Jej członkowie badają przyczyny wrześniowej katastrofy awionetki, która rozbiła się w jeziorze Dworackim pod Oleckiem.
Przypomnijmy. Pilot Józef D., 53-letni mieszkaniec Bielska Podlaskiego, i jego kolega, 47-letni Andrzej S. z Choroszczy, wystartowali z Turośni Kościelnej. Dwie godziny później spadli do jeziora. Zginęli na miejscu. Policja i strażacy szukali ich dwa dni.
Komisja odtworzyła ostatnie minuty feralnego lotu. Samolot krążył na małej wysokości w rejonie działki pasażera. Leciał coraz niżej. Ale w pewnej chwili zbyt gwałtownie skręcił w lewo i zaczął się wznosić w kierunku działki. Maszyna była już na wysokości około 30 - 50 metrów. Wtedy nagle się pochyliła i zaczęła spadać. Zderzyła się z taflą jeziora pod kątem 45 stopni.
Komisja zwraca też uwagę, że maszyna leciała zbyt nisko. Nie pozwoliło to na wyprowadzenie maszyny do bezpiecznego lotu oraz uruchomienie pirotechnicznego spadochronowego systemu ratowniczego. Z badań wynika, że nie było nawet próby jego użycia.
Co ważne, żaden ze świadków nie zauważył, żeby w czasie lotu silnik samolotu pracował nieregularnie lub zgasł. Jego oględziny wskazują, że był sprawny. W zbiorniku była także wystarczająca ilość paliwa. Układ sterowniczy również był w porządku.
Komisja zastrzega, że to wstępne wyniki. Mogą się różnić od ostatecznego raportu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?