniadania, lunche, zupy, pierogi pielmieni, kanapki na gofrze belgijskim i podobno najlepszy tatar w mieście. Jest również sporo słodkości.
- Dzięki większemu zapleczu udało się nam stworzyć pracownię cukierniczą. Była nam bardzo potrzebna, bo mamy coraz więcej zamówień na torty komunijne, weselne czy na chrzciny - przyznaje właściciel.
Od przyszłego tygodnia w lokalu wprowadzone ma zostać nowe jesienne menu.
- Będziemy bazować na sezonowych produktach od małych lokalnych dostawców. Będą dynie, jabłka i korzenne aromaty - zachęca Czechowicz.
W planach są szkolenia, warsztaty i wprowadzenie kawy miesiąca.
Wspieramy Lokalny Biznes, Marszałek Województwa Podlaskiego Artur Kosicki, rozmawia Piotr Sawczuk
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?