Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kawiarna Fama. Twórcy nie czekają na niezależny dom. Po prostu działają

(dor)
Na spotkaniu w kawiarni Fama dyskutowali (od lewej): Kuba Wandachowicz, Małgorzata Józefowicz i Mateusz Tymura
Na spotkaniu w kawiarni Fama dyskutowali (od lewej): Kuba Wandachowicz, Małgorzata Józefowicz i Mateusz Tymura Jerzy Doroszkiewicz
Pretekstem do rozmowy o miejscu dla niezależnej kultury w Białymstoku miał być film o klubie „DOM”, efekcie założenia przez twórców spółdzielni socjalnej. Tyle że w Łodzi alkohol leje się strumieniami, a w Białymstoku spółdzielcy chcą inaczej.

Gdyby wspomniany film oglądał ktoś nie mający do czynienia z tak zwaną kulturą klubową, a tym bardziej muzyką niezależną, byłby raczej mocno zbulwersowany. Czasem pojawiały się tam sceny rodem ze Smarzowskiego. Tyle że był to film dokumentalny. A po nim próba dyskusji.

Jeden z bohaterów filmu to Kuba Wandachowicz, niegdyś filar zespołu Cool Kids of Death, autor liczącego sobie już 16 lat antymanifestu „Generacja nic”. Wtedy pisał: „Wolność w naszych czasach zaczęła oznaczać intelektualną pustkę ludzi młodych, którzy nie chcą uczestniczyć w żadnym dyskursie – społecznym, politycznym czy jakimkolwiek innym”. Sam, będąc dobiegającym czterdziestki bezrobotnym, założył z piątką kolegów spółdzielnię socjalną, wynajął lokal i razem urządzili alternatywny klub. W kawiarni Fama, gdzie zorganizowano projekcję i dyskusję w ramach festiwalu ¿Underground/Independent? przyznał, że wystarczyłaby im sama sprzedaż alkoholu i papierosów, by się utrzymać. Robienie koncertów, festiwali to ich widzimisię, nota 
bene kosztowne, bo rodzinna Łódź ich nie wspiera finansowo. I narzekał na urzędników i polityków.

Tej cokolwiek czarnej wizji nie dali się porwać pozostali uczestnicy panelu. Mateusz Tymura z Teatru Latarnia, ale też pomysłodawca Bojarskiej Łąki, Bojarskiego Domu Kultury czy wreszcie znakomitego pomysłu Biała Czysta Kulturalna żartował, że dzięki brakowi stałego miejsca wiele mu się udało. I wyliczał premierę jednego ze spektakli przed 
dworcem PKS, innego – „Władcy” – w hali po dawnych „Fastach” czy wreszcie robienie koncertów i potańcówek nad rzeką Białą.

– Nie lubię konkursów, wypełniania dokumentów, poprawiania, wolę sytuacje bezpośrednie – mówił Tymura. Dlatego ceni sobie udział białostoczan, którzy wspólnie wywalczyli pieniądze z programu Lech Starter właśnie na Białą Czystą Kulturalną. Podobnie jak udane głosowanie w budżecie obywatelskim pozwalające na kontynuację projektu.

Małgorzata Józefowicz, animatorka prywatnej galerii R5, podkreślała z kolei, że dzięki współpracy z Katarzyną Siwerską, która pisze wnioski o pieniądze do instytucji samorządowych, udaje im się działać. – Nie potrafię zrozumieć, dlaczego instytucje nie potrafią wykorzystać potencjału organizacji pozarządowych, które są o krok do przodu – zastanawiała się Siwerska.

Na brak dialogu z samorządowcami narzekała Joanna Zubrycka. Ostatnio z pięcioma bezrobotnymi muzykami założyli spółdzielnię socjalną. – Marzy nam się klub w ogóle bez alkoholu – mówił Radek Orłowski, jeden ze spółdzielców.

– Białystok jawi mi się jak taka wydmuszka, na zewnątrz jest ładna, ale w środku jest pusto – podsumował Tymura. – Jest budżet, są festiwale, organizacje pozarządowe o coś się wystarają, jest jakaś współpraca, ale brakuje wsparcia dla oddolnych form.

Co zrobi nasza spółdzielnia socjalna muzyków – czas pokaże. Zatem czekamy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny